Wdech..
Wydech..
Wdech.
Wydech...Z każdym kolejnym wdechem, czuję, że zbliża się ten ostatni. Oddycham póki jeszcze mogę i mam na to siłę. Czasami tracę kontrolę nad moim ciałem i myślami. Czasami próbuję zapomnieć o przeszłości, która nie była łatwa i kolorowa. Śmierć czeka słabych, władzę mają potężni nie bojący się śmierci i tego co nas czeka niedługo. Bo koniec się zbliża. Niedługo wszystko zniknie, pozostanie tylko ból i tęsknota po straconych. Przeżyją najsilniejsi.
Nie wiem, w jakiej obecnie rzeczywistości jestem. Wszystko stało się tak szybko, wiele pytań i tak mało odpowiedzi. Kim teraz jesteśmy? Ile jesteśmy w stanie zrobić, żeby przeżyć? Nasze codzienne życie zniknęło, pozostały tylko puste ulice przepełnione strachem i lękiem. Nie wolno bylo pod żadnym warunkiem go okazywać, strach jest tylko niepotrzebną słabością. Jesteśmy tylko pionkami w grze która teraz zwie się naszym życiem. Zasady wydawały się dość proste, jeśli nie chcesz zginąć musisz przechodzić gry. Śmiertelne gry, w których walczysz o swoje życie. Jeśli ci się uda możesz przeżyć kolejne kilka dni, dopóki się twoja wiza nie zakończy. Gramy, zdobywamy karty i idziemy dalej. Jeśli jest taka konieczność, zabijamy, poświęcamy innych, uciekamy, nie obracamy się w przeszłość. Twórcy tych wszystkich gier zrobili z nas pionków, robiliśmy to co chcieli, by przeżyć. W pojedynkę zaszłam dalej niż sądziłam. W większości gier musieliśmy przede wszystkim logicznie myśleć i zaufać swojej intuicji. Na początku się bałam, chyba jak każdy. Obudziłam się w innym świecie, w którym moje życie było zagrożone. Walczyłam o samą siebie, na innych nie zwracałam uwagi czy żyją czy nie. W grze liczyło się moje życie. Wszystko z czasem stało sie jasne. Świat był tylko iluzją, i śmieszną grą komputerową w zabijanki, która stała się naszym życiem. Mijały dni, tygodnie. Grałam w gry i zdobywałam nowe karty. W pojedynkę zawsze była większa szansa na wygraną.
Jakimś dziwnym trafem dostałam się na plażę, albo raczej zostałam złapana i odebrano mi wszystkie zdobyte karty. Szczerze, mężczyzna, który stał właśnie przede mną wyglądał intrygująco. Miał długie włosy, a na sobie kolorową koszulę. Karty i ich cały koplet znajdował się właśnie w rękach tego mężczyzny. Jak twierdzili, musieliśmy zebrać wszystkie karty następnie jedna osoba wydostała by się z tego świata. Po przez zdobytą liczbe duplikatów mogło się wydostać więcej z tego co mówili. Nie wiem, czy to jest prawda. Jeszcze nie zostały ukończone gry z cyframi, a co będzie, gdy zaczną się gry o figury? Zebranie wszystkich kart jest nieosiągalne wręcz, ale jeśli mam karty przed nosem, dlaczego by nie spróbować ich posiąść?
– Śmierć zdrajcom. – Rzekł mężczyzna, który wciąż mierzył mnie swoim wzrokiem. Obok niego stało wiele innych osob, których nigdy nie widziałam na oczy. Dostrzegłam na ich rękach opaski, posiadali je wszystkie osoby współpracujące na plaży.
– A co jeśli się nie zgadzam? – Wymusiłam się na sztuczny uśmiech, który mężczyzna odwzajemnił. Powolnym krokiem zbliżał się w moją stronę, nie odrywając oczu od moich, które zawzięcie walczyły z nim na wzrok.
– Śmierć zdrajcom chyba, że chcesz aby twoje życie się zakończyło. – Powtórzył mężczyzna stojąc w bliskiej odległości ode mnie.
– Masz na prawdę niezłe karty. Niesamowite, tych dwóch nam brakowało. – Długowłosy się ucieszył i na planszy z tyłu wykreślił dwie karty, które posiadałam w mojej kolekcji.
– Nie wiem jak udało ci się tyle ich zdobyć, lecz gratuluję szczęścia. – Mężczyzna zaśmiał się po czym odszedł w kierunku drzwi. Uczestnicy owego spotkania rozeszli się. Wyszłam jako ostatnia z pomieszczenia. Już miałam zamiar zamknąć drzwi lecz ręka mężczyzny je zatrzymała.
– Misaki, racja? Przyjdź do mnie, porozmawiamy jak prawdziwi zwycięscy i sojusznicy – odparł opierając się o drzwi.
Pomachałam głową na znak, że się zgadzam i odeszłam w przeciwną stronę. Pewnie osoby które w tym uczestniczyły to ich stowarzyszenie. Z czego mi wiadomo owy mężczyzna to ich przywódca, chłopacy z bronią to wojskowi.
CZYTASZ
Between Life And Death 🃏 || Chishiya Shuntaro
FanfictionMiłość na krawędzi między życiem, a śmiercią? Czy może nie potrzebne zatracenie, które sprawi, że nie będę umiała bez 𝘯𝘪𝘦𝘨𝘰 żyć? "Lecz na tym polega życie. Są wygrani i przegrani. Czasami żeby wygrać trzeba wykorzystać kogoś dobrego, nawet jeśl...