XIII. Skaza

790 27 1
                                    

-Av wynieś go kurwa gdzieś i zamknij. Zabierz sobie kogoś do pomocy. Kurwa nie wierzę. Później do was przyjdę.

Vill.. Cholera gdyby nie on. Słyszałam szarpaninę, ale po chwili wszystko ucichło.

-Daine.. Mogę podejść?

Kiwnełam tylko głową, a on powoli, jakby w strachu podszedł do mnie i usiadł.

-Ja.. Dziękuję. Gdyby nie wy.. On.. Vill.. Tak się bałam. On nie słuchał, a ja nie miałam tyle siły..

-Ciii kochanie, jestem tu. Wszystko już dobrze. Nie pozwolę Ciebie skrzywdzić.

Podnosiłam się i padłam w jego ramiona. Ciągle płakałam. Objął mnie delikatnie w tali i wtedy przypomniałam sobie, że jestem naga. On chyba wyczuł moje zmieszanie i delikatnie mnie od siebie odsunął.

Wstał i wykonał jakiś ruch. Słyszałam powietrze świstające przy jego czynności.

-Podnieś ręce do góry.

Zmarszczyłam brwi, ale zrobiłam to bez słowa sprzeciwiu. Poczułam jak otacza mnie jego zapach i materiał spada na moje chłodne ciało.

-Już nie zostawię Cię z nim samej. To był mój cholerny błąd.

-Villhelm.. Dziękuję Ci za wszystko. Uratowałeś mnie.. Dziękuję..

Łzy znowu zaczęły płynąć po moich policzkach.

-Chce Cię uratować przed całym złem tego świata.

Wtuliłam się w niego mocno.

************************************

*Perspektywa Villhelma*

-Co z Daine? - Ben (Beta Matthiasa)

-Zasnęła... Jest z nią Kathia. Avery jest z tym pojebem?

-Tak, w gabinecie głównym.

Skierowałem się tam, czując jak całe ciało mi się napina. Gdy wszedłem on siedział na podłodze, a na fotelu obok Avery.

-Wiesz co chciałeś zrobić sukinsynie?

Wściekłość to mało powiedziane. Zaraz wpadnę w furię.

-Ona jest moją Mate. To nie moja wina, że nie mogę się powstrzymać, a ta suka nie chce mi się oddać.

Przyjebałem mu w ryj.

-Powtórz jak ją nazwałeś?

Avery podszedł do mnie i złapał za ramię.

-Porozmawiasz z nim jak będzie trzeźwy.

-Nie kurwa! Zrobię to teraz i pokaże ile jest wart!

Wyrwałem się z jego uścisku.

-Ona ciebie nie zechce. Jest moja. Jak tylko zobaczy to zrozumie.

... zobaczy?

-Ona nie zobaczy i możesz to wbić sobie do tej pustej głowy!? Skrzywdziłeś swoją Mate! Po tym już Ci nie zaufa. Cała się trzęsła, płakała tak niemiłosiernie.. Czy ty rozumiesz, że prawie ją zgwałciłeś?

-Musimy zapłacić. Musi być dziecko. Ty nic kurwa nie rozumiesz.

-Dziecko kurwa?! Tak?! Chciałeś ją wyruchać jak jakąś dziwkę!

-Ja ją kocham. Gdybym zdołał ją oznaczyć poczułaby to samo!

Kolejny trzask przedarł się przez pokój, a mnie zabolała ręka od uderzenia. Mój brat splunął na podłogę.

-Nie kochasz jej. Tak nie wygląda miłość! Wiesz co? Ja ją miałem, a ty nie kurwa.. To mi ufa! To na moją obecność się cieszy!

-Znajdź sobie inną Villhelm, bo Daine należy do mnie!

Kopnęłem raz tą kupę gówna, a potem jeszcze kilka razy. Moja frustracja nie mijała.

-Gdyby mama widziała co zrobiłeś..

-Byłaby dumna bo to mój cholerny obowiązek. Muszę mieć dziedzica i Lune, która pomoże mi zająć się watahą!

-Nie Matt.. Nie w taki sposób. Skrzywdziłeś ją. Prawie dopuściłeś się kurwa gwałtu! Rozumiesz!?

Avery stał obok i patrzył na swojego Alfę z jakimś zawodem w oczach. Wiem, że są przyjaciółmi, ale jak widać on też czuje się zgorszony.

-Matt zachowałeś się jak najgorsza szumowina z rynsztoku. Co mówiłem Ci zanim się najebałeś? Przypomnij sobie moje słowa. Zawiodłeś przyszłą Lune, brata i całą watahę.

-To ja tu rządzę. Nic wam kurwa do tego. Ja KOCHAM Daine! Czego nie rozumiecie?!

-Tak nie wygląda miłość. Ona się będzie tobą brzydzić i na to właśnie zasłużyłeś. - Avery

Zagubiona w mrokuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz