eleven

1.6K 50 33
                                    

Nie mogłam za bardzo usnąć tej nocy, co chwilę przekręcałam się na jeden bok lub na drugi. Było strasznie upalnie a jak dotąd miałam atak tylko na rano więc są pozytywy tylko, że nie miałam ich już od jakiś dwóch miesięcy i to są też te minusy.

Nie mogłam zapomnieć o tym gdy coś się działo w ostatnim czasie to Gavi wiedział o tym pierwszy niż moja własna przyjaciółka. Nie powinien tyle wiedzieć.

Był mi zupełnie obcy ale zjawiał się akurat w tych momentach gdy potrzebowałam kogoś najbardziej. Mimo tego jak bardzo siebie nienawidziliśmy stanowiliśmy dla siebie jedną układankę w której byliśmy zupełnie innymi klockami.

Nie chciałam się do niego zbliżyć w jakikolwiek sposób ponieważ nie mogłam powiedzieć, że jest mi ważny. Okłamała bym samą siebie ale nie mogłam zrozumieć dlaczego mi pomaga. Nie chciałam myśleć o tym iż może mnie wykorzystać czy moje uczucia.

Koniec wakacji jak i szkoły tańca a początku ostatniej klasy liceum stawał się coraz bliższy. Musiałam znacznie więcej trenować i wsiąść się w garść. Nie mogłam teraz tak często wychodzić z grupką piłkarzy jak do rad to robiłam. Mama wraz z tatą się wymieniali połączeniami do mnie z faktem czy daje sobie radę lub czy napewno dobrze mi idzie. Przez jakiś czas zrezygnowałam z tańca aż do tego lata w którym Dolores mnie namówiła bym spowrotem do tego wróciła. 

Kładłam krok po kroku zbliżając się do lustra, widziałam jak pot leciał mi po czole nie zwracając na to uwagi tańczyłam dalej. Castilla w tym tygodniu wyjątkowo na nas naciskała nawet na wielce " utalentowaną" Sophie.

- Jeżeli tak zatańczycie na występie to odrazu wam mówię. Nie macie po co jechać. Albo dajcie z siebie wszystko albo możecie w tej chwili wyjść z sali i więcej się tutaj nie pokazywać. - Podniosła ton i przejrzała nas wszystkich swoim surowym wzrokiem.

Jeszcze przez następną godzinę powtarzaliśmy w kółko układ który mamy już zaplanowany. Bez problemu udawało mi się zatańczyć bezbłędnie. Byłam z siebie dumna, za to chyba Sophie nie za bardzo cieszyła się z tego ponieważ w porównaniu do mnie to co chwilę plątała się o własne nogi.

Chwyciłam za swój bidon który był wypełniony wodą z cytryną. Na rano czytałam, że woda z pomidorami i ogórkami pomaga na zmniejszenie stresu. Tak bynajmniej napisała mi Dolores.
Kierując się do wyjścia ujrzałam wysokiego bruneta opierającego się o framugę ogromnych szklanych drzwi. Pochłaniał mnie swoimi czarnymi tęczówkami. Na usta sunął mu się swój głupi uśmieszek gdy dostrzegł iż właśnie go zauważyłam.

Czyli nie odpuszcza.

- Witaj aniele. Cudownie cię widzieć w takiej formie. - Oznajmił poklepując mnie po ramieniu na co ja przewróciłam oczami dostrzegając przenikliwy wzrok siostry Jude'a.

- Miło mi. Więc czego dusza pragnie?

Jeżeli to ta sama propozycja co ostatnio. To odpowiedź brzmiała nie. I jeszcze raz nie. Prawie połamałam swoje ulubione czerwone róże rzucając się na niego w nocy. Chyba charakterek wdał się w także jego młodszego kuzyna.

- Czy ktoś powiedział, że odrazu czegoś potrzebuje? Chciałem się przywitać z moim aniołkiem.

- Jesteś pijany? - Spytałam zabierając torbę, udając się do szatni a chłopak nie odrywał kroku, idąc tuż za mną.

- Dlaczego tak mylisz aniele? - Odwróciłam się do niego wypuszczając powoli powietrze z ust aby odetchnąć.

- Bo po twoich szekspirowskich wypowiedziach tak wnioskuje i chyba się nie mylę. - Odpowiedziałam kąśliwe zaciskając policzek od środka.

from enemies to lovers | Pablo GaviOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz