rozdział *8*

143 3 3
                                    

Przez całą noc nie potrafiłam zasnąć może było to spowodowane tym że zbyt dużo emocji mam w sobie a może tym że jak tylko zamkne oczy widzę Theo w wannie jego blade ciało sine usta czerwona woda i on wyglądający jak by już nie żył ten widok był najgorszym co mogło mnie spotkać widzieć brata w takim stanie to po prostu był i jest koszmar z którego pragne się po prostu obudzić.

Żeby okazało się to tylko głupim kolejnym koszmarem że gdy otworze oczy poczuje jak ręcę brata mnie oplatają przytulając do siebie po moim koszmarze.

Niestety ale to nie był jeden z tych realistycznych snów to było prawdziwe zdarzenie które już na zawsze odbije się na mojej psychice.

Z trudem wstałam z łóżka podeszłam do szafy wyciągając jakieś spodnie następnie poszłam do pokoju Theo otworzyłam jego szafke wyjmując jedną z ulubionych jego bluzek przyłożyłam ją do twarzy zaciągając się jego zapachem. Brakuje mi go cholernie obiecuje że jak tylko wróci nie zostawie go już samego zrobie wszystko by już tak nie cierpiał.

Wstałam i poszłam do łazienki przemyłam się jak i swoje włosy wyszłam z pod prysznica wytarłam się ubierając czarną koszulke ze smokiem zielono żółtym a do tego ciemne dżinsy są luźne i troche przeduże na mnie do tego białe skarpetki. Rozczesałam wciąż mokre włosy patrząc w lustro bolało mnie same moje odbicie lustrzane.

Usiadłam na łóżku wpatrując się w jeden punkt w ścianie patrzyłam się tak dłuższy czas siedząc w ciszy z własnymi myślami w tym momencie czułam się jak po porwaniu gdy wróciłam do domu zamknełam się w pokoju. Przez 4 miesiące przyzwyczajałam się do dotyku moich bliskich było to dość trudne po tym co tam przeszłam. Nadal mam problemy z dotykiem innych jedyne kogo dotyk toleruje to ten najbliższych którzy byli ze mną po tym wszystkim.

Czuję się winna. Czuję się jak bym zawiodła Theo że nie wystarczająco mu pomogłam że nie zauważyłam tego. Tego że pragnie odebrać sobie życie chciałabym wiedzieć czemu to zrobił i czemu mi o niczym nie powiedział pomogłabym mu zrobiłabym wszystko aby tylko chociaż się lepiej poczuł.

W końcu wstałam z łóżka wziełam telefon nie dbając o to jak wygląda moja twarz czy włosy po prostu zeszłam założyłam czarne trampki wychodząc z domu była godzina 13 jeszcze wcześnie mam przy sobie pieniądze więc wrazie co po prostu sobie coś kupie bo wolę zostać narazie sama z własnymi myślami.

Chodziłam drogami które bardzo dobrze znałam nie miałam zamiaru iść gdzieś gdzie nawet nie wiem jak potem wrócić. Przechodziłam obok miejsc w których często bywałam z Theo i Dylanem jak i Tylerem przyjaźnią się oni nie mal od dziecka wychodziłam ciągle z nimi. Co jakiś czas robiliśmy sobie nocne przejażdżki które kończyły się na ognisku gdzie oni pili z ograniczeniem a ja po prostu jadłam przepieczone pianki. Nie wiem kiedy i jak ale z daleka widziałam dom Johna B z przyzwyczajenia musiałam tu przyjść siedzieli tam oni na ganku standardowo gadali o czymś i się śmiali co jakiś czas...może na prawdę nie jestem im potrzebna. To zabolało ich taki widok. Czy oni już o mnie zapomnieli? Już im przeszłam? W sumie co się dziwić nie chcą mieć pewnie do czynienia z kimś kto jest tak irytujący i problematyczny jak ja.

Odeszłam z tamtąd idąc na plaże chodziłam po piachu co jakiś czas podnosząc kamienie i rzucając je do wody jak by to jak kolwiek miało mnie uspokoić. Potrzebowałam czegość co by sprawiło że będę mogła odreagować. W końcu odezwał się głos za mną odwróciłam się i okazało się że był to JJ zdziwiłam się na widok blondyna.

- ym cześć - powiedział tak jak by było mu głupio że wogóle się odezwał.

- cześć - przywitałam się nie pewnie nie wiem po co on próbował ze mną porozmawiać pewnie płotki go przysłały. - więc ym po co tu jesteś? - spytałam przerywając trochę nie zręczną ciszę.

Co to jest miłość? - JJ MaybankOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz