5. Dom rodziny Monet

2.1K 60 21
                                    

Biegałam zestresowana po domu. Zmieniałam stylizację już chyba dziesięć razy, pięć razy poprawiałam makijaż, a moi rodzice obserwowali moje poczynania śmiejąc się pod nosem. Nawet tata wyjął swój aparat i ukradkiem mi robiła zdjęcia, a ja tylko rzuciłam mu zażenowane spojrzenie.
Wybierałam się do jednych z najbogatszych ludzi w całej Pensylwanii! Musiałam jakoś wyglądać, nie pójdę przecież w dresie i włosach wyglądając jak siano.
Stałam przed lustrem, sprawdzając czy dobre wyglądam w dżinsowej spódniczce i zielonym swetrze, który miał lekki dekolt w serek. Pokazywał moje perły, które dostałam, za wygranie trzech olimpiad za jednym razem w szkole podstawowej. Nigdy ich nie zdejmowałam, były one moją dumą.
Spiełam moje włosy, które dzisiaj niezbyt dobrze wyglądają rozpuszczone w spinkę i wypuściłam pojedyncze, przednie pasma.
- Mamo! - zawołałam kobietę, która już po chwili stała u progu moich drzwi.
- Co?
- Ładnie? - spytałam, pokazując jej jak wyglądam w pełnej okazałości.
- Pięknie jak zawsze. - oznajmiła, uśmiechając się. - Po co się tak stroisz?
- Nie stroję się, pomalowałam się tak zwyczajnie jak zawsze, ale chcę wyglądać ładnie, bo to jej urodziny. I chcę zrobić dobre pierwsze wrażenie. - powiedziałam, wzruszyłam ramionami i usiadłam, by poprawić lekko makijaż.
Tylko trochę podkreśliłam rzęsy, dałam roświetlacz w odpowiednie miejsca i nałożyłam mój ulubiony wiśniowy carmex.
Kobieta zilustrowała mnie wzrokiem.
- Obchodzi cię opinia bogaczy?
- Nie i dobrze o tym wiesz, że dla mnie nie liczą się cyferki na koncie, a serce człowieka, ale sama rozumiesz sytuację.
- Nie wiem czy rozumiem, ale to twoja sprawa. - rzuciła przed wyjściem z pokoju.
Przewróciłam oczami na jej słowa, ale nie miałam czasu jej tłumaczyć mojego sposobu myślenia, ważne dla mnie było to, że ona nie narzucała mi swojego. Szybko założyłam płaszcz, beret i czarne Conversy.
Lubiłam się ubierać w przeróżne kolory, ale dodatki takie jak czapki, szaliki, kurtki, czy buty zawsze nosiłam w kolorze czarnym, bo czarny pasuje do wszystkiego.
Dla mnie czarny kolor wcale nie jest ponury, to kolor zawierający wiele tajemnic. Można go wystylizować na każdy styl i do każdego koloru. Jest bardzo praktyczny i przydatny. Ma tyle zalet i prawie żadnej wady. Nie zgadzam się z ludźmi, którzy uważają go za kolor depresyjny. Rozwala mnie jak psycholodzy stwierdzają komuś depresję, bo jego ulubiony kolor to czarny, ale nie mnie to oceniać, nie ukończyłam studii z tej dziedziny, choć oni też chyba nie.
- I jak? - spytałam, gdy zeszłam po schodach do korytarza między wyjściem, a kuchnią i salonem.
Tata siedział na kanapie, popijając kawę w jego ulubiony kubku z naszym wspólnym zdjęciu.
- Pięknie! - wręcz krzyknął podekscytowany moim wyjściem do koleżanki.
- Dziękuję tato.
- Jak tam dotrzesz? Znasz adres? - pytała mama, upewniając się, że będę bezpieczna.
- Szofer Hailie razem z nią po mnie przyjeżdżają za jakieś 3 minuty.
- SZOFER?! - krzyknęli oboje na raz.
- Czy to oby bezpieczne? Czy ten pan ma dobre opinie? Czy auto ma wszystkie przeglądy? Mogę z nim chwilę porozmawiać?
Z każdym pytaniem jakie ona zadawała, ja cofałam się do drzwi wyjściowych.
- Mamo, ja też cię kocham! Będę pisać i dzwonić! Spokojnie, nikt mnie nie porwie. Kocham was! - krzyknęłam do nich.
Złapałam szybko za klamkę i wybiegłam z domu, zamykając za sobą drzwi.
Zimne listopadowe powietrze uderzyło w mnie orzeźwiająco, a ja od razu poczułam zapach zbliżającej się zimy.

•••

Przez całą drogę, rozmawiałyśmy z Hailie o szkole i sytuacji z poniedziałkowego poranka. Gdy dziewczyna mówiła, ja obserwowałam widoki i zmieniające się uliczki co jakiś czas. W aucie były przekąski, na wypadek naszego głodu, napoje i nawet wejścia dla kabli od ładowarek. Takim autem mogłabym jechać na spokojnie cały dzień. Fotele były wygodne i skurzane, a w powietrzu utrzymywał się piękny zapach kwiatów.
Z drugiej strony marzy mi się dzika wyprawa kampusem dookoła świata z miłością mojego życia. Nocowanie gdzie popadnie, przygody, kąpiele w oceanie i życie jak w survivalu, nie wiedząc co przyniesie nam nowy dzień. Marzy mi się to od dziecka, ale to poczeka jeszcze jakiś czas na liście, bo mam cele do zrealizowania. Cele, które czekać nie mogą.

Tony Monet x reader • NIENAWIŚĆ MOŻNA ULECZYĆ TYLKO MIŁOŚCIĄ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz