rozdział 24 Zauważyłeś, jakby to było specjalnie?

47 7 0
                                    

Posprzątaliśmy opuszczony budynek, w którym była ta ranka i zabraliśmy nasze rzeczy. Gdy schodziliśmy po schodach zauważyliśmy powieszone ludzkie ciało... I to nie było byle jakie ciało. To był Greyson. Mimo to, co mi zrobił, miałam z nim wspaniałe wspomnienia z dzieciństwa. Łzy mi stanęły w oczach a nogi się pode mną ugięły. Klęknęłam i zaczęłam płakać. Noe mnie przytulił i głaskał po głowie. Kiedy już się uspokoiłam, zadzwoniliśmy po policję. Powiedzieliśmy, co wiedzieliśmy i wróciliśmy do domu. Usiadłam na łóżku.
- Noe.
- Tak?
- Zauważyłeś, jakby to było specjalnie? Zabójca na pewno nas słyszał na górnym piętrze. Mimo to powiesił go właśnie tu. I zamiast pozbyć się ciała powiesili go. Albo powiesił, powiesiła nie wiemy jakiej jest płci morderca. Coś musi być nie tak.
- Masz rację. Nie zauważyłem tego. Spostrzegawcza jesteś. Myślę, że zabójca chciał żebyśmy zauważyli to ciało.
-  Też tak uważam.
- Dlaczego Liam dopuścił do tego w ogóle?
- Nie wiem.
Nie mogę o tym myśleć. Od razu mam łzy w oczach. To był mój przyjaciel. Dużo czasu razem spędziliśmy. I on teraz jest martwy. Noe zauważając to, przytulił mnie.
- Aurelcia spokojnie. Uwierz, bardzo cię rozumiem. Nawet nie wiesz jak.
Nic nie odpowiedziałam. Po prostu się w niego wtuliłam.
- Może zrobimy coś przyjemnego?
- Chętnie. Chce o tym wszystkim zapomnieć.
- Oglądamy serial?
- Tak.
Zastanawialiśmy się nad serialem. Przerwał nam dźwięk dzwoniącego telefonu. To była Anastazja. Odebrałam.
- Hej, w poniedziałek możemy później wrócić do domu? Mam dużo klientek i kłócą się o miejce.
- Dobrze, ale maksymalnie do 20.
- Okej. I wyśle ci informacje o każdej z klientek w późniejszym czasie  i sobie wszystko zaplanujesz.
- Jasne, dziękuję.
- Paa.
Rozłączyłam się.
Wróciłam do Noego. Oglądaliśmy wspólnie "Outer Banks". Po 1 sezonie dostałam powiadomienie z dokumentami od Anastazji. Skończyliśmy oglądanie a następnie  poszłam do biurka zaplanować sesje. Najpierw odczytałam nową osobę. Miała na imię Diana. Dołączony był numer jej mamy. Ciekawe w jakim celu. Miałam zapisane, żeby zadzwonić do niej przed przygotowaniem planu. Więc zadzwoniłam pod podany numer. Odebrała dosyć młoda kobieta.
- Dzień dobry, z tej strony gabinet szczęścia. W czym mogę pomóc?
- Moja córka ma problemy ze sobą. Tnie się. Nie wiem, jak jej pomóc. To jest trudne dziecko.
-Trafiła pani do odpowiedniej osoby. Wiem, co się robi w takich sytuacjach. Mogłaby pani jutro przyjechać?
- Tak już jestem umówiona. Tylko poprzednia kobieta, która odebrała telefon, powiedziała, że jeszcze inna oddzwoni żeby się dowiedzieć więcej informacji.
- Aha, no dobrze. W takim razie do zobaczenia jutro.
Więcej nie było nowych. Gdy skończyłam planować wróciłam do Noego. Chyba przyszłam w nieodpowiednim momencie. Był bardzo przygnębiony.
- Co się stało?
- Pamiętasz jak ci mówiłem, że rozumiem cię bardziej niż ci się wydaje?
- Tak.
Nie wiem o co może mu chodzić. W ogóle nie zwróciłam uwagi na jego słowa. Teraz zaczęłam się martwić.
- Mój brat rodzony również nie żyje. I został zabity przez Liama. On mnie szantażował, że zrobi krzywdę mamie, jeśli nie będę mu dostarczał osób. Najłatwiej było, gdyby ze mną mieszkał, dlatego tak właśnie było. Możliwe, że Greysona też zabił Liam. Przepraszam. Nie chciałem żebyś wiedziała mnie w takim stanie. Ale jest to nieuniknione.
Przytuliłam go. Nie widziałam nic o tym i nawet nie podejrzewałam. Dlatego tak emocjonalnie jego rodzice podchodzili do jego zdrowia. Wszystko teraz jest jasne. Gdy już się uspokoił, chciałam zaproponować kontynuację "Outer Banks" ale zadzwonił jego telefon. Wyszedł z pokoju. Po około 20 minutach wrócił. Byłam bardzo zainteresowana osoby dzwoniącej i jej intencji.
- Kto dzwonił?
- Kuba. Powiedział, że ma dla mnie całkiem płatną pracę. Ale musiałbym jutro wyjechać w delegację, żeby mogli mnie sprawdzić w tej branży. Moja praca będzie polegała na tym, że będę po prostu projektował ulotki.
- Myślę, że go dobry pomysł. Będę za tobą bardzo tęsknić.
- Ja za tobą też. Kuba też tam pracuje, dlatego nie będę sam.
Przerwał nam poraz kolejny dźwięk dzwoniącego telefonu, tym razem mojego. Tak jak Noe, wyszłam z pomieszczenia. To była Anastazja.
- Heej, słyszałaś, że chłopaki jadą w delegację?
- Tak. Nie boisz się, że ktoś nam ich poderwie?
- Jadą sami mężczyźni. Bez obaw.
- Uff. Dziękuję, bardzo mnie uspokoiłaś.
- Może jakieś wyjście we dwie po jutrze?
- Tak! Jestem za. Ale w jakiej lokalizacji?
- Hmm, może spa? Zrelaksujemy się i będzie super. Godzina 19?
- Świetny pomysł. To do zobaczenia jutro w pracy.
- Do zobaczenia.
Rozłączyłam się. Wróciłam do Noego i opowiedziałam wszystkie plany dotyczące spotkania mojego i Anastazji. Nie mogłam się już doczekać. Muszę się wam pochwalić jak nasz pierścionek zaręczynowy wygląda idealnie na mojej dłoni.

 Muszę się wam pochwalić jak nasz pierścionek zaręczynowy wygląda idealnie na mojej dłoni

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Po prostu cudo. Obejrzeliśmy cały sezon 2 i poszliśmy spać. Rano obudziłam się z dosyć słabym humorem. Noe pakował się, gdy wstał bo miał jeszcze jakieś papiery i dokumenty organizować. Nie interesowałam się tym zbytnio. Skupiona byłam na samym fakcie, że nie będzie go przy mnie na tak długo czas. Aż 2 tygodnie!!! Nie wytrzymam bez niego tyle. Ale muszę sobie jakoś poradzić. Na szczęście tą pustkę wypełni praca i Anastazja. Spakowałam przedmioty do torby i pojechałam do miejsca docelowego. Poszłam do swojego oddzielnego gabinetu i wszystko przygotowałam. Przyszłam do stolika na przekąski i go wypełniłam świeżym pokarmem. Do budynku weszła Sopfie. Poszłyśmy wspólnie do gabinetu szczęścia i przeprowadziłam sesje. Odrobiła swoją pracę domową perfekcyjnie i wytłumaczyłam jej wiele ważnych informacji. Z Skyler zrobiłam tak samo, więc nie będę wam opisywać tych sesji. Następna była Diana z jej mamą.
- Dzień dobry.
- Cześć. Miło mi cię poznać. Usiądź. A pani mogłaby wyjść? Wiem, że martwi się o córkę. Ale w tym przypadku taka opieka nie pomoże. Ona musi porozmawiać ze mną, jakby rozmawiała z najlepszą przyjaciółką. Przy własnej mamie może to być niezręczne.
- Tak jasne, wyjdę.
Poczekałyśmy chwilę, aż jej rodzicielka wyjdzie z pomieszczenia. Gdy już to zrobiła, przeszłyśmy do rozmowy.
-----------------------------------✨-------------------------------
Kolejny rozdział przed wami! Przepraszam znów za przerwę, ale trochę wena mi się skończyła i bardzo boje się opinii ludzi. Wolałabym, żeby nikt nie czytał moich dzieł, niż żeby czytały je osoby ze szkoły. Więc jeśli ktoś z was to czyta to miło mi ale jednak jeśli to czytasz żeby się śmiać, daruj sobie. W sensie jak opisuje te problemy Sky i Sopfie to jest też mój problem z którym walczę samodzielnie. Mam słabą samoocenę. I rady przyjmę do siebie. Ale rady typu "Ładniej buduj zdania" a nie "Przestań pisać" bo to nie pomaga. Jedna osoba mi dała mega inspirującą i motywującą radę na tablicy. Jeśli to czytasz, jeszcze raz dziękuję. Miłego dnia/ wieczoru/ nocy w zależności kiedy to czytacie♥️ kocham was

Nie ufaj każdemu kochanie 🍯Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz