#9

51 6 2
                                    

Pov. Wiktor Banach
Po skończonym dyżurze pojechałem do naszego mieszkania wziąłem szczoteczkę i wróciłem do szpitala. Dałem ją doktor Afya i poszedłem do bazy. Usiadłem na kanapie i po chwili przyszedł i usiadł obok mnie Benio.

- Wiktor - zaczął, ale ja mu przerwałem

- Tak, wiem nie mogę zostawić teraz tej dziewczyny - powiedziałem

- Chodzi mi o to, że i ty i Anka musicie bardzo uważać, jeśli chcecie jej pomóc. Wzięła narkotyki ma pistolet ona może być bardzo niebezpieczna - powiedział

- Wiem, ale ja czuję, że to moja córka i, że to dobra dziewczyna, po za tym rozmawiałem o niej z jej kuratorem i mówi, że nie jest ona kryminalistką tylko, że bardzo dużo w swoim życiu przeszła i po prostu jest pogubiona - odpowiedziałem

- Wiem, że może teraz wydaje Ci się, że wychowywanie takiego dziecka nie jest niczym trudnym, ale coś o tym wiem, że to nie jest wcale taka łatwa sprawa, kiedyś byłem wolontariuszem w podobnym ośrodku w jakim jest ta dziewczyna  te dzieci biorą narkotyki, palą, upijają się wywołują uliczne bójki i mogę wymienić tak dalej, ale wiem, że ty podjołeś już decyzję więc chciałem Ci tylko uświadomić, że to nie będzie dla was łatwa sprawa, ale pomogę wam we wszystkim, obiecuję - powiedział Benio i na jego słowa zrobiło mi się bardzo ciepło na sercu, bo uświadomiłem sobie, że nie będzie łatwo, że pewnie wiele razy będę chciał rzucić to wszystko w cholerę i będę miał już po prostu dość, ale że będę miał pomoc Anki i Benia i napewno jeszcze innych z bazy, więc jestem pewien, że pomożemy tej dziewczynie i że wyprowadzimy ją z drogi zła i wprowadzimy na odpowiednie tory.

- Dzięki Benio - odpowiedziałem

- Nie ma sprawy - powiedział

- Wiesz co pójdę do niej - powiedziałem i wyszedłem z bazy. Poszedłem do szpitala i na oddział w którym leży ta dziewczyna. Wszedłem do sali w którym leży i usiadłem na krześle obok jej łóżka. Naprawdę żal mi było tej dziewczyny gdy widziałem jak leży pod aparaturą bez ruchu, nieprzytomna poczułem, że z tym dzieckiem łączy mnie jakaś niesamowita więź. Znam ją raptem jeden dzień, a czuję jakby była to jedna z najważniejszych osób mojego życia. Choć nie wiem tak naprawdę prawie nic o niej czuję jakby była ona w moim życiu już od dawna, ale po prostu o tym nie wiedziałem. Złapałem jej dłoń i delikatnie ścisnąłem.

- Przepraszam

Hej!!!
Co tam u was? Jak tam się czyta to opowiadanie? Wiem, że ta część miała się pojawić wcześniej, ale nie zdążyłam napisać, więc przepraszam. Życzę wam miłego czytania i zainteresowania tym opowiadaniem! Cześć!

childhood secret - sekret dzieciństwaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz