ROZDZIAŁ 6

405 27 2
                                    


Popatrzyłam na tatę wkurzonym wzrokiem , na co bezczelnie zaśmiał się pod nosem . Doskonale widział ,że nie chce przebywać w towarzystwie Aresa a jeszcze sam mnie do niego dosłownie wypycha . Nie chciałam się już kłócić więc poszłam do swojego pokoju narzucić na siebie strój , do plecaka wpakowałam ręcznik , koc i butelkę wody .Nie wiem w zasadzie po co biorę te rzeczy , bo nie mam ochoty spędzać z chłopakiem czasu . Spróbuje go spławić a potem sama posiedzę sobie na plaży . Kiedy zeszłam z powrotem na dół , tata jakby nigdy nic rozmawiał z chłopakiem . Ares chyba musiał być też przed chwilą w domu bo również miał przy plecak a rękami przytrzymywał rower. Poszłam do garażu wyjąć swoje cudeńko i stanęłam koło mężczyzn .

-Bawcie się dobrze i nie wracajcie szybko ? – popatrzyłam na tatę , na końcu języka miałam parę słów , ale wzięłam głęboki oddech i chwilowo się uspokoiłam

-Serio tato ? – wzruszył tylko ramionami i za chwilę zaczął machać rękami ,żeby na wygonić . Wręcz wypchnął nas za bramkę i pomachał na pożegnanie . Sąsiadka z domu naprzeciwko wyraźnie nas obserwowała na co kiwnęłam jej głową , uśmiechnęła się w moją stronę ,ale ten uśmiech zaraz zniknął kiedy Ares popatrzył w jej stronę

-Stara wiedźma – popatrzyłam na niego i zaśmiałam się pod nosem wsiadając na rower

-Mówisz tak o wszystkich osobach , które tylko popatrzą w twoją stronę ?

-Tylko o starych babach , które wsadzają nos w nie swoje sprawy – odpowiedział od razu wyraźnie poirytowany sąsiadką która dalej nas obserwowała – spoko jutro cała ulica będzie wiedzieć ,że gdzieś ze mną byłaś mimo ,że większość osób cię nie zna

-Przyzwyczaiłam się do tego , w mieście jest to samo , moi sąsiedzi lepiej znali mój plan lekcji ode mnie – popatrzył na mnie z lekko uniesionymi kącikami ust

-Widzę ,że jednak umiesz ze mną rozmawiać – zwrócił uwagę na co pokręciłam głową

-Jeśli nie będziesz mnie nazywać tak jak wcześniej, to będę z tobą normalnie rozmawiać

-Jak nazywać maleństwo – głośno westchnęłam co wywołało u niego wybuch śmiechu . Trzymałam się koło niego cały czas jadać powoli , nie znałam drogi więc nie wyrywałam się do przodu . Jechaliśmy chwilę po głównej drodze , potem skręciliśmy w leśną ścieżkę . Już z stąd było słychać szum falę . Przez cały czas Ares patrzył w moją stronę co trochę mnie dekoncentrowało

-Mam coś na twarzy ? – w końcu nie wytrzymałam i zapytałam

-Nie po prostu lubię patrzeć na ciebie kiedy nie syczysz w moją stronę – odwróciłam głowę w drugą stronę ,żeby nie patrzył . Jak na złość włosy miałam spięte i nie zasłaniały mojej twarzy . Pod kołami zaczął pojawiać się piasek i było coraz ciężej jechać więc zeszłam z roweru , po chwili chłopak zrobił to samo . Na plaży było mało osób ,a mimo to uszliśmy i tak kawałek ,żeby koło nas nikogo nie było . Wyjęłam z plecaka koc i rozłożyłam na piasku , Ares cały czas mnie obserwował

-Zapytam po raz kolejny czemu cały czas na mnie patrzysz – na moje słowa głupio się zaśmiał

-Podzielisz się ze swoim przyjacielem kawałkiem koca – popatrzyłam na niego marszcząc brwi

-Ty niby jesteś tym moim przyjacielem ?

-A widzisz koło siebie kogoś innego ? – pokręciłam głową ale przesunęłam się tak ,że mieliśmy po połowie koca . Przez chwilę obserwowałam ocean w ciszy , ale ten dupek cały czas wiercił się na kocu

-Masz ADHD ? Czy co się dzieje – popatrzyłam na niego z pretensjami

-Będę się rozbierać do kąpielówek więc odwróć wzrok ,żebyś się nie zawstydziła –parsknęłam pod nosem

- Widziałam cię jak już paradowałeś bez koszulki i uwierz mi nie robi to na mnie żadnego wrażenia – wzruszył ramionami i zaczął się rozbierać . Westchnęłam pod nosem i również zaczęłam ściągać swoje ubranie . Jesteśmy na plaży a ja nie mam zamiaru się tutaj usmażyć tylko dlatego ,że ten dupek jest koło mnie . Założyłam na nos okulary przeciwsłoneczne i popatrzyłam w bok nigdzie nie było Aresa i dobrze , może dał mi już spokój i wrócił do domu. Zbytnio nie przejmowałam się brakiem jego obecności i jakby nigdy nic położyłam się na kocu . Uwielbiałam słońce dlatego mogłam na plaży leżeć godzinami . Promienie słoneczne przyjemnie drażniły moja skórę , ale kiedy poczułam chłód od razu się wzdrygnęłam . Otworzyłam oczy i nad swoją twarzą zobaczyłam Aresa , który wziął mnie na ręce i prowadził w stronę wody . Zaczęłam rzucać się w jego ramionach ,ale nic to nie dało , chłopak tylko wzmocnił uścisk .

We among the starsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz