rozdział 2 "bedzie dobrze"

762 24 0
                                    

Nie,nie,nie no kurde znowu się spóźnię
Już jest pięć minut po dzwonku,a do szkoły zostało mi jeszcze dziesięć minut drogi.wbieglam do szatni,zostawiłam kurtkę i pobiegłam do klasy, chciałam wejść ziezauważalnie,ale jak zawsze nie wyszło.

-Cieszę się że postanowiłaś jednak przyjść na moją lekcje-przełknęłam ślinę i się odwrociłam, pani od biologi jak zawsze w dobrym humorze.
-przepraszam za spóźnienie-tylko tyle byłam w stanie powiedzieć
-Dobrze,siadaj

usiadłam tam gdzie zawsze,przy oknie w trzeciej ławce od końca. Lubilam to miejsce a szczególnie lubiłam siedzieć przy oknie. Niestety Alice nie było w szkole,przez to co się stało,leży w szpitalu,odwiedzam ja codziennie i opowiadam co się działo w danym dniu. kiedy tak patrzyłam przez okno
Zobaczyłam kłócącą się parę, uwielbiałam patrzeć na takie rzeczy,chociaż nigdy nie wiedziałam o co chodzi,znowu się zamyśliłam,ale wyrwało mnie z tego trzask dzwi.

Do klasy wszedł chlopak,to zapewne ten nowy uczeń,który miał dołączyć do naszej klasy.

-O super,że już jesteś,przedstaw się
klasie

mialam wrażenie,że już kiedyś go widziałam,nie byłam tego do końca pewna bo miał na sobie kaptur.

-cześć wam, jestem Neil Evans.

Wiedziałam,ze kiedyś go widziałam,to
On pomógł mi znaleźć Alice, patrzyłam się na niego ze zdziweniem, w końcu spojrzał na mnie i się lekko uśmiechnął.
Pamiętał mnie.

-Neil,wybierz sobie miejsce
-okej-powiedział,zauważyłam,że zaczął iść w moim kierunku, no tak przecież nie było Alice więc siedziałam sama.
Chlopak usiadł koło mnie,byłam zdziwiona,było tyle wolnych miejsc a on usiadł sobie obok mnie.

-Hej emily, jak tam przyjaciółka?dobrze się czuje?-zaczął rozmowę,nie zdziwiło mnie to jakoś,wiedziałam że będzie chciał pogadać.
-Tak,już z nią lepiej-powiedzialam zgodnie z prawdą
-A jak się czujesz w nowej szkole?-zapytałam bo byłam ciekawa
-dobrze,nie wiedziałem jaka klasa mi sie trafi,ale jak zobaczyłem ciebie to się ucieszyłem,że nie będę sam.

Rozmawialiśmy tak całą lekcje,nawet nie wiem kiedy te dwadzieścia minut
Zleciało,serio fajnie się z nim rozmawiało,spędziłam tak z nim cały dzień ,rozwawiajac i się śmiejąc.kiedy lekcje się skończyły okazało się,że mieszkamy blisko siebie.

-Ej Emi,może wymienimy sie numerami telefonów?

Boże nie pamiętam już,kiedy ktoś ostatni raz użył zdrobnienia,to było słodkie bo serio rzadko się zdarzało,żeby ktoś użył zdrobnienia mojego imienia.bylam tak podekscytowana tym,że zapomniałam jakie było pytanie.

-co mówiłeś?
- zapytałem się czy, wymienimy się numerami telefonów-odpowiedział
-A tak,jasne

Gdy wymieniliśmy się numerami,pozegalismy się,poszłam do domu,ogarnęłam lekcje,dzień w szkole kończę zazwyczaj o czternastej,tylko we wtorki kończę o piętnastej.wiec jak już uporałam się  ze wszystkimi pracami domowymi,postanowiłam pojechać do Alice.Ale zanim wyszłam z domu,chciałam sprawdzić co u mojej siostry. Poszłam do jej pokoju, nie wchodziłam,mamy taką umowę,że bez pukania nie wchodzimy.

Zapukałam,ale nie dostałam odpowiedzi,więc zaczęłam gadać do niej przez dzwi

-Hej Kate,to ja

Kiedy usłyszałam,że płacze nawet się nie zastanawiałam tylko weszłam do jej pokoju,zastałam ją leżącą na łóżku,w ręku miała chusteczki,a makijaz miała cały rozmazany, nie lubiłam patrzeć jak płacze,więc usiadłam obok niej.

-Hej co się stało?-zapytałam bo naprawdę serce mi się krajało jak widziałam moja siostra w tym stanie.

-Nic-odpowiedziała,ale ja nie dawałam za wygraną.

-Ej no siostra,wiesz że możesz powiedzieć mi o wszystkim,zawsze pomogę.
-wiem emily,ale nic nie możemy z tym zrobić.

Posmutniała, a ja nawet nie wiedziałam o czym ona do cholery mówi.

-O czym ty mówisz?
-A bo Ty jeszcze nie wiesz?-No nie,nie wiem,a miałam o czymś wiedzieć?
-Nie wiem,powiesz mi o co chodzi?
-nasz tata umarł.

I wtedy zamarłam,byłam w takim szoku
,że nie mogłam nic powiedzieć,siedziałam tak i patrzyłam się na Kate.

-mówie serio,umarł dzisiaj w pracy.

W końcu odzyskałam głos,ale i tak nie mogłam w to uwierzyć. Może nie był najlepszym ojcem,ale nas kochał,smutno mi się zrobiło,nie mówię że mama nas nie kocha czy coś.

-damy sobie radę,będzie dobrze zobaczysz-powiedziałam,chociaż sama nie byłam tego taka pewna. I wtedy Kate przytuliła sie do mnie.po tym wszystkim nie poszłam do Alice,
Nie dlatego,że nie chciałam poprostu nie mogłam ruszyć się z domu,po tym co Kate mi powiedziała,Ale żeby nie było napisałam do przyjaciółki,z wyjaśnieniami czemu nie przyszłam.Po czterech minutach usłyszałam dzwięk przychodzących esemesów,wzięłam telefon do ręki,naszczęście to była Alice.

Od Alice
Dobrze rozumiem,nie martw się będzie dobrze,a ploteczki nadrobimy jutro,zgoda?

Ulżyło mi jak zobaczyłam,ta wiadomość ,miałam pewnosc,że się nie gniewa i że jest wszytsko okej.

Do Alice
Dobrze,z chęcią przyjdę jutro na dłużej,
Zdrowiej szybciutko

*Hej skarby mam nadzieję,że rozdział się podoba*

Oby to nie był senOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz