#15

66 4 2
                                    

5 dni później...

Wstałam z łóżka. Jestem nadal w ośrodku. Sąd rodzinny prowadzi postępowanie w mojej sprawie. Anna i Wiktor złożyli papiery adopcyjne i Wiktor wystąpił o przyznanie ojcostwa. To wszystko się tak szybko dzieje, że mało ogarniam, ale jestem mega szczęśliwa, że moje szare i bandyckie życie wreszcie zmienia się w życie z miłością.

Ubrałam się w czarne dresy, niebieską koszulkę, koszulę i czarne wysokie buty z adidas. Poszłam do jadalni. Zjadłam kanapki z pomidorem i sałatą. Skierowałam się do wyjścia z ośrodka, ale zatrzymała mnie zakonnica Jadwiga.

- Aniu! - zawołała, a ja do niej podeszłam

- Tak? - zapytałam

- Jeśli byś chciała to mogę być twoim światkiem w sądzie, powiem że jesteś uczynna, dobra - powiedziała

- Serio? - zapytałam

- Tak, zależy mi na to jesteś dla mnie ważna - powiedziała i położyła swoją rękę na moim ramieniu

- Dziękuję - odpowiedziałam

- Dostałaś niesamowitą szansę od Boga nie zamarnuj jej - powiedziała

- Nie zamierzam zmarnować obiecuję nie wpadnę więcej w to bagno - odpowiedziałam bardzo pewnie

- Gdzie idziesz? - zapytała

- Do stacji, do taty - odpowiedziałam

- To leć - powiedziała

- Do widzenia - odpowiedziałam

Wyszłam z ośrodka. Wsiadłam na rower i pojechałam do stacji. Gdy dotarłam postawiłam rower i weszłam do budynku.

- Dzień dobry - powiedziałam, w stacji był tylko Benio i jeszcze jakiś mężczyzna

- Cześć Ania - odpowiedział Benio i przybyliśmy piątkę - To jest Nowy, jest ratownikiem

- Cześć, Nowy jestem - przywitał się mężczyzna

- Ania - odpowiedziałam i podaliśmy sobie rękę

- A Wiktor i Anna gdzie? - zapytałam

- Na wezwaniach - odpowiedział Benio - Poczekasz?

- Tak - odpowiedziałam i usiadłam na kanapie

- To może chcesz soku? - zapytał Nowy

- Chętnie - odpowiedziałam, a mężczyzna podał mi szklankę soku

Po chwili do stacji weszli Anna i Wiktor z kilkoma ratownikami.

- O Ania - powiedział Wiktor

- Siema - powiedziałam i przybyliśmy piątkę

- To jest Kuba, Britney, Piotr i Martyna - przedstawił mi ratowników Wiktor

- Cześć - powitałam ich

- Mogę się coś ciebie zapytać? - zapytała Anna

- Tak jasne dawaj - odpowiedziałam

- Jak to się stało, że nikt cię nie adoptował przez tyle lat? - zapytała - Nie musisz oczywiście odpowiadać

- Nie spoko - odpowiedziałam - Kiedyś takie małżeństwo, które nie mogło mieć dzieci chciało mnie adoptować. Byliśmy bardzo blisko siebie od razu złapaliśmy kontakt. Miałam wtedy 8 lat. Miałam się do nich przeprowadzić i miesiąc przed tym oni poprostu mnie zostawili. Bez słowa. Podobno musieli wyjechać i nie chcieli mi zmieniać miejsca wychowywania, ale kiedyś mówiłam im, że chciałam wyjechać z tąd. Nie wiem co się stało.

- Przykro mi - powiedział Wiktor

- Sorry - powiedziałam i wyszłam z sali
Usiadłam na ławce przed bazą, a zaraz usiedli obok mnie Anna i Wiktor.

- Bardzo mi przykro. Nawet nie mogę sobie wyobrazić ile przeszłaś w swoim życiu - powiedział Wiktor i mocno mnie przytulił

- Obiecuję, że już nigdy cię nie zostawię


Hej!!!
Mam nadzieję, że podoba wam się ta część. Zachęcam was do pisania komentarzy i może jakiś propozycji co chcielibyście jeszcze przeczytać i jakie osoby zobaczyć w tym opowiadaniu. Pozdrawiam i miłego dnia!

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 18, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

childhood secret - sekret dzieciństwaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz