5 dni później...
Wstałam z łóżka. Jestem nadal w ośrodku. Sąd rodzinny prowadzi postępowanie w mojej sprawie. Anna i Wiktor złożyli papiery adopcyjne i Wiktor wystąpił o przyznanie ojcostwa. To wszystko się tak szybko dzieje, że mało ogarniam, ale jestem mega szczęśliwa, że moje szare i bandyckie życie wreszcie zmienia się w życie z miłością.
Ubrałam się w czarne dresy, niebieską koszulkę, koszulę i czarne wysokie buty z adidas. Poszłam do jadalni. Zjadłam kanapki z pomidorem i sałatą. Skierowałam się do wyjścia z ośrodka, ale zatrzymała mnie zakonnica Jadwiga.
- Aniu! - zawołała, a ja do niej podeszłam
- Tak? - zapytałam
- Jeśli byś chciała to mogę być twoim światkiem w sądzie, powiem że jesteś uczynna, dobra - powiedziała
- Serio? - zapytałam
- Tak, zależy mi na to jesteś dla mnie ważna - powiedziała i położyła swoją rękę na moim ramieniu
- Dziękuję - odpowiedziałam
- Dostałaś niesamowitą szansę od Boga nie zamarnuj jej - powiedziała
- Nie zamierzam zmarnować obiecuję nie wpadnę więcej w to bagno - odpowiedziałam bardzo pewnie
- Gdzie idziesz? - zapytała
- Do stacji, do taty - odpowiedziałam
- To leć - powiedziała
- Do widzenia - odpowiedziałam
Wyszłam z ośrodka. Wsiadłam na rower i pojechałam do stacji. Gdy dotarłam postawiłam rower i weszłam do budynku.
- Dzień dobry - powiedziałam, w stacji był tylko Benio i jeszcze jakiś mężczyzna
- Cześć Ania - odpowiedział Benio i przybyliśmy piątkę - To jest Nowy, jest ratownikiem
- Cześć, Nowy jestem - przywitał się mężczyzna
- Ania - odpowiedziałam i podaliśmy sobie rękę
- A Wiktor i Anna gdzie? - zapytałam
- Na wezwaniach - odpowiedział Benio - Poczekasz?
- Tak - odpowiedziałam i usiadłam na kanapie
- To może chcesz soku? - zapytał Nowy
- Chętnie - odpowiedziałam, a mężczyzna podał mi szklankę soku
Po chwili do stacji weszli Anna i Wiktor z kilkoma ratownikami.
- O Ania - powiedział Wiktor
- Siema - powiedziałam i przybyliśmy piątkę
- To jest Kuba, Britney, Piotr i Martyna - przedstawił mi ratowników Wiktor
- Cześć - powitałam ich
- Mogę się coś ciebie zapytać? - zapytała Anna
- Tak jasne dawaj - odpowiedziałam
- Jak to się stało, że nikt cię nie adoptował przez tyle lat? - zapytała - Nie musisz oczywiście odpowiadać
- Nie spoko - odpowiedziałam - Kiedyś takie małżeństwo, które nie mogło mieć dzieci chciało mnie adoptować. Byliśmy bardzo blisko siebie od razu złapaliśmy kontakt. Miałam wtedy 8 lat. Miałam się do nich przeprowadzić i miesiąc przed tym oni poprostu mnie zostawili. Bez słowa. Podobno musieli wyjechać i nie chcieli mi zmieniać miejsca wychowywania, ale kiedyś mówiłam im, że chciałam wyjechać z tąd. Nie wiem co się stało.
- Przykro mi - powiedział Wiktor
- Sorry - powiedziałam i wyszłam z sali
Usiadłam na ławce przed bazą, a zaraz usiedli obok mnie Anna i Wiktor.- Bardzo mi przykro. Nawet nie mogę sobie wyobrazić ile przeszłaś w swoim życiu - powiedział Wiktor i mocno mnie przytulił
- Obiecuję, że już nigdy cię nie zostawię
Hej!!!
Mam nadzieję, że podoba wam się ta część. Zachęcam was do pisania komentarzy i może jakiś propozycji co chcielibyście jeszcze przeczytać i jakie osoby zobaczyć w tym opowiadaniu. Pozdrawiam i miłego dnia!
CZYTASZ
childhood secret - sekret dzieciństwa
Mystery / ThrillerTo historia o Ani. 12 letniej dziewczynie, która nie ma mamy, a ojca nie zna. Mieszka to tu to tam. Raz na squocie raz w domu dziecka, a czasem nawet pod mostem. Jest dziewczyną która ma lekkie problemy z prawem, bo zdarzyło jej się kilka kradzieży...