Pov. Jude
Dziś cała Inazuma Japan wyjeżdża na tydzień do Francji. Byłem dosyć zadowolony, szczególnie ciekawy byłem wyglądu wieży Eiffla, choć większość zapewne wolałaby skosztować pyszne francuskie rogaliki. Właśnie czytałem plan wycieczki, mają nas podzielić w pary, z którymi spędzimy całą wycieczkę, bo ostatnio Mark coś odwalił z Axelem, ogólnie brak słów. Osobiście wolę korzystać z wycieczek w inny sposób, zwiedzając, a nie imprezując i kopiąc w piłkę przy każdej okazji. Jesteście ciekawi czemu wieża w pizie jest teraz krzywą wieżą w pizie? Mark z Axelem bawili się w strzelanie goli...W każdym razie mam nadzieję, że trafię na kogoś kto nie zrujnuje mi tej wycieczki, jak i kogoś kto nie będzie ciągle kopać piłką. Słyszałem, że to forma odpoczynku, którego ostatnio mam niewiele.
Wszedłem do prywatnego samolotu Inazumy Japan, siedziałem na swoim miejscu cierpliwe patrząc na kopertę z nazwiskiem i miejscem zamieszkania mnie i mojego współlokatora.
- Axel wiesz co robimy - wyszczerzył się Mark .
- Czas na krzywą wieżę Eiffla - zaśmiał się Axel. Odetchnąłem z ulgą, możecie się dziwić, ale ja i Evans zakończyło by się........PORAŻKĄ. Wiadomo lubię się z nim, ale chciałbym raz spędzić czas normalnie bez ciągłej zabawy. Chce zobaczyć piękno Paryża.
Kiedy miałem już otwierać kopertę podszedł do mnie Caleb Stonewall, zapomniałem, że on istnieje.
- Czego chcesz? - warknąłem, jeszcze brakowało mi rujnowacza przyjaźni, który skrzywdził mnie jak i moich przyjaciół.
- Zluzuj Sharp - burknął - Jesteśmy parą - usiadł koło mnie, miałem rumieńce na twarzy, bo zabrzmiało to bardzo dwuznacznie.
- Bardzo śmiesznie - mruknąłem i otworzyłem kopertę, a w niej było napisane:
Tydzień w Paryżu spędzisz z Calebem Stonewallem! Zamieszkacie w hotelu Widsmarks, gdzie spędzicie całą wycieczkę, która polega na integracji. Polecam zwiedzanie wieży Eiffla i innych popularnych atrakcji póki Evans ich nie zrujnuje...
Z poważaniem córka trenera Travisa - Camelia
Zamrugałem, nawet w najgorszych koszmarach tego nie widziałem, myślałem, że to niemożliwe, ale jednak trener mi to zrobił. Spojrzałem na swojego "partnera", który obżerał się chipsami.
- Chcesz jednego? - spytał kiedy już prawie kończył, nie odpowiedziałem, nie chciałem wchodzić z tym chłopakiem w żadną konwersacje, od kiedy skrzywdził moich przyjaciół obiecałem sobie, że będę go nienawidził choćby nie wiem co.
- No weź - mruknął - Ja się cieszę - mrugnął do mnie - W końcu nie mam Evansa - zaśmiał się, na co zachichotałem lekko. Nie chciałem pokazywać, że w ogóle go słucham, ale fakt był taki, że mieliśmy podobne poczucie humoru.
- Dobra, ale bądź - zacząłem, ale zapchał mi usta chipsem.
- Tak będę grzeczny - szepnął zbliżając się do mnie. Byłem zaczerwieniony, nie wiedziałem co się dzieje, zazwyczaj wszystko idzie po mojemu, bo umiem dobrze planować, a teraz...
- Czas snu chłopaki - zaczęła mówić Camila - Potrzebujecie ośmiu godzin snu! - rozlegało się po samolocie.
- Dobranoc Caleb - powiedziałem zdejmując gogle, skoro już mam z nim być parterami, to będę miły, spróbuje jemu wybaczyć to co zrobił.
- Dobranoc Jude - coś mnie ruszyło na dźwięk mojego imienia w jego ustach brzmiało tak inaczej, patrzyłem w jego oczy, nie miałem już gogli, więc mógł zobaczyć krwiste moje, lecz przed nim nie wstydziłem się tak bardzo ich osłaniać.