rozdział 1

52 13 1
                                    

Stefan odprowadził mnie pod same drzwi Mystic Grill. Bar był już otwarty od kilku minut. Weszłam do środka i podeszłam do blatu.

- cześć Matt. Jest Sam ? - przywitałam się i zapytałam o właściciela

- Hej Lexy będzie za godzinę - odpowiedział. Zamówiłam kawę i czekałam. Gdy właściciel przyszedł przywitał się i zapytałam o pracę.

- Hej Sam. Nie potrzebujesz kogoś do pracy w barze?

- a masz kogoś chętnego?

- mówię o sobie . Mogła bym stać za barem,a Matt  miałby trochę lżej.

- no okej ale...

- nie chce pieniędzy wystarczy butelka burbonu. Szukam zajęcia na dłużej niekoniecznie pracy.

- więc zgoda. Kiedy chcesz zacząć?

- mogę dziś ,a papiery podpiszemy jak zrobisz.

- dziękuję Lexy. Z nieba nam spadasz. - przytulił mnie poczym zniknął na zapleczu by przynieś mi potrzebne rzeczy. Butelki z alkoholem z dzisiejszej dostawy i fartuszek.

- witaj na pokładzie Lexy - dodał Matt. Ta praca nie była spełnieniem marzeń,ale pozwalała mi nie myśleć o Stefan'ie. W dzień było dość spokojnie dopiero wieczorem zaczęły pojawiać się tłumy. Nie zabrakło moich przyjaciół

- o hej Lexy pracujesz tu? - zapytała Elena

- no hej ,a wy nie na miesiącu miadowym?

- nie odpowiada się pytaniem na pytanie - dodała

- powiedzmy,że pomagam . Co dla was?

- dwa razy burbon - powiedział Damon i poszli na czwórkę. Nalałam do szklanek

- Matt na czwórkę - zawołałam . On podszedł i zabrał zamówienie. Trzy godziny później,bo koło dwudziestej trzeciej zjawił się Stefan.

- pracujesz? - zapytał od razu

- jak widać. Co podać? - powiedziałam

- kawę usiądę z Damon'em i Eleną.

- okej Matt zaraz poda

- o której kończysz ?

- za dwie godziny. Dziś zostaje do pierwszej . A co?

- poczekam na ciebie - puścił mi oczko. Mieliśmy na prawdę duży ruch. Po zamknięciu byłam zmęczona. Stefan czekał przed barem.

- do jutra Lexy - pożegnał się Matt. Pomachałam mu.

- zmęczona? - odezwał się w końcu Stefan

- jak cholera. Nie wiedziałam ,że praca w barze może aż tak dać w kość. Marzę o masażu - powiedziałam na jednym oddechu.

- mogę pomóc . No wiesz świetnie masuje. - powiedział patrząc przed siebie.

- będziesz każdej nocy odbierał mnie z pracy? - zastanawiałam się co kombinuję.

- jeśli będziesz chciała. Dla mnie nie ma problemu - spojrzał na mnie uśmiechając się. A ja sama nie wiedziałam czego chce. Uwielbiałam kiedy był obok . Gdy byliśmy pod domem zapytałam

- wejdziesz?

- nie dziś musisz odpocząć. - pocałował moje czoło i poszedł. Tej nocy miałam koszmary co nie zdarzyło się od dawna. Spałam może dwie godziny. Kiedy otworzyłam oczy w oknie zobaczyłam Stefan'a chciał wejść,więc poszłam do drzwi i go zaprosiłam

- to tylko zły sen - powiedział gdy wpadłam w jego ramiona. - zostanę jeśli chcesz - dodał. Nie odpowiedziałam tylko przesunęłam się na łóżku by mógł położyć się obok. Wtuliłam się i znów zasnęłam. Rankiem obudził mnie dzwonek telefonu

- halo. - odebrałam zaspana

- przepraszam, że cię budzę ale nie mogę znaleźć Stefan'a - powiedział Damon

- jest u mnie. Robi śniadanie. - powiedziałam czując zapach świeżej kawy i naleśników.

- powiedz, że ma przyjść potem potrzebuję go - nic nie odpowiedziałam po prostu rozłączyłam.

- Damon mówi, że cię potrzebuję. Coś się dzieje prawda?

- dzień dobry bejbi nic się nie dzieje - szepnął - zjedź - dodał . Posłusznie zjadłam przygotowane przez niego śniadanko. W razie czego wypiłam też krew z woreczka. Młodszy Salvatore wyszedł zostawiając kartkę " widzimy się później kocham Stefan. "
To znaczyło iż kolejny raz będzie czekał aż skoczę pracę . Odłożyłam papier,by udać się po pokoju posprzątać. Gdy skończyłam wzięłam prysznic i przygotowałam ubrania na zmianę w barze. Następnie usiadłam w salonie,a na stole leżała kolejna wiadomości
" Witaj w domu Lexy. Jestem w lepszym miejscu razem z rodziną. Będziemy dbać o twoje bezpieczeństwo. Alice ".
Rozpłakałam się tak bardzo mi jej brakuje.
Zostałam sama i coraz bardziej myślałam o tym by dopuść Stefan'a bliżej. By był ze mną na zawsze,ale bałam się kolejnego rozczarowania. Chciałam mieć kogoś na stałe kogoś komu będę mogła zaufać i nie bać się ,że pewnego dnia odejdzie. Przestałam się dołować i zajrzałam do każdej szafy część z nich była pusta. Jedna szczególnie mnie zainteresowała ta z napisem "eliksiry i inne" od razu ją otworzyłam. Wszystko co tam było Alice dokładnie opisała co w razie czego ułatwi mi zadanie. Była tam też osobista księga zaklęć wszystkich czarownic z naszej rodziny niestety ona musiała poczekać, aż skończę pracę.  Zaczynałam za dwadzieścia minut,więc musiałam się spieszyć. Weszłam chwilę spóźniona. Poszłam szybko po fartuch i wróciłam na swoje miejsce. Dziś ruch był mniejszy. Zostawiłam na chwilę Matt'a samego i poszłam do toalety. Obmyłam twarz i wróciłam

- okej? - zapytał Matt odbierając zamówienie

- jasne- powiedziałam

- na pewno źle wyglądasz?

- jest okej. Źle spałam. - dodałam ,a on przestał drążyć temat. Czułam się kiepsko pragnęłam krwi i modliłam się by już skończyć. Wtedy wszedł Sam z umową podpisałam ją i powiedziałam ,że wychodzę bo źle się czuje,było mało ludzi więc we dwóch dadzą radę. Miałam skończyć za pół godziny,ale Stefan już szedł,gdy mnie zobaczył od razu podbiegł

- Lexy co ci jest? Matt dzwonił mówił że źle wyglądasz - od razu wytłumaczył

- jestem głodna. Potrzebuję krwi - mamrotałam . Stefan wciągnął mnie w zaułek i napoił swoją krwią. Chyba straciłam przytomność,bo ocknęłam się w domu.  Usłyszałam Stefan'a który mówił, że się o mnie martwi i,że ktoś ma tu przyjść. Zawołałam go

- Stefan.

- czy ty wiesz jak się martwiłem?

- wiem. To moja wina nawdychałam się tych eliksirów

- nigdy więcej tak nie rób - był zły, ale też poczuł ulgę ,bo przecież nic mi się nie stało.

- Damon dzwonił bo Enzo i Bonnie się pokłócili. Chcielibyśmy z nim porozmawiać,ale uciekł. - powiedział

- muszę jechać do Bonnie.  - dodałam . Naszą rozmowę przerwał dzwonek do drzwi Stefan poszedł zobaczyć. Nikt jednak nie spodziewał się tego co stało się później. To był Enzo chcial wejść myślał, że to ja skłóciłam go z Bonnie. Stefan bronił mnie i ryrwał mu serce. Szybko pojechaliśmy do Bennett by o wszystkim jej powiedzieć jednak ona wiedziała w ręce miała strzykawkę chciała wbić ją Stefan'owi jednak zasłoniłam go i oberwałam

- co to było? - zapytałam zszokowana

- człowieczeństwo. Przepraszam Lexy - powiedziała. Wiedziałam co to znaczy nie miałam już żadnych mocy. Wszystko zostało mi odebrane. Pobiegłam do auta i rozpłakałam się. Moje życie po raz kolejny straciło sens. Stefan odwiózł mnie do domu nic nie mówiąc. Był tak samo w szoku co ja. Na miejscu zapytał tylko

- nie da się tego jakoś cofnąć?

- nie. Już zawsze będę człowiekiem. Będzie lepiej jak nie będziemy się spotykać. Znajdź sobie jakąś wampirke z którą będziesz szczęśliwy. - powiedziałam płacząc. Zamknęłam drzwi. Szukałam w księdze zaklęcia,ale nic nie znalazłam. Zasnęłam w salonie mimo,że dzień już wstał.

Połączone Duszę Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz