to nie jest wszystko, co cię skrzywdziło.

116 7 1
                                    


Siedzieliśmy cicho. Starałem się nie odzywać, aby Harry się uspokoił. Zrobiłem mu też herbatę. Wiedziałem, że z każdą minutą zbliżamy się do tego momentu, abym to ja zaczął mówić. Jednak nie wiedziałem, od czego miałem zacząć.

— Wiesz... — zacząłem. — W dniu, w którym wróciłeś z LA i powiedziałeś, że się udało i następnego dnia tam wracasz... Chciałem ci powiedzieć też o swoich uczuciach. Było to dla mnie ciężkie, ale musiałem zmusić siebie, aby je w sobie zatrzymać. Cieszyłeś się z tego, jak nam o tym mówiłeś. Potem Zayn powiedział, że wyjeżdża do Atlanty... A później Niall. Sądziłem, że odległość w ich przypadku nie będzie miała dużego znaczenia. Ciebie rozumiałem. Miałeś dużo pracy związane z nagrywaniem płyty, a później trasa i...

— Nie, Louis. Napisanie wiadomości nie trwa wiecznie. Pisałbym i dzwonił codziennie chociaż na minutę czy dwie. Gdybym mógł, nie zostawiłbym cię samego w SFC, a nawet namówił na to, abyś pojechał ze mną, rozumiesz?

Kiwnąłem głową.

— Nie wiem, czy mam ci to wszystko powtórzyć, co ci pisałem... Nie wiem, czy byłbym w stanie — powiedziałem.

— Nie musisz, Lou, ale chciałbym wiedzieć dwie rzeczy. Pierwsza, to dlaczego nie zadzwoniłeś do Zayna czy Nialla po tym... pożarze? A druga to, napisałeś mi, że to nie jest wszystko, co cię skrzywdziło.

Nieznacznie się odsunąłem, ale nie wziąłem ręki. Spojrzałem na stolik byle nie patrzeć na Harrego. Spiąłem się, kiedy ułożył swoją dłoń na mojej.

— Nie musisz mówić.

— Wiem, ale chyba należą ci się wyjaśnienia. Ty powiedziałeś wszystko — pokiwałem głową. — Nie wiem, Harry. Nie wiem, dlaczego nie zadzwoniłem ani nikomu nie powiedziałem. Byłem załamany, że to z mojej winy stała się ta tragedia. Nie chciałem, abyście też tak myśleli. Nie chciałem, abyście... Po prostu nie chciałem tego, abyście to wiedzieli, dobrze?

Kiwnął głową i westchnął.

— Louis, nigdy nie pomyślałbym, że zrobiłeś to specjalnie. Każdemu może się to zdarzyć. Myślisz, że ile razy ja zostawiłem tak świeczkę?

— Ale nie spowodowałeś pożaru!

— Prawie, raz. A teraz, co z tobą drugą sprawą?

— Nie wiem... Harry, to... Próbowałem normalnie żyć. Mówiłem ci, że dostałem pracę, ale też zdobyłem się na odwagę i poznałem kogoś. Wyszliśmy razem do klubu... Poznałem jego znajomych. Całkiem mili ludzie, ale jeden to był ktoś z naszej szkoły.

Zmarszczył brwi.

— Co to znaczy?

— Poznał mnie. Pytał się o ciebie, o Zayna i Nialla. Później... Nick musiał wrócić wcześniej, to była nagła sprawa. Ja jeszcze zostałem, bo naprawdę pierwszy raz dobrze się bawiłem. Kiedy wracałem... On, um... mnie zaczepił. Nie było to miłe spotkanie. Chciałem iść, ale on- on wtedy... 

Poczułem, jak Harry się spina, a ja naprawdę w tym momencie bałem się na niego spojrzeć. Nie chciałem zobaczyć, że się domyślił.

— On...

— Tak. Skrzywdził mnie w ten sposób.

Bridge after midnight (larry) ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz