Krzyż Dyzmy <13>

6 0 0
                                    

2 czerwca 2012r.  (4:30)
Finlandia:
Mały obóz na zboczu półki skalnej:

Niko, Mary i Ernest zebrali swoje rzeczy po wypiciu ciepłej kawy i zjedzeniu małego posiłku. Ruszyli oni w strone katedry, po drodze zauważyli oni problem w postaci zerwanej półki skalnej. Nie mieli jak przejść. Już tam było widać stare budowale a nad przepaścią po zarwanej skale była wielka wystająca belka, wyglądała jak drewniany i stary dźwig.

- Cholera problem - Nicollas stanął nad urwiskiem.
Mary podbiegła.

- Faktycznie - Mary popatrzyła na Ernesta a jej wujek na drewnianą bale.

- Żaden problem - Ernest wyciągnął długą linę zakończoną jakby potrójnym hakiem/żeliwem.

- Co to? - Mary spojrzała na sprzęt

- Kotwiczka - Ernest podszedł do przepaści i zarzucił kotwiczką o stary dźwig, zawineła sie ona kilka razy i zaczepiła od drewno.
Ernest pociągnął dwa razy do siebie by sprawdzić czy sie dobrze trzyma.
Ernest oddalił sie troche od urwiska.

- Co ty kurwa robisz? - Nicollo
Ernest rozbędził sie i jak dobrze znany nam z bajek Tarzan wybujał sie na linie na drugą strone. Mary i Nicollas wpadli w podziw.

- Nie takie rzeczy sie robiło haha - Ernest zakpił z dwójki.

- Mary ty chyba nie... - Niko mówił lecz Mary rozpędziła sie i zrobiła to samo co jej wujek.

- Wooohuuu! - Mary krzykneła

- Japierdole! - Niko krzyknął ze strachem

- Chodź a nie - Mary

- No właśnie, szybciej! - Ernest

- JEBAĆ! - Niko rozpędził sie i ledwo doleciał na skałe.

- Wow, wreście - Ernest obojętnie

- Może jakieś brawa a nie "wreście" - Niko

- Yhm - Ernest parchnął a Mary klaskneła rękoma

- Brawooo! - Mary

20 minut później...okolice starego cmentarza

- ...więc tak jak mówie RPA jest ciekawym krajem lecz źle mi sie kojarzy hehe - Ernest opowiadał od kilku minut o dwoich przygodach.

- Masz w planach jeszcze gdzieś pojechać? - Mary i inni nie zauważyli że wokół nich są sprzęty ludzi Dona.

- Powiem t... - Słowa Ernesta przerwały pociski lecące w ich strone.
Nicollas popchnął Mary za osłone i rzucił sie za nią a po drugiej stronie Ernest skrył sie za skrzynką.
Ludzie Dona ukrywali sie za nagrobkami starego cmentarza.

- Strzelać i zabić! - Żołnierz Dona Grande.

- Skurwysyny...- Niko wyglądał zza osłony łapiąc za swoją broń.
Ernest oddał już kilka strzałów ze swojego niewielkiego revolvera.
Niko strzelał wychylając tylko ręke bez celowania a Mary rozglądała sie, zauważyła że obok Ernesta leży skrzynka z dwoma granatmi.

- Podaj! - Krzykneła Mary do wujka.

- Co?! - Ernest spojrzał na Mary a ta mu wskazała skrzynke.
Niko także spojrzał na skrzynke.

- Daj jednego! - Niko i inni krzyczeli ponieważ spadał na nich deszcz kul.
Ernest rzucił Niko jednego granata.

- Na trzy-czte-ry! - Niko

- Rzucaj! - Ernest nagle krzyknął i rzucił granat na lewo.

- Kurwa! - Niko rzucił na prawo.

- Uciekać! - Żołnierz Dona Grande.
Po chwili głośny huk rozniósł sie po górach a za nim kolejny.
Po głośnym wybuchu a tak naprawde dwóch cała trójka ostrożnie wyszła zza osłony.

N.N.S. 2 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz