XVIII. Dżem Truskawkowy

686 27 2
                                    

Nie wiedziałam, czy mam udawać, że śpię.. A może jednak wstać? Tylko co mi po tym skoro nie znam tych pomieszczeń.. Leżałam nieruchomo, gdy on się przeciągnął. Poczułam dotyk jego dłoni we włosach, a potem pocałunek na czole.

Wstał głośno strzelając kośćmi. Musiał zdrętwieć. Zaraz potem wyszedł, a ja przekręciłam się na drugi bok i po jakimś czasie wstałam. Skierowałam się w strone drzwi i nacisnęłam klamkę. Postawiłam pierwsze kroki na korytarzu. Słyszałam cichą muzykę. Postanowiłam, że skieruje się w tamtą stronę. Dotknęłam dłonią ściany i zaczęłam iść wzdłuż niej. Kroki stawiałam powoli, tak aby na nic nie wpaść. Moja dłoń natrafiła na drzwi, a potem jeszcze kilka razy, ale zza żadnych z nich nie grała muzyka. Słyszałam ją coraz bardziej, a zapach jedzenia dotarł do moich nozdrzy. Korytarz skręcił i teraz szłam jeszcze mniej pewnie.

-Vill jeśli to ty albo Brook to skończcie się skradać! - jego głos przebił się przez muzykę.

Stanęłam w miejscu. Nie byłam pewna co zrobić.

-To ja. - powiedziałam dość głośno żeby mnie usłyszał.

Muzyka momentalnie przestała grać.

-Robiłem Ci śniadanie.. Mm.. Miałem zamiar przynieść ci do łóżka. Zaraz pokaże Ci gdzie możesz usiąść.

Stałam spokojnie, po chwili delikatny dotyk pociągnął mnie w głąb pomieszczenia. Musiało mieć dużo okien. Było jasno widziałam dość dobrze zarys sylwetki Matta. Posadził mnie na jakimś krześle i cicho się zaśmiał.

-Wytężasz wzrok. Już niedługo słonko.. Będziemy jeździć do niego co tydzień dobrze?

Kiwnełam głową.

-Chciałabym zobaczyć kolory. - wypaliłam.

Zabrzmiało to pewnie głupio. Matthias przerwał swoją czynność. Zrobiło się cicho.

-Mogę prosić Cię żebyś opisała co widzisz?

Zaczął wyciągać talerze sądząc po odgłosach dotykającego się szkła.

-Ciemne kontury sylwetek.. Światło. Wtedy odbijają się wyraźniej. Mm gdy tu weszłam stwierdziłam, że masz dużo okien.

-Kuchnia ma przeszkloną jedną całą ścianę.

Zbliżył się i postawił mi coś przed nosem.

-Naleśniki.. Nie jestem mistrzem w gotowaniu.. Mało kiedy sam coś przygotowuje.. - usłyszałam chyba skruchę w jego głosie.

Ugryzłam kawałek.

-Jest pyszne dziękuję. - powiedziałam cicho.

Usiadł koło mnie.

-Przepraszam, że z tobą spałem.. Ale odpłynełaś pierwsza i nie chciałem Cię budzić.

Vill.. Był tutaj. Czułam jego zapach. Wiedziałam, że muszę powiedzieć Matthiasowi, że nic się nie stało, zanim Vill zacznie się z nim kłócić.

-Dziękuję, że pozwoliłeś mi odpocząć.

Tyle byłam w stanie wykrztusić.

-Dzień dobry bracie. Witaj Daine. - Vill przywitał się dość lekko z nami.

-Spodziewałem się Averego.. - Matt

Lekko uśmiechnęłam się w strone Villa.

-Brook miała wobec niego inne plany.. Haha jest szalona. Połowa piętra ich słyszała. Może zostaniemy wujkami za jakiś czas. - Dobry humor nim emanował.

-Jeszcze tego brakuje. Oh wykończy mnie ta dziewczyna.

-Ależ jesteśmy co marudzisz od rana! - wpadła jak strzała.

Nawet nie zdążyłam zarejestrować jej zapachu, a ona już mnie przytulała.

-Cześć kochanie! Ja będę nadzorować budowaniem tego zbędnego w moim odczuciu pokoju.

Czułam uśmiech na jej ustach.

-Brooklyn hamuj się czasami. - Matt

Chyba cały dobry humor z niego wyparował.

-Ciebie też miło widzieć braciszku. - B.

-Alfo, dzień dobry. - Avery wszedł wolnym krokiem do kuchni. - Przepraszam, za to opóźnienie.

-Już się nie płaszcz przed nim. - B.

Zaśmiałam się cicho.

-Avery i Vill idźcie już. Zaraz do was przyjdę. Ogarniemy się najpierwz Daine.

Wyszli bez szemrania.

-Brook ja wiem jak urządzić dla niej pokój. - M.

-Ta wam coś zostawić.. Oh to by była katastrofa!

-To idź nimi dyrygować.

Jedliśmy w ciszy śniadanie, a ja zastanawiałam się co ubiorę. Nie ma tu jeszcze wszystkich moich walizek. Wczoraj nawet za bardzo się nad tym nie zastanawiałam.

-Masz dżem na ustach.

Z moich rozmyślań wyrwał mnie jego cichy mruk. Przetarłam usta dłonią. Ten się zaśmiał.

-Daj pomogę Ci.

Przejechał mi kciukiem po górnej wadze, a mnie przeszył dreszcz.

Poczułam jego usta na moich własnych. Był delikatny. Tak jakby próbował.. mnie nie przestraszyć. Leciutko oddałam pieszczotę. Zaraz jednak się ode mnie odsunął.

-Przepraszam.. Nie chcę żebyś się do czegokolwiek zmuszała.

-Nie zrobiłam tego przed chwilą.

Wyciągnęłam dłoń przed siebie. Dotknęłam jego policzka.. Nasze usta znowu się odnalazły. Tym razem był bardziej zachłanny. Ugryzł mnie w dolną wargę, a ja jęknęłam. Wykorzystał to i wpadł językiem prosto w moje gardło.

Smakował dżemem truskawkowym.



Zagubiona w mrokuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz