#14

53 5 2
                                    

Nie wiedziałam co mam dalej robić. Wrócić? Zaszyć się gdzieś na jaki czas? Zapomnieć i żyć gdzieś indziej, od nowa? Chciałabym cofnąć czas. Zmienić swoją przeszłość i nie ładować się więcej w ten syf. Niestety tak się nie da. Tylko co mam robić dalej? Myśląc tak wpadłam w pewny trans i nie zauważyłam jak ktoś koło mnie siada.

- O czym myślisz? - zapytał mężczyzna

- Kim ty jesteś? - również zapytałam

- Wsumie to twoją rodziną - odpowiedział - Jestem bratem Wiktora

- To ja spadam - powiedziałam i wstałam

- Ej zaczekaj! Oni się o ciebie martwią, odchodzą od zmysłów, a ty co bawisz się ich emocjami tak jakbyś sama ich nie miała! - wykrzyczał w moim kierunku

- Słuchaj jeśli myślisz, że mam w dupie to co oni czują to się mylisz, zależy mi na nich, ale muszę przemyśleć najpierw swoje życie - powiedziałam

- Wróć ze mną, oni nie pozwolą żeby wsadzili cię do poprawczaka - obiecał

- Skąd taka pewność - zapytałam

- Bo oni cię kochają - odpowiedział - Ty ich też i potrzebujesz ich

Nie odpowiedziałam tylko oparłam się o drzewo, które rosło obok mnie. Mężczyzna do mnie podszedł i mnie przytulił.

- Co ja mam dalej robić? - zapytałam

- Nie wiem. Ale jedno wiem napewno. Wróć. Zawalcz o sobie, nie pogrążaj się w rozpaczy i w tym co mogło być, a nie było - odpowiedział - Wracamy?

- Tak

Gdy wracaliśmy dużo rozmawialiśmy. Benio - bo tak ma na imię - zadzwonił do Wiktora, że mnie znalazł i wrócimy do bazy. Dowiedziałam się dużo o Annie i Wiktorze. O ich małżeństwie. Droga podczas rozmowy minęła mi w mgnieniu oka. Gdy doszliśmy weszliśmy do środka. Usiadłam na kanapie, a Benio zrobił mi herbatę. Po może 15 - 20 minutach pojawił się Wiktor z Anną. Gdy tylko mnie zobaczyli podbiegli do mnie i oboje mocno mnie przytulili. Jeszcze nigdy w życiu nie czułam takiego uczucia. Ktoś się o mnie martwił. Właśnie wtedy zdałam sobie sprawę, że znaczę dla nich bardzo dużo. I oni dla mnie też.

- Martwiłem się - wyszeptał mi do ucha Wiktor - Nie rób mi więcej tego, ok?

- Przepraszam - odpowiedziałam

- Już dobrze - powiedziała Anna

- Porozmawiamy? - zapytał, a ja pokiwałam twierdząco głową

Usiedliśmy przy stoliku. Widać było, że stresują się rozmową, którą mamy odbyć. Wreszcie Wiktor zaczął:

- Aniu my chcielibyśmy stworzyć Ci dom

- To znaczy? - zapytałam

- Ja i Wiktor chcielibyśmy cię adoptować - oznajmiła Anna

- Znaczy jeśli się zgodzisz, bo my nie chcemy na tobie wywierać presji po prostu... - zaczął mieszać się Wiktor, ale ja mu przerwałam

- No jasne, że się zgadzam dziękuję! - wykrzyczałam podeszłam do nich i mocno ich przytuliłam

Wreszcie poczułam miłość ich do mnie. Prawdziwą rodzicielską miłość, której brakowało mi przez całe dotychczasowe moje życie.

Hej!
Dziękuję za każdy komentarz, który się pojawia. To serio mega mnie motywuje. Mam nadzieję, że podobała wam się ta część. Życzę wam miłego czytania i dobrego dnia! I miłej majówki!

childhood secret - sekret dzieciństwaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz