10 stycznia 2012 rok:
Śmietnisko:Niko przyszedł na śmietnisko ponieważ kilka dni wcześniej zobaczył ulotke na której pisałi że szukają ludzi do pracy. Śmietniako wyglądało jak każde inne: mnóstwo wraków samochodów, wyrzucone lodówki i inne sprzęty domowe. Nicollo podszedł do małego budynku który znajdował sie na terenie śmietniska. Budynek był obskurny. Z środka było widać swiatło i było słychać starą muzyke.
Niko zapukał do drzwi.- Halo? - Nicollas przybliżył sie do drzwi.
Drzwi otworzył niezadbany pan przy kości. Miał on brudną koszulke i spodnie na szelkach. Twarz gościa była przyzdobiona niezaładnym meszkiem i włochatymi wąsami.- Kur... tak panie? - Właściciel śmietniska
- Ee...dzień dobry. - Niko odsunął sie lekko od mężczyzny.
- Czego? Kurw.... - Właściciel
- Widziałem kilka dni temu ogłoszenie... - Niko
Wypowiedz Scaletty szybko przerwał krzykiem rozmówca.- Olgierd! - Właściciel
- Tak? - Nagle wydobył sie młodszy głos z piwnicy budynku.
- Po prace...kurw...jakiś gostek przyszedł - Właściciel
Niko spojrzał na faceta przy kości z pogardą.
Z piwnicy wybiegł nagle Olgierd. Chudy, rudy chłopak z ubrudzoną koszulą.- Wejdź wejdź - Olgierd otworzył drzwi szerzej.
Niko usiadł przy małym stoliczku na którym była świeca. Na ścianach pomieszczenia było dużo gazetek z pornograficznymi zdjęciami i z ogłoszeniami wynajmu ciężarówek.- Yhm - Niko zaczął sie rozglądać.
- Herbaty? Lub kawy? Polecam herbate - Spytał Olgierd.
- Nie dziękuje. Ja przyszedłem po prace. - Nicollas
Olgierd siadł przy Niko.- Chcesz zbierać śmieci? - Olgierd
- Jak widać - Niko odpowiedział z pewnym tonem.
- HAHAHA - Zaśmiał sie z pogadrą właściciel.
- Hm? - Niko popatrzył sie na grubszego.
- Nie wnikaj. To mój kuzyn. Jeff, jest dziwny. - Olgierd przybliżył sie do Niko i wyszeptał mu na ucho.
- Yhym...to jak z tą pracą? - Nicollo
- Jutro możesz przyjść to pojedziemy razem zbierać kosze.- Olgierd
- Bez żadnych papierów? - Nicollas sie zdziwił.
- A po kiego nam papiery?
Ten sam dzień. 19:50:
Niko wieczorem poszedł do baru Little Italy pochwalić sie Enzo o nowej pracy. I chciał też przeprosić za ich ostatnią rozmowe. Niko wszedł do baru i jak zawsze usiadł na stołku przy blacie.
Zadzwonił on w dzwonek ponieważ nikogo nie było za blatem. Wyszła młoda blondynka z brązowymi oczyma. Była to Tatiana - córka Enzo.- O cześć Tatti - Niko zdziwił sie że Enzo nie wyszedł.
- Witaj Niko - Tatiana podeszła do blatu.
- Emm...gdzie Enzo? - Scaletta spytał.
- W szpitalu. Trzy dni temu przeszedł zawał. - Tatiana.
- C-co...wszystko z nim dobrze? - Niko zmartwił sie i zaczął sie troche jąkać.
- Podobno już sie dobrze czuje - Tatti
- Uff...może do niego pojade - Z Niko spadły emocje.
- Wątpie żeby cie wpuścili - Tatiana zaczeła myć szklanki za blatem.
- Czemu? - Niko sie zdziwił. Myślał że Enzo obraził sie za ostatnie spotkanie.
- Nawet ze mną nie chciał rozmawiać. - Tatti. Widać że była smutna.
- Hmm... - Nicollo
- Zamawiasz coś? - Tatiana
- Nie nie...jednak nie. Pójde już - Nicollas wstał.
- Pa Niko - Tattiana wyszła znowu na zaplecze.
11 stycznia 7:00:
Śmietnisko Jeffa:Niko stał z Olgierdem przed budynkiem.
- Rozumiesz już wszystko? - Olgierd
- Raczej tak. Jedźmy już - Nicollas i Olgierd wsiedzli do śmieciarki.
Niko i jego towarzysz przejechali i pozbierali kilka koszy. Po kilku godzinach pracy zatrzymali sie w kawiarni StarChoco.
Weszli do środka i zamówili kawe oraz ciastka. Wsiedli fo samochodu i zaczeli pić tam kawe i jeść ciastka. Po chwili ktoś rzucił kawą w szybe śmieciarki. Zdenerwowany Olgierd wysiadł z pojazdu a Niko za nim. Kawą rzucił ubrany w szare dresy łysy gość.- Co ty robisz do kurwy! - Olgierd wykrzyczał to do łysola.
- Nie pasuje ci to śmieciu? - Koleś napluł Olgierdowi pod nogi.
- Ej ej spokój! - Nicollas
- Oo...widze że makaroniarz sie odezwał. Jebie od ciebie włoszczyzną z kilometra zjebie. - Dresiarz podszedł do Niko.
- Czego zjebie chcesz!? Wpierdol? - Scaletta odepchnął debila od siebie.
Nagle koleś z kijem baseballowym zaszedł od tyłu Niko i Olgierda. Uderzył on Olgierda w plecy. Olgierd sie przewrócił.- No siema! - Drugi napastnik.
Nicollo stał pomiędzy obydwoma mężczyznami.
Koleś z kijem zaczął podchodzić do Niko lecz Olgierd podłożył mu noge. Ten sie wywrócił. Nicollas wziął mu kij i uderzył go w tył głowy. Zemdlał.
Nicollo poszedł w strone drugiego. Chciał uciec lecz sie wywrócił. Nicollas di niego podszedł. Łysy zaczął zakrywać swoją twarz i krzyknął - Nie, nie rób tego!- "makaroniarz" tak?! - Niko uderzył z kija 'zjeba' w noge.
- Nie nie... - Koleś zaczął panikować.
- Niko chodźmy. - Olgierd
Nicollas zaczął uderzać łysola po twarzy. Wszędzie była krew. Koleś już nie reagował.- Niko! - Olgierd.
Nicollas poszedł i wrzucił kij do niszczarki. Obydwaj wsiedli i odjechali.- Japierdole...rozjebałeś mu głowe. - Olgierd zestresował sie.
- Nie ma świadków więc nie ma problemu. - Nicollas powiedział w miare spokojnym tonem.
- Ufff...Uffff - Olgierd ciężko oddychał.
- Spokojnie... - N.S.
_________________________________________~ Wszędzie Krew ~
CZYTASZ
N.N.S. 2
ActionNicollas Nicollo Niko Scaletta po ucieczce z Sycylii toczył swoje pełne zaskoczeń życie w mieście Madison. Tam właśnie toczy sie dalszy wątek mafiozy Scaletty.