Rozdział 6 - Ciekawe

107 11 43
                                    

Dzień doberek ;)

Pov: Max

Następnego dnia obudziłam się po 10. Oczywiście, wykonałam wszystkie poranne czynności.
Odrazu po zjedzeniu śniadania wyruszyłam na spacer. Przy okazji zahaczyłam o mój ulubiony parkour.
Wykonałam kilka trików na swojej desce, po czym wróciłam do domu.
W domu byłam przed 13, przebrałam się w jakiejś ładniejsze ciuchy, chwilę po tym napisałam do przyjaciółki, czy mogę do niej wpaść. Dziewczyna się zgodziła, więc w pół do 14 postanowiłam wyjść. Jak postanowiłam tak zrobiłam.

Byłam przed domem Nastki. Z wewnątrz było słychać jakiejś krzyki, dlatego nawet nie pukałam tylko odrazu weszłam do środka.
Zobaczyłam Mike który siedzącego na El.
*/nie chciałabym tego widzieć/*

- Dlaczego nie chcesz się ze mną całować, skoro mnie z nikim nie zdradzasz?!! - Krzyczał chłopak, łapiąc dziewczynę za nadgarstki. - Słuchaj, nie chcę Ci nic zrobić. Chcę się tylko dowiedzieć prawdy. - Powiedział uspokajając się. Postanowiłam "kaszlnąć" żeby wzbudzić zainteresowanie dwójki. */Max ty atencjuszko/*

- Max.. - powiedziała zszokowana El.
Mike natychmiast zeskoczył z dziewczyny, szybkim tempem podbiegając do mnie i łapiąc lekko za ramię.

- Słuchaj, to nie tak. Rozmawialiśmy, okej? - Powiedział. - Próbowałem się dowiedzieć czy mnie zdradza.. - powiedział cicho opuszczając głowę w dół. Chyba zrozumiał jaki błąd popełnił w tej "rozmowie".

- Nie obchodzi mnie to. Eleven, wszystko okej? - zapytałam na co ona, pokiwała głową z cichym "tak".

- A Max. Może z tobą mnie zdradza? - Zapytał podejrzliwie.
*/Mayfield tylko nie wygadaj/*

- Jasne, oczywiście. To wcale nie tak, że jest Ci wierna pajacu. - Powiedziałam wkurzona na chłopaka. - Zastanów się czasem, okej? - mówiąc to, odsunęłam się od chłopaka. Podeszłam do Jedenastki i usiadłam obok niej na kanapie.

Mike był na tyle zdenerwowany, że krzycząc coś wyszedł z domu.
Oczywiście jak wychodził z mieszkania musiał trzasnąć drzwiami.
*/ej no Wheeler, ostrożnie z tymi drzwiami, bo wywalą z zawiasów i cie przygniotą/*

Oczywiście jak to ja, nie mogłam się powstrzymać od komentarza.

- Ostrożniej trochę bo następnym razem te drzwi się zbuntują i cię zabiją. - Powiedziałam. Na moje słowa brunetka zaczęła się śmiać, ja oczywiście śmiałam się razem z nią. Ze względu na to, iż się nam nudziło, postanowiłyśmy oglądać Wednesday. Szczerze cudowny serial, a gówna bohaterka to siódmy cud nieba.

Po obejrzaniu serialu do końca, wyruszyłyśmy z El do lodziarni Ahoy.
*/tylko nie róbcie sobie lodów ;) /*

Będąc na miejscu zauważyłam, że nie ma Robin. Był za to Steve. Nie ma co też spoko gość.

- Cześć Steve. - Powiedziałam razem z towarzyszką na przywitanie.

- Cześć dziewczyny. Co mogę wam podać? - zapytał, biorąc do prawej ręki łyżkę, do nakładania lodów.

- Hmm lody truskawkowe. - Powiedziałam po namyśle.

- Lody czekoladowo-waniliowe poproszę. - powiedziała Jane.

Steve uśmiechnął się po czym, zaczął przygotowywać zamówienie. Gdy lody były już gotowe, podał nam je do rąk. Po czym powiedział ile mamy zapłacić. 10 złotych, natychmiastowo mu podałam banknot dziesięcio złotowy. Chłopak go przyjął. Patrzył przez chwilę na nas po czym zapytał.

- Jesteś szczęśliwa z dziewczyną z którą jesteś? - Ja i El zaczęłyśmy się śmiać na jego słowa.

- Nie jesteśmy razem - Powiedziałam.

- Ty to zasugerowałaś. Miałem na myśli czy jesteście szczęśliwe tutaj że przyszłyście razem. - powiedział mieszjac słowa. - zresztą mniejsza. ROBINN! - Wykrzyknął. Zauważyłam, że z zaplecza wychodzi moja przyjaciółka.

- Bukley! - krzyknęłam z uśmiechem.

- Mayfield! - Krzyknęła również się uśmiechając. - Jak życie? - powiedziała dyskretnie spoglądając na moją towarzyszkę, dając mi do zrozumienia, że chodziło jej o naszą poprzednią rozmowę.

- Dobrze, lecz jeszcze pracuje z Willem nad jedną sprawą. - Puściłam oczko w kierunku dziewczyny.

Czując wzrok Eleven, mogłam śmiało stwierdzić, iż nie miała pojęcia o co chodzi i się nad tym zastanawiała.

- Chodzi mi o ten projekt, z Willem o którym, Ci mówił. - Powiedziałam odwracając głowę w kierunku przyjaciółki.

- Dobra Robin, my musimy już iść. Hejka! - pożegnałam się z kumpelą, po czym razem z Jedenastką wyszłyśmy z lodziarni "Scoops Ahoy".

Po zjedzeniu naszych lodów postanowiłyśmy się przejść po galerii.

___________________________________________

EJ NO POWIEDZCIE MI CZY JEST OSOBA KTÓRA NIE LUBI ROBIN BUCKLEY ALBO STEVE'A HARRINGTONA?

No nie wydaje mi się.

WGL wychodzi na to że Mike'owi trochę odbiło ALE:
S
P
O
I
L
E
R
:JESZCZE BĘDĄ Z NIEGO LUDZIE :)

Możliwe, że cię pokochałam.. || Elmax [Byler] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz