6. Władza i przewaga

1.9K 69 36
                                    

Zadowolona, że to koniec wtorku, wychodziłam z szkoły, ale klątwa braci Monet już na mnie padła. Już byłam tak blisko wolności, ale zatrzymało mnie wołanie.
- Y/n! - krzyknął z oddali męski głos.
Nie byłam pewna, że to do mnie, więc szłam dalej.
- Y/n! No weź!
Wtedy byłam pewna, że to do mnie.
Odwróciłam się niechętnie i zobaczyłam milszego bliźniaka, brata Hailie.
- Shane? - spytałam zdziwiona.
Rozejrzałam się, by upewnić, że to napewno do mnie. Od kiedy on - wielki bogacz, starszy brat Hailie, zaczepia mnie - zwykłą dziewczyną z stypendium, przyjaciółkę młodszej siostry.
- Masz chwilę? - spytał, gdy już podszedł do mnie.
Ludzie już zaczęli szeptać między sobą i patrzeć w naszą stronę.
Nie wiedziałam, czy się zgadzać, ale coś mnie pokusiło.
- Słucham. - oznajmiłam, uśmiechając się miło.
- Mam do ciebie prośbę.
- Tak?
- Mamy do zrobienia karty pracy z chemii na jutro, one mają kilka stron, a ja nic nie umiem. Vincent mnie zabije jak dostanę jedynkę. Wiem, że jesteś klasę niżej, ale Hailie opowiadała, że jesteś bardzo mądra, więc stąd moja prośba. Czy byłabyś w stanie je za mnie zrobić na jutro?
- C...co? - spytałam zszokowana.
- Proszę. Mogę ci zapłacić?
Spojrzałam na niego i nie wierzyłam jego słowom, on naprawdę myślał, że pieniądze wszystko załatwią. Typowe dla wszystkich bogatych.
Chłopak wręczył mi dokumenty, które ja wstępnie obejrzałam. Zanim bym się czegokolwiek podjęła, chce mieć pewność, że podołam. Zrobiłam szybki przegląd. Przecież to było takie proste! Przerabiałam to w wrześniu na dodatkowej chemii.
Spojrzałam na niego z zażenowaniem.
- Zrobię, ale na piątek.
- Ale to jest na jutro! - oburzył się.
- Chcesz żebym to zrobiła? - spytałam wnerwiona.
- Tak.
- Będzie gotowe w piątek. Jakoś to załatw.
- Ile ci przelać? - spytał, gdy ja już zaczęłam odchodzić.
- Nie chce twoich pieniędzy! - krzyknęłam mu z oddali.
Wyszłam z szkoły, chowając kartki do plecaka. Od razu zobaczyłam mojego tatę w swoim samochodzie. Pomachał do mnie przez okno, a ja uśmiechnęłam się lekko i pobiegłam w jego stronę.
Wsiadłam do auta, od razu przytulając tatę.
- Cześć tato!
- Jak w szkole? - spytał i uruchomił silnik.
Rzuciłam plecak na tyły i zaczęłam opowiadać tacie.
Podróż jak zawsze była przyjemna i bardzo wesoła. Żartowaliśmy o szkolę i bogaczach, niby nic takiego, ale w naszej relacji to był duży przełom.

Otworzyłam drzwi od domu, wpuszczając jeszcze tatę. Przywitałam się z mamą, ale ona od samego początku wydawała się jakaś spięta. Wzrok miała nieobecny i mówiła poddenerwowanym głosem. W drodze po schodach, skróciłam im mój cały dzień w szkole, ale chyba ją to nie interesowało.
- Y/n zejdź do mnie! - krzyknęła, gdy tylko weszłam do pokoju i odłożyłam plecak.
- Za chwilę, tylko się przebiorę!
- Nie! Nie za chwilę, w tym momencie!
Czułam, że będzie kłótnia, bo rzadko nie pozwala mi się przebrać z mundurku.
- Już idę! - krzyknęłam.
Zeszłam po schodach i zobaczyłam ją siedząca na krześle z jakąś koperta w ręku. Noga jej się trzęsła, a jej twarz wręcz zrobiła się czerwona z złości.
- Coś się stało? - spytałam niepewnie.
- List. Kolejny list do ciebie. - oznajmiła.
Wtedy przypomniałam sobie poprzedni, który dostałam w sobotę. Wyrzuciłam go odrazu, ale nikomu o nim nie powiedziałam, czułam, że to jakieś żarty. Nic nie mogło mi się stać.
Wyciągnęłam rękę, a kobieta dała mi kopertę. Nie otwartą na szczęście. Szanowała moją prywatność, ale widać, że ta sytuacja ją denerwuje.
- Mamo, daj spokój. Nie kryje chłopaka. Jak chcesz przeszukać mi telefon i pokój to proszę bardzo. - oznajmiłam. - Nie kryje nigdzie prezerwatyw, ani nastoletnia ciąża nie popsuje mi planów na przyszłość. Wyluzuj. - dodałam.
Posłałam jej kojące spojrzenie, a następnie wróciłam ponownie do pokoju.
Zamknęłam drzwi i wzięłam się rozpakowanie ukrytej kartki. Lekko zestresowana obróciłam skrawek papieru.
,,Spotkaj się z mną. Dzisiaj o 17:15. Twoja ulubiona kawiarnia"
Nie miałam nawet takiego zamiaru. Nauczyłam się już z wszystkich kryminałów i horrorów, że byłabym skończoną idiotką gdybym się zgodziła. Kto wie, może ten ktoś to był morderca, psychopata, albo jakiś gwałciciel!
Podarłam kartkę i wyrzuciłam jak poprzednią do śmietnika.
Nie wiem, kto to jest i nie zamierzam się zgadzać.
Mój dzień był coraz dziwniejszy. Rano, podbiegł do mnie jakiś chłopak o numer telefonu, ale od razu go zbyłam. Wychodząc zaczepił mnie Shane, prosząc bym zrobiła za niego notatki, a teraz jeszcze ten list!
Z każdym dniem, patrząc na siebie w lustrze zastanawiałam się, czy nie pomyliłam żyć. Może, ktoś rzucił na mnie klątwę? Od kiedy moje życie nie stało się tak monotonne?
Nie wiem i nie za bardzo mi się to podobało.
Natomiast największa niespodzianka dopiero na mnie czekała.

Tony Monet x reader • NIENAWIŚĆ MOŻNA ULECZYĆ TYLKO MIŁOŚCIĄ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz