#8

60 5 4
                                    

Pov. Wiktor Banach
- Przepukaliśmy żołądek, podaliśmy lekki odtruwające, trzeba mieć tylko nadzieję, że nie zdążyły zniszczyć się organy wewnętrzne - powiedziała doktor Afya - Przepraszam muszę iść do innych pacjentów
- Nie wiem, czy chce pan tu zostać i poczać, aż będzie można do niej wejść, bo niestety ja muszę wracać do swoich obowiązków - powiedziałem
- Tak, poczekam dziękuję za wszystko - odpowiedział, a ja skierowałem się do wyjścia ze szpitala. Gdy byłem już przy wyjściu zatrzymała mnie doktor Afya
- Wiktor, poczekaj - powiedziała do mnie - Pobraliśmy tej dziewczynie krew, więc możemy zrobić te badania DNA
- Dziękuję - odpowiedziałem
- Musisz dać mi coś swojego żebym mogła je przeprowadzić - powiedziała
- Ok, mogę Ci później przywieźć swoją szczoteczkę do zębów - powiedziałem
- Ok - odpowiedziała, a ja odeszłem. Na ławce zobaczyłem Ankę, więc poszedłem do niej i usiadłem obok niej nie odzywając się ani słowem. Dopiero po chwili odrzekłem.
- Wiem, że pewnie nie jest Ci za bardzo konfortowo w tej sytuacji.
- Wiktor to nie tak, że mam do ciebie jakieś pretensje wiem, że nic nie wiedziałeś o tej dziewczynie - powiedziała
- Anka, bardzo cię kocham i nie chcę żeby coś między nami się popsuło - powiedziałem
- Wiktor też cię kocham i jeśli ta dziewczyna okaże się twoją córką to pomożemy jej - odpowiedziała
- Jesteś pewna? - zapytałem
- Tak - odpowiedziała - A, co z nią?
- Narazie jeszcze nic nie wiadomo, przepukali jej żołądek i sprawdzają czy nie uszkodziły się jakieś narządy wewnętrzne - powiedziałem
- Będzie dobrze - powiedziała
- Nie uwierzysz kogo spotkałem - powiedziałem
- Kogo? - zapytała
- Jej kuratora - odpowiedziałem
- I co? - zapytała
- Mówił, że jest ona bardzo dobrą, lecz zagubioną dziewczyną i, że wiele w swoim życiu przeszła - odpowiedziałem i zobaczyłem, że podchodzi do mnie Martyna
- Doktorze, wezwanie - powiedziała
- Ok - odpowiedziałem - Muszę iść
Pocałowałem Ankę w czoło i poszedłem do karetki.

Pov. Anna Reiter
Ta sytuacja i bieg ostatnich wydarzeń trochę mnie martwiły. Miałam milion pytań w głowie. Czy ta dziewczyna naprawdę jest córką Wiktora? Co z nią będzie? A przede wszystkim co będzie dalej? Kilka razy miałam okazję zamienić z nią dwa zdania, ale nigdy nie pomyślałabym, że dziewczyna, która wydaje się zbuntowana i raczej wygląda na chuligana jest najprawdopodobniej córką mojego męża. I że teraz będzie walczyła o życie. I, że znajdziemy u niej kominiarska i broń. Ta cała sytuacja nie wygląda dobrze. Dlatego jedno wiedziałam na pewno. Muszę jej pomóc.

Hej!
Mam nadzieję, że dobrze wam się czyta to opowiadanie. Wasze miłe komentarze dają mi wielkiego powera do pisania, więc dziękuję. Wyczekujcje kolejnej części i miłego czytania!

childhood secret - sekret dzieciństwaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz