Kiedy z różnych przyczyn zarwałaś nockę

35 2 0
                                    

Boże jak ja się nameczylam nad tym mam nadzieję że się spodoba chociaż trochę...

🥦 cidoryja

- Dobrze się czujesz, [t.i]? - usłyszałaś jak przez bańkę. Midoriya stał wyraźnie zmartwiony i zorientowałaś się, dlaczego dopiero po chwili.

Wyszliście ze szkoły i poszłaś w złą stronę. Jakimś cudem.

- Co? Tak, tak. Jest dobrze - zawróciłaś się i poszłaś w ślady zieleniaka.

Przez chwilę szliście w całkowitej ciszy, ale po chwili przekonałaś się, że Midoriya nie odpuści. Zapytał się znowu i znowu... I znowu.

- Boże, Deku, po prostu prostu się nie wyspałam, bo do późna oglądałam jakiś denny serial na Netflixie - prychnęłaś zirytowana. Kiedy byłaś zmęczona wyprowadzenie cię z równowagi nie było trudne.

Jednakże nie umiałaś się długo gniewać na Izuku i skończyło się na tym, że został twoją poduszką na pełen etat. Chwilę siedzieliście razem i odpłynęłaś do krainy snów leżąc na zielonowłosym.

💥bakago

- Wyglądasz jak zombie - Bakugou zaśmiał się wrednie i wyszczerzył, gdy weszłaś do klasy ze zmarnowanym wyrazem twarzy, blada z cieniami pod oczami i zgarbiona.

Przetarłaś oczy i usiadłaś na swoje miejsce, ignorując jego zaczepkę. To do ciebie nie podobne. Chłopak bez krzty ironii zaczął się martwić. A kiedy przysnęłaś na angielskim już nawet nie chciało mu się tego ukrywać.

Ponadto rzucił w ciebie papierkiem, żebyś się obudziła.

W odpowiedzi pokazałaś mu, że skrócisz go o głowę jeśli się nie opamięta.

Lekcje mijały, a ty pod koniec dnia ledwie trzymałaś się na nogach. Mina chciała wysłać cię do spania, Kirishima nosił twój plecak, Kaminari próbował rozbudzić za pomocą quirku, Sero zaoferował, że będzie pilnować, żebyś nie kimnęła na ostatniej lekcji.

Wtedy przyszedł pan maruda, niszczyciel dobrej zabawy i uśmiechów dzieci, czyli nikt inny jak 'krol morderczych eksplozji', czyli Katsuki Bakugou. Podszedł do ciebie i bez słowa sprawdził, czy nie masz gorączki. Gdy okazało się, że nie, przemówił.

- Co ci jest do cholery?

- Słabo spałam, to wszystko - odpowiedziałaś ziewając. W zasadzie była to prawda, ale nie zdradziłaś jedynie szczegółów.

- To po co poszłaś na lekcje, idiotko? Ledwo jesteś w stanie stać, nie możesz funkcjonować w takim stanie - stuknął cię w czoło, jakby twój mózg nie pracował.

Problem w tym, że on naprawdę nie pracował.

Odprowadził cię do pokoju, ale kiedy nie zamknęłaś drzwi, a jedynie stałaś w progu i spoglądałaś raz na niego, raz na podłogę, zrobił się zwyczajnie ciekawy.

- Co jest? - zapytał po chwili ciszy.

- Nie mam komu się wygadać... - wyznałaś cicho, bo w sumie wiedziałaś, że blondyn najprawdopodobniej to obśmieje i sobie pójdzie.

Ale tego nie zrobił.

- i mówisz mi to, bo chcesz wyryczeć się akurat.. mi? - uniósł brew, nawet skutecznie zakrywając swoje zdezorientowanie.

Kiwnęłaś głową.

Bez zbędnych słów wszedł do środka i usadowił się na twoim łóżku, a gdy nie zrobiłaś tego samego westchnął, wywrócił oczami i poklepał miejsce obok siebie.

- No chodź.

Usiadłaś i podciągnęłaś kolana pod brodę. Wciąż obawiałaś się, że cię wyśmieje i walczyłaś ze sobą, żeby opowiedzieć, co trapiło cię od kilku dni.

My Hero Academia Preferencje czy tam whatever u call itOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz