ROZDZIAŁ 38

275 19 0
                                    


-Możesz przestać ty i mama to zupełnie inna historia


-Nie Luna to dokładnie taka sama sytuacja – odwróciłam głowę w stronę szyby i podziwiałam widoki za oknem

-Idę spać nie będę słuchała głupiego gadania – wyciągnęłam z plecaka poduszkę i przycisnęłam ją do szyby


-Wiesz, że możesz położyć poduszkę na moim ramieniu –zacisnęłam usta w wąską linię . Ile jechaliśmy? Może jakieś 30 min, a ja miałam ochotę wyskoczyć z samochodu . Nie wiem jakim cudem tata wpadł na taki genialny pomysł, żeby zabrać z nami tego idiotę . Nie odpowiedział mu nic tylko dalej uparcie leżałam tak aż w końcu usnęłam .

Obudziłam się pod jakimś drzewem w lesie. Zaczęłam rozglądać się na boki, ale byłam sama . Powoli stawiałam kroki i szłam do przodu . Pod podeszwami chrupały połamane gałęzie, a koło mojej twarzy co jakiś czas przelatywały płatki śniegu . Byłam w koszulce, a jednak nie było mi zimno . W końcu doszłam do jakiejś ścieżki, a drzewa zaczęły powoli znikać, pojawiały się tylko co jakiś czas. Podniosłam głowę i zobaczyłam zamek . Nad nim był ciemna chmura zupełnie jakby zaraz miała zacząć się burza . Niewiele się pomyliłam bo po chwili było słychać grzmoty i zerwał się ogromny wiatr . Zaczynałam coraz słabiej widzieć, ponieważ śnieg zaczął sypać coraz bardziej . Rękami przecierałam oczy, ale to nic nie dało


-Luna – usłyszałam głos koło ucha i stanęłam jak wryta

-Mama ?-

-Tak córeczko – odpowiedziała i pojawiła się przede mną zupełnie jak duch

-Co ty robisz w moim dziwnym śnie ?-uśmiechnęła się lekko na moje pytanie

-Pojawiam się tylko raz i więcej się nie pojawię – zmarszczyłam brwi i popatrzyłam na nią nic nie rozumiejąc – nie rób takiej miny słodziaku – wyciągnęła w moim kierunku rękę, ale od razu się cofnęłam- wiem, że już znasz prawdę

-Dlaczego okłamywałaś mnie i tatę – popatrzyłam na nią oskarżycielsko, ale nic sobie z tego nie zrobiła – dobrze się bawiłaś ? Może chciałaś się tylko zabawić, ale niestety zaszłaś w ciążę i musiałaś zostać z tatą

-To nie tak- próbowała się bronić

-A jak ? – popatrzyła na mnie w szoku, za pewne dlatego, że nigdy nie krzyczałam w jej obecności, ale dużo się zmieniło i to bardzo

-Miałam bratnią duszę, ale jej nie chciałam. Wiem, że nie będąc z nim skazywałam się na pewną śmierć, ale lepsze to niż ciągłe bicie .Uciekłam z domu i wtedy poznałam twojego ojca .Mimo, że bardzo was kochałam część mojego serca była przy mojej bratniej duszy i z każdym dniem słabłam .Kiedy on zmarł wiedziałam, że wkrótce ja też umrę . Dlatego wymyśliłam tą chorobę . Nigdy nie powiedziałam wam prawdy bo chciałam was chronić, zresztą uwierzylibyście mi gdybym wam ją powiedziała

-Więcej się nie pogrążaj. Przez ciebie się przeprowadziliśmy i przez ciebie nie wiem kim tak naprawdę jestem – mówiąc to niemal warczałam – tu nie chodzi tutaj o mnie tylko o tatę . On zasługiwał naprawdę, powinien wiedzieć, że tak naprawdę od zawsze był dla ciebie kimś drugim tak samo jak ja – w moich oczach momentalnie pojawiły się łzy – po twojej śmierci obydwoje nie potrafiliśmy się pozbierać, jak widać wylewaliśmy łzy za kłamcą

-Luna córeczko – próbowała wyciągnąć w moją stronę ręce, ale pokręciłam głową i ruszyłam do przodu . Po coś ten sen mi się śni i muszę dowiedzieć się dlaczego . Słyszałam, że mama idzie za mną, czułam jej obecność i dało się usłyszeć jej kroki

-Luna nie idź tam – odwróciłam się w jej stronę z gniewem wymalowanym na twarzy

-Nie będziesz mi mówić co mam robić

-Ci ludzie chcą cię wykorzystać

-Tak jak ty tatę ? Związałaś się z nim tylko i wyłącznie z egoistycznych powodów. Myślisz, że nie wiem, że ten mężczyzna po ciebie przyszedł ? Jednak miał więcej serca niż ty kiedy mnie zobaczył .Zostawił cię w spokoju bo miałaś dziecko z innym i nie chciał rozwalać komuś rodziny

-Oni cię wykorzystają – krzyknęła ze złości na co zaczęłam się śmiać

-Nie mamo, oni jedyni byli ze mną od początku szczerzy. Nie ukrywali nic przede mną czekali odpowiedni moment, żeby powiedzieć mi kim tak naprawdę jestem . Nie uważasz, że to ty powinnaś mi o tym powiedzieć ? Miałaś na to 17 lat czasu, ale jednak tego nie zrobiłaś – popatrzyłam na nią ostatni raz i weszłam do zamku . Z daleka słychać było jakieś krzyki zaczęłam biec w ich kierunku . Wpadłam do jakieś komnaty ale nigdy nie zauważył mojej obecności . Zakryłam dłońmi usta a w moich oczach pojawiły się łzy . W kącie komnaty stało małe dziecko, a w łożeczkach leżała dwójka niemowlaków. Przed nimi stała kobieta i mężczyzna i próbowali zasłaniać dzieci .Od razu domyśliłam się co to za scena. Podbiegłam bliżej żeby to jakoś przerwać, ale nie zdążyłam zobaczyłam tylko jak kobieta została rzucona w ścianę i od razu się ocknęłam .



Obudziłam się zdezorientowana . Przejechałam dłonią po czole które było całe mokre od poty

-Luna ? – popatrzyłam na Ares który przyglądał mi się zmartwionym wzrokiem przez zastanowienia po prostu się do niego przytuliłam . Nie mogę uwierzyć w to, że jak tak mały chłopiec widział śmierć swoich rodziców – Możesz powiedzieć mi co ci się śniło twojego taty nie ma bo poszedł zatankować – dopiero po jego słowach dostrzegłam nieobecność taty – Wiesz, że możesz powiedzieć mi wszystko

-Śniła mi się mama – westchnęłam lekko pod nosem – zawsze myślałam, że kochała tata, a okazuje się, że była z nim tylko i wyłącznie dlatego, żeby uwolnić się od swojej prawdziwej bratniej duszy, a żeby ten jej nie zabrał z powrotem zaszła w ciąże

-Wiem Nan i Hela powiedzieli mi o wszystkim .Nic więcej nie wiem, ale to oni chcieli żebym jechał z wami, zgaduje dlatego, że to pewnie nie koniec rewelacji .Krzyczałaś i to dlatego czy widziałaś coś jeszcze ?

-Widziałam śmierć twoich rodziców – popatrzyłam po raz pierwszy ze współczuciem na chłopaka – pamiętasz coś

-Niewiele, miałem wtedy cztery lata, ale nie zapomnę widoku mamy rzuconej w ścianę

-Nie wiem czemu, ale czuję, że moja matka może mieć z tym coś wspólnego . W tym śnie kiedy próbowałam wejść do zamku krzyczała, że nie powinnam tego robić bo mnie wykorzystacie – popatrzyłam na Aresa poważnym wzorkiem


-Ja na pewno nie. Jesteś moją bratnią dusza, z jakiegoś ważne powodu to właśnie nas księżyc sobie przeznaczył- parsknęłam pod nosem

-Jak to księżyc?


-Oj Luna widzę , że będzie ci trzeba wiele wytłumaczyć – nie wiedziała za bardzo o co mu chodzi . Ares pociągnął moją rękę i zapiął na niej jakąś bransoletkę . Po czym pokazał mi, że ma dokładnie taką samą

-A to po co ?

-Spójrz- przybliżył swoją dłoń do mojej wtedy nasze wisiorki złączyły się ze sobą tworząc księżyc. Otwierałam usta żeby zapytać o co chodzi, ale od razu mi przerwał – to nie czas na pytania twój tata właśnie wraca. 

We among the starsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz