rozdział 6

21 9 0
                                    

Obudziłam się wcześnie obok leżała Elena . Nocowała u nas ,bo przecież bracia Salvatore kazali nam wyjść. Postanowiłam ją też obudzić.

- siostra - szepnęłam jej do ucha - wstawaj - przekręciłam ją w swoją stronę,a ta otworzyła oczy

- bitwa na poduszki! - krzyknęła i walnęła mnie jedną z nich. Dzięki niej myślałam,że to będzie dobry dzień. Wstałyśmy z łóżka dałam jej świeży ręcznik i pozwoliłam wybrać ubrania

- nadal ją masz? - zapytała zatrzymując się na sukni ślubnej

- jakoś nie umiem się jej pozbyć. Pospiesz się Alaric robi śniadanie - dodałam. Moja przyjaciółka poszła się odświeżyć . Gdy wróciła usiedliśmy do stołu

- czekamy na kogoś? - zapytałam widząc czwarty talerz

- tak. Zaraz będzie. A kim jest twoja piękna przyjaciółka? - zapytał Alaric

- nie wiesz? To żona Damon'a Elena Salvatore. Eleno to jest Alaric Brandon - przedstawiłam ich choć byłam pewna ,że już się poznali. Ktoś uporczywie pukał poszłam więc, sprawdzić,gdy otworzyłam zobaczyłam

- Damon ? Wpadłeś na śniadanie?

- jasne. Szukam żony ,a wiem że tu jest - powiedział

- więc zapraszam - otworzyłam szerzej drzwi. Zjedliśmy posiłek w ciszy. Później Damon odebrał jakiś telefon,a następnie powiedział Elenie coś na ucho. Ta zaciągnęła mnie do pokoju kazała zamknąć mi oczy i wyciągnąć ręce. Założyła mi opaskę na oczy ubrała i zawiozła w jakieś tajemnicze miejsce. Dopiero pół godziny później odsłoniła mi oczy. Okazało się to było przyjęcie weselne przy ołtarzu stał Stefan spojrzał na mnie i się uśmiechnął wyciągnął rękę w moją stronę. Podchodziłam powoli ,gdy byłam w połowie drogi on przysięgał miłość Caroline. Włożyli sobie obrączki na palce. Odwróciłam się do Eleny

- świetny żart dzięki sis. - rzuciłam bukiet, rozerwałam suknie i biegłam przed siebie

- Lexy! Lexy! - wołał za mną Damon zatrzymałam się

- co! Chcieliście żebym do reszty się załamała. - krzyknęłam przez łzy

- nie wiedziałem. Ty miałaś tam stać i zostać jego żoną. Nie wiem skąd się wzięła Caroline - powiedział

- Stefan zabił już na zawsze miłość w moim sercu. Możesz mu powiedzieć, że życzę im szczęścia. - wydusiłam . Wsiadłam do samochodu i pojechałam do domu.

- widzę, że się nie udało - powiedział Alaric gdy tylko weszłam

- nigdy więcej nie chcę tu widzieć Stefan'a Salvatore rozumiesz - wykrzyczałam

- jak sobie życzysz to twój dom - odpowiedział - jeśli chcesz pogadać będę na górze - dodał. Nie powiedziałam nic weszłam do swojego pokoju trzaskając drzwiami. Po raz kolejny poczułam się zdradzona i oszukana, słowa Stefan'a widać nie znaczyły nic. Rzuciłam się na poduszkę i długo płakałam. Po dwóch godzinach Alaric miał chyba dość bo zszedł na dół i próbował wejść do mojego pokoju

- Lexy. Pogadaj ze mną - był chyba zmartwiony

- powiedz mi czy ze mną jest coś nie tak? Dlaczego wszyscy wokół mnie umierają? Rodzice, babcia i ciocia Alice. Co ja robię źle? - znowu się rozpłakałam

- jesteś piękną kobietą na pewno jeszcze znajdziesz miłość . A zabójcy twojej rodziny z tego co wiem też nie żyją. Zabiłaś nawet Katherine,a uwierz mi, że to wielki wyczyn. - pocieszał mnie stojąc w drzwiach - chodź napijemy się i pogadamy już dość płakania na dziś - dodał. Podniosłam się i skierowałam do kuchni. Ric polał burbonu i zaczął dalej mówić

Połączone Duszę Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz