1 czerwca 2012r. (10:30)
Finlandia:
Parking podziemny:Kobieta w czarnym płaszczu idzie rozmawiając przrz telefon do swojego samochodu.
- Szefie wszystko będzie załatwione. Wątpie że Carlos czy Niko by dotarli tak daleko jak wy - Złotowłosa kobieta wsiadła do samochodu.
- Czy jestem pewna? Oczywiście! Jestem bezpieczna a tym bardziej wy. - Kobieta oparła sie o fotel - Ciao Don
Dziewczyna sie rozłączyła a zza jej fotela nagle poczuła zimną lufe na jej potylicy- Fellicia - Nicollo wychylił sie zza fotela
- Kurwa... - Cicho powiedziała - Tak Niko? - Fellicia uśmiechneła sie krzywo
- Słysze że Don boi sie o swoje życie - Scaletta
- Nie życie tylko powodzenie misji imbecylu, Don Grande nie ma nic do stracenia - Fellicia lekko przechyliła głowe na bok
- Daj mi je - Niko
- Ale co? - Dziewczyna zgrywała się
- Nie udawaj. Akta już! - Niko krzyknął
- Nie chce ci tego robić Nicollasie... - Fellicia
- Dawaj mi te jebane akta - Niko
Złotowłosa wyjeła z swego płaszcza ostrożnie akta w kopercie i podała je Niko.- Dziękuje - Nicollo przejął koperte
- Nie dziękuj, właśnie cie zabiłam - Fellicia
- To jesteśmy kwita, Gette - Nicollas
Z samochodu nagle rozszedł sie głośny strzał po czym rozniósł sie z echem po parkingu.12:00
Duży Namiot przy zboczu szlaku górskiego.Nicollas podjechał samochodem pod wielki namiot w którym zatrzymal sie Niko wraz z Ernestem i Mary. Niko wszedł do namiotu, Ernest czyścił broń dla nich. Wujek Mary wziął sobie niewielki revolver, dla Niko jak zawsze ciemną 1911 a dla Mary Glocka 28.
Mary ubierała właśnie swoją kurtke.
Wszyscy byli ubrani ciepło w ciemne kurtki a na głowie Ernesta widniał brązowy kaszkiet.- Masz to? - Ernest i Mary spytali zwracając głowy w strone Niko
- Jasne - Nicollo pokazał koperte
- No to otwieramy - Ernest wziął od Scaletty koperte i ją otworzył. Były tam zdjęcia z datami. Najnowsze zdjęcie było z 30 maja na którym było zdjęcia kawałka mapy szlaku otoczone czerwonym kółkiem.
Mary szybko spojrzała na mape, były to skaliste i ośnierzone w większości półki skalne które znajdowały sie około 2 kilometry od starej i zniszczonej przez czas katedry świętości i męki dobrego zbira.- Zmierzają do katedry...musimy ruszać - Mary wzieła mape a Ernest podał bronie Niko po czym Nicollas dał jedną z nich Mary.
Obytroje ruszyli na szlak. Wszędzie było pełno śniegu więc droga nie była najprostsza. Czekała do katedry około 15 godzinna przechadzka. Po około 5 godzinach Ernest, Niko i Mary napotkali kilku ludzi od Dona. Stali oni przy stole na którym były granaty i bronie oraz rozkład starej i ogromnej katedry.- Cii! - Ernest schylił sie a za nim pozostała dwójka
- Hm? - Mary próbowała wylądnąć
- Ludzie tego całego Włocha - Ernest. Niko krzywo spojrzał sie na wuja Mary.
- Za mną Ernest. Ściągniemy ich. - Nicollo. Ludzi Dona była dwójka. Niko miał plan ogłuszenia ich.
Nicollo zakradł sie do jednego a z drugiej strony Ernest do kolejnego.
Obydwaj rzucili sie na przeciwników.
Po chwili było słychać zgrzyt, jakby złamanie. Ernest skręcił kark wroga.- Japierdole - Nicollo - Mieliśmy ogłuszyć!
- Jest jak jest. Idźmy dalej a nie będziesz rozpaczał nad trupem Scaletta - Ernest machnął ręką do Mary i ruszył dalej.
- Nie rozpaczam... - Niko spojrzał na stół przy którym stali mężczyźni, zobaczył na nim dokument w którym pisało:
"Wraz z szefem udamy sie w sami wiecie jakie miejsce i wysadzimy tą jebaną brame, brak klucza nas nie zatrzyma
Themmo"
- Będą wysadzać zabytki... - Niko powiedział cicho
- Co? - Ernest
- Em...nic nic - Nicollo podbiegł do reszty.
Jeszcze po około godzinnej drodze cała trójka rozłożyła mały namiot a Niko dodatkowo rozpalił ognisko. Jak narazie musieli odpocząć lecz byli już blisko Dona._________________________________________
~Stara Miłość~
CZYTASZ
N.N.S. 2
ActionNicollas Nicollo Niko Scaletta po ucieczce z Sycylii toczył swoje pełne zaskoczeń życie w mieście Madison. Tam właśnie toczy sie dalszy wątek mafiozy Scaletty.