Po raz ostatni zerknęłam na plan oraz do plecaka . Miałam już wszystko wiec mogłam już wychodzić. Powoli zeszłam na dół. Tata siedział na kanapie, a kiedy usłyszał kroki odwrócił się w moja stronę z uśmiechem.
-Powodzenia córeczko- uśmiechnęłam się do niego i wyszłam na zewnątrz. Byłam w idelanym momencie akurat pod dom podjechał Nevill . Na miejscu pasażera siedział Tim, gdy tylko mnie zobaczył odrazu pobiegł w moja stronę.
-Luna jesteś- uwielbiałam tego dzieciaka . Nawet traktowałam go jak brata .
-Jestem i dziś odprowadzę cie do szkoły- mały zaklaskał w dłonie . Mieliśmy takie szczęście, że jego placówka znajdowała się w tym samym budynku co nasza i nie musieliśmy nigdzie stawać po drodze . Z sąsiedniego domu wyszli Aurora i Alex . Teraz byliśmy wszyscy więc mogliśmy ruszyć w drogę do szkoły. Przywitałam się z przyjaciółmi i zajęłam miejsce z tyłu. Kiedy zajechaliśmy na miejsce najpierw odprowadziliśmy Tima . Ten tylko nam pomachał i wbiegł do klasy podekscytowany . Bliźniaki i ja mieliśmy zajęcia na pierwszym piętrze a Nevill na drugim więc musieliśmy się rozdzielić. Kiedy zaczęliśmy podchodzić pod klasę zauważyłam że Aurora wyraźnie się spieła . Bez zastanowienia złapałam ją za dłoń i posłałam uśmiech. Alex też wyglądał nie zaciekawie, więc zrobiłam to samo co z jego siostra. Domyślałam się czym ich dziwne zachowanie może być spowodowane. Pod klasą stało parę osób, którzy patrzyli na nich z kpina a na mnie ze współczuciem? Parsknęłam pod nosem. Nie miałam zamiaru zastanawiać się nad zachowaniem tych ludzi, dla mnie liczyło się, że miałam ta dwójkę i nie potrzebowałam więcej znajomych w klasie a tym bardziej fałszywych . W środku ławki były ustawione rzędami i połączone. W sumie w każdym z rzędów znajdowały się cztery ławki. Nie wiedziałam za bardzo gdzie mam iść, więc ruszyłam za bliźniakami.
-No proszę jednak nasze niedorozwnięte dzieciaki chcą dalej uczęszczać do tej szkoły - odrazu wiedziałam że chodzi o moich przyjaciół. Nawet nie musiałam patrzeć na Aurorę, która smutna spuściła głowę. Zacisnęłam ręce w pięści. Nich nie będzie obrażać moich przyjaciół a jednocześnie mojej rodziny.
- Hmm mówisz o sobie ? Bo nikogo innego o tym opisie tutaj nie widzę - dziewczyna zacisnęłam usta w wąska linie i popatrzyła na mnie wściekłym wzrokiem co w ogóle nie zrobiło na mnie wrażenia
- A ty kim jesteś co ?
- Jestem Luna, ale jak chcesz to mogę stać się twoim koszmarem jak będziesz dalej obrażać moich przyjaciół-usłyszałam gwizdy za plecami i poczułam na ramieniu rękę. To był Alex chyba próbował mnie powstrzymać ale nic sobie z tego nie zrobiłam tylko posłałam mu uśmiech-także dobrze radzę skończ. Wydaje mi się, że jesteś dorosła osoba, a zachowujesz się jak rozwydrzony bachor - nic więcej nie dodałam tylko usiadłam na swoim krześle. Tak się jakoś złożyło, że siedziałam między bliźniakami.
- Hej jestem Chris- popatrzyłam na jakiegoś blondyna który wyciąga w moim kierunku rękę, z grzeczności ja przyjęłam
-Luna
-Bardzo ładne imię-
-Dziękuję- patrzyłam na niego podejrzliwie.
-Em Alex mogę usiąść obok ciebie?- popatrzyłam na Aurorę, która posłałam mi słaby uśmiech. Może ten chłopak im nie dokuczał ? Mimo wszystko będę mu się przyglądać.
-Tak jasne - odpowiedział jakby nigdy nic przyjaciele. Do klasy wszedł nauczyciel i przyglądał się wszystkim po czym popatrzył na mnie i lekko się uśmiechnął
-Widzę, że mamy nowa uczennice- kiwnęłam głowa i wstałam z krzesła żeby się przedstawić .
-Tak jestem Luna przeprowadziłam się tutaj z tata w wakacje
-A skąd?
-Z New Jerssey
-Mądrze w głowie przeprowadzać się z miasta do takiej wiochy - postanowiłam tego nie komentować. Nie miałam zamiaru wchodzić ponownie w jakieś pyskówki z ta dziewczyną. Uśmiechnęłam się pod nosem.
-To, że tobie tutaj nie pasuje,nie oznacza, że wszystkim musi - scisnęłam lekko Aurorę za rękę i miałam ochotę zaczął sie śmiać słysząc głośne westchniecie za plecami . Nauczyciel tylko machnął ręką i przeszedł do lekcji.
W końcu nadeszła przerwa obiadowa . Umówiliśmy się, że tam spotkamy się z Nevillem . Szybko nałożyliśmy sobie jedzenie . Nie zapomniałam o przyjacielu i wzięłam też dla niego po czym poszliśmy zająć stolik.
-Siema frajerzy - wystawiłam w kierunku mojego przyjaciela palca i zaczęłam jeść swój obiad - Oj to dla mnie nie trzeba było maleństwo
-Nie mów tak do mnie - powiedziałam zirytowana na co bezczelnie zaczął się śmiać
-A to Ares juz może?- spiorunowałam go wzorkiem na co zamilkł- to jest Damon - dopiero teraz zwróciłam uwagę, że koło Nevilla usiadł chłopak
-W końcu ściągnęli ci ten gips
-No daj spokój to była masakra - Nevill przeskakiwał między nami wzorkiem
-To wy się znacie ?
-No oczywiście poznaliśmy się pod biblioteka a później okazało się, że Damon to syn kolegi taty z pracy
Opowiadaliśmy jak minęły nam zajęcia. Każdy już miał serdecznie dość a to dopiero pierwszy dzień. Przerwa minęła bardzo szybko i musieliśmy się rozdzielić. Nevill miał od nas wszystkich dłużej dlatego musieliśmy po zajęciach wracać z bliźniakami do domu na nogach. Dwie ostatnie lekcje to była matematyka . Jakoś nigdy nie miałam problemu z tym przedmiotem ale nasz nauczyciel tak przynudzał, że praktycznie całą lekcje obserwowałam jak poruszają się wskazówki zegara. Kiedy zadzwonił dzownek praktycznie pierwsza wyszłam z klasy
-Pójdziemy jeszcze do szafki muszę zostawić książkę- kiwnęłam głowa i razem z Alexem ruszyliśmy za Aurora . Dołączył do nas Chris,który jak się okazało nie był wcale zły. Przez przypadek dotknęłam jego ręki i zobaczyłam pewne rzeczy przez które wiem, że możemy mu zaufać. Przyjaciółka zapakowała książki i mogliśmy w końcu wyjść z tego więzienia
- O Jezu jaki przystojniak- oczywiście napatoczyła się moja koleżanka z klasy z którą miałam rano krótką wymianę zdań
-No daj spokój ile ja bym dała, żeby chwile że mną porozmawiał -popatrzyliśmy na siebie z bliźniakami i zaczęliśmy się śmiać
-Chyba do niego podejdę
- Biedny chłopak-podsumowała Aurora na co zgodziłam się z nią kiwnięciem głowy.
- O cholera on tu idzie - wręcz pisnęła. Przyspieszyłam kroku bo byłam ciekawa kto jest tym szczęściarzem i stanęłam jak wryta . Co on tutaj robi ? Ares miał na sobie czarne spodnie z dziurami i biały podkoszulek który podreślał jego mięśnie. Odrazu uśmiechnęłam się pod nosem i miałam ochotę rzucić się w jego ramiona . Pieprzona więź . Na nosie miał założone okulary przeciwsłoneczne. Kiedy mnie zobaczył uśmiechnął się i przeczesał swoje włosy
-Troche mnie to obrzydza ale ślinisz się na widok mojego brata - parsknęłam pod nosem na słowa Aurory- ale cieszę się lepszej szwagierki nie mogłam sobie wymarzyć . Ares przeszedł koło tych idiotek nie zwracając na nie w ogóle uwagi . Stanął przede mną i rozłożył ręce. Odrazu rzuciłam się w jego ramiona, doskonale wiedziałam twarz dziewczyn. Były wkurzone ale no cóż on jest mój
- Co tutaj robisz ?
-A to już nie można przyjechać po swoją dziewczynę i rodzeństwo ?
CZYTASZ
We among the stars
Teen FictionOd zawsze myślałam ,że świat nadprzyrodzony nie istnieje . Wilkołaki , wampiry ... żyły tylko w moich książkach . Jednak od śmierci mojej mamy wszystko się zmieniło . Przeprowadzka , nowa szkoła i przyjaciele to był dopiero początek tego co czekało...