#11

56 5 2
                                    

3 dni później...

Pov. Ania
Dzisiaj wychodzę ze szpitala. Przez te 3 dni bardzo poznałam Annę i Wiktora. Razem stwierdziliśmy, że na razie będę mówić do nich po imieniu. Niestety dzisiaj muszę wrócić do ośrodka. Oznacza to, że znowu muszę zmierzyć się z przeszłością. Ale niestety teraz dwa razy bardziej. Bo zgodziłam się wziąć udział w napadzie.
Naszykowałam torbę z rzeczami i wyszłam przed szpital gdzie czekali na mnie już Wiktor i Anna wraz z moim kuratorem.

- Siema - powiedziałam

Mój kurator i już wszyscy z ośrodka wiedzieli o tym, że odnalazłam ojca.

- Aniu, musimy z tobą porozmawiać - powiedział Wiktor

- O co chodzi? - zapytałam

- Kiedy byłaś w szpitalu nie chcieliśmy cię męczyć, ale musimy przeprowadzić tę rozmowę to bardzo poważna sprawa, zrozum - odpowiedział mój kurator

I miał rację. To była poważna sprawa. Ale nie mogłam wsypać Piotrka. To mój kolega. Nie żałowałam decyzji, że wzięłam wtedy narkotyki. Pewnie gdybym tego nie zrobiła to nigdy ani Wiktor ani Anna nie zrobili by testów DNA i nie przekonali się, że wcale nie kłamie i naprawdę jestem jego córką.

- Ok - powiedziałam i wszyscy wsiedliśmy do samochodu mojego kuratora

Gdy jechaliśmy nikt z nas nic nie mówił. Wiedziałam, że rozmowa którą zaraz muszę odbyć będzie bardzo trudna. Gdy dojechaliśmy wyszliśmy z auta, a w drzwiach czekała już na nas zakonnica Jadwiga.

- Witaj Aniu, wszyscy tęskniliśmy - powiedziała

- Dzień Dobry - odpowiedziałam i wszyscy weszli do środka, ale ja stałam i patrzyłam się na budynek, który od pewnego czasu był moim domem.

- Idziesz? - zapytał Wiktor

- Idę - odpowiedziałam i weszłam za nimi do budynku

Poszłam do mojego pokoju odłożyłam torbę z rzeczami i poszłam do pokoju gościnnego gdzie już na mnie czekali. Usiadłam naprzeciw nich na kanapie. Widziałam ich wzrok na sobie.

- Dobra. Zacznijmy tak szybko jak skończymy. Kto Ci to dał? - zapytał kurator

- Nie jestem konfidentem - powiedziałam

- Dziewczyno ty chyba nie rozumiesz powagi sytuacji - powiedział kurator ostrym głosem

- Rozumiem! - krzyknęłam

- Możesz trafić do poprawczak twoja sytuacja zaszła już za daleko! - krzyknął kurator

- Jak to do poprawczaka - powiedziałam

- Prokurator kręci się obok twoich spraw. Twoje papiery nie są czyste, a sąd uważa, że przebywanie dalej w tym ośrodku cię nie zmieni - powiedział na te słowa mnie zamurowało nie wiedziałam co mam o tym myśleć w ośrodku jest mi dobrze nie chcę stąd się przenosić, ale nie mogę też wsypać Piotrka

- Zastanów się co jest dla ciebie ważniejsze to miejsce, czy osoba która Ci to dała - powiedział kurator i wyszedł

- Kurwa! - krzyknęłam

- Proszę, uspokój się - powiedział Wiktor

- My też mamy z tobą do porozmawiania- powiedziała Anna

- Co jest? - zapytałam

- Wiem nie miałem prawa ruszać twoich rzeczy, ale wziąłem twój plecak, zajrzałem i zobaczyłem tam pistolet i kominiarkę - powiedział - Skąd masz to?

- Nie twój interes! - krzyknęłam i wybiegłam z pokoju gościnnego do swojego pokoju, zamknęłam drzwi, kopnęłam w krzesło, które się wywaliło i padłam na łóżko

Cześć!!!
Jak tam ta część? Mam nadzieję, że się podoba. Ostatnio w życiu Ani dużo się dzieje nie sądzicie. Życzę wam miłego dnia i czytania!

childhood secret - sekret dzieciństwaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz