4 stycznia 2012 rok
Miasto Madison:
Bar Little Italy:Do baru wszedł mężczyzna z długim szarym płaszczem. Na głowie miał także szary, przyśnieżony kapelusz. Facet usiadł na stołku przy ladzie.
- O cześć! - Enzo (Barman)
- Witaj, witaj - Mężczyzna w szarym płaszczu.
- To co zawsze? - Enzo spytał tak jakby znał odpowiedź na to pytanie.
- Tia... - Klient
Barman poszedł przygotować whiskey z olejkiem miodowym. Zajeło mu to chwilke, było widać że zna sie na rzeczy. Rozlewał on idealnie z precyzją olejek po ściance cienkiego szkła. Enzo podał klientowi jego drinka.- Dzięki Enzo - Klient oparł sie o stół i zaczął powoli pić whiskey.
Barman podszedł bliżej do blatu i też sie oparł naprzeciwko mężczyzny w szarym wdzianku.- Mam pytanie - Enzo
- Mhm...dajesz - Klient przestał na chwile pić.
- Ostatnio coś często tu przychodzisz...dzieje sie coś? - Enzo
- Enzo... - Facet
- Nie zaczynaj mi tej swojej pogawędki Niko! Powiedz szczerze... - Enzo wykrzyczał to do Niko ale było słychać w jego głosie że chce pomóc Nicollasowi.
- Egh...zadłużyłem sie u takiego jednego knypka... - Niko zaczął mówić ciszej, wstydził sie tego.
- Ile? Moge ci dać - Ezno
- Oh wątpie...a poza tym nie chce od ciebie pieniędzy. - Nicollo
- A masz przynajmniej prace? - Enzo
- Eh - Nicollas
- Możesz sie zatrudnić u mnie. Potrzebuje jednego pracownika. - Enzo
- To nie dla mnie - Nicollas zaczął znowu pić.
- To co chcesz tylko przychodzić tu każdego wieczoru i upijać sie prawie do trupa? Z czasem nie będziesz miał za co. - Enzo
Nicollo spojrzał na Enzo i powiedział zmęczonym głosem - Tak. Tak zamierzam- Egh... - Enzo
- Skoro mnie tu nie chcesz to ide - Niko dopił szybko napój i odłożył szklanke. Wstał i wyszedł.
- Niko. Nie...nie o to mi chodziło - Enzo troche posmutniał.
Na zewnątrz było mnóstwo śniegu. Niko szedł wzdłóż ulicy. Pruszył na niego biały śnieżek.- Chce do domu... - Szeptnął Niko do siebie ponurym głosem.
24 grudnia 2008 rok:
Dom Carlosa:Młody Niko siedział przy kominku z Carlosem w ich salonie.
- Jak tam synku? - Carlos popatrzył uśmiechnięty na Niko.
- A nic...kiedy będą goście? - Niko także spojrzał na tate.
- Niedługo. Pójdź i zawołaj Camille. - Carl
- Dobrze. - Nicollas wstał i pobiegł schodami do góry do pokoju Camilli. Otworzył drzwi. Pokój Camilli był praktycznie w całości fioletowo-czarny.
Camilla leżała na lóżku. Siostra Niko miała opalenizne, czarne oczy oraz długie ciemne włosy. Była ona starsza od Niko o rok.- Cama! Tata woła na dół. - Niko
- Są już goście? - Siostra
Nagle z dołu było słychać pukanie do drzwi.- Oo...chyba tak - Nicollo
- Hmm..tooo....kto ostatni na dole ten baran! - Camilla krzykneła i pobiegła na dół. Zaraz za nią Niko.
- Haha Baraaan! - Camilla wskazała na Niko palcem.
- Oszukiwałaś hehe - Niko
- Gdzie wszyscy? - Siostra spytała Niko po czym obydwaj ucichli na chwile.
Po chwili z jadalni było słychać nawoływanie taty - Dzieci chodźcie! Goście już są!
Niko i Cama weszli do jadalni i podeszli do stołu. Przy stole było widać Charliego, ciotke Marthe o której Niko wiedział tyle że jest tą "bogatą" ciocią z Ameryczki. Przy stole był też Paulo a przy nim inni goście i Don Grande.
Wigilia sie potoczyła miło Cama i Niko zaczeli otwierać prezenty. Camilla dostała od cioci Marthy wymarzoną, czarną sukienke z fioletowymi zdobieniami. Do Niko podszedł Don Grande. Wszyscy w tle sie bawili i śmiali. Don podszedł z pudełkiem do Niko. Twarz Dona wydawała sie jakaś nie wyraźna. Gdy Niko chciał wziąść prezent to Don nie chciał go puścić.- Emm...o co chodzi - Nicollo
Don spojrzał w twarz Niko.- Nie możesz im pomóc - D.G.
Niko nagle odcieło po chwili sie ocknął i był na zewnątrz swojego domu. Dom płonął nagle z niego wybiegła Camilla i Carlos.- Co...nie - Nicollas
Obydwaj płoneli i patrzyli sie w Niko swoimi wypalonymi oczyma.- Ratuj nas - Ojciec i Siostra.
4 stycznia 2012 rok:
Sypialnia Niko:- Kurwa! - Nicollas sie obudził z krzykiem. Spojrzał on na swoje ręce a następnie przed siebie. - Koszmar...tylko koszmar....
Nicollas wstał i spojrzał na zdjęcie rodzinne z Camillą i Carlosem. Spłyneła Niko łza po policzku.- Napije sie kawy... - Scaletta
1 godzina później:
Cmentarz:Nicollo podszedł do grobu.
- Wiesz siostra dużo zapłaciłem żebyś tu była...
Jedyne co odpowiedziało Nicollasowi na to co powiedział to była cisza i śnieg z deszczem uderzający o ziemie.- Kocham cie siostro... - Scaletta
Niko usiadł przy nagrobku i dał na niego ręke._______________________________________
~ Kolejny Samotny Dzień ~
CZYTASZ
N.N.S. 2
ActionNicollas Nicollo Niko Scaletta po ucieczce z Sycylii toczył swoje pełne zaskoczeń życie w mieście Madison. Tam właśnie toczy sie dalszy wątek mafiozy Scaletty.