Rozdział 1

1.3K 19 23
                                    

Vivien
Usłyszałam dźwięk budzika podniosłam się na łokciach aby dosięgnąć telefon z szafki nocnej i go wyłączyć. Zegarek pokazywał dokładnie piąta trzydzieści, jak każdego dnia. Nigdy nie miałam problemu ze wczesnym wstawaniem czego nie można było powiedzieć o moim bracie, więc to ja musiałam go co rano budzić na jogging. Po śmierci rodziców zbliżyliśmy się bardzo do siebie, wcześniej też byliśmy blisko, ale teraz mamy tylko siebie i wiem, że jedno za drugim wskoczyło by w ogień żeby się nawzajem uchronić.

Mój brat zawsze miał tendencje do pakowania się w kłopoty, z reguły to ja byłam tą grzeczną i poukładaną. Chodź swoje za uszami również miałam, ale wiedziałam że mimo wszystko zawsze mogę na niego liczyć, tak jak on na mnie. Wspólne wyjście na jogging oboje traktujemy jak coś naszego, w ciągu dnia nie mamy dla siebie za dużo czasu przez pracę. Ja wracam późnymi wieczorami, a Alex Przez to, że pracuje jako barman wychodzi z domu jeszcze przed tym jak ja wrócę i wraca nad ranem. Mimo tego, że jest zmęczony nigdy mi nie odmówił porannego joggingu.

- Alex wybiła godzina zero... powiedziałam wchodząc do jego pokoju. Jakie było moje zdziwienie gdy go tam nie zastałam, łóżko było pościelone tak jak je zostawia przed każdym wyjściem. Czy to możliwe, że jeszcze nie wrócił? Przecież dałby mi znać gdyby tak było, zawsze się odzywał, gdy miał zostawać dłużej w pracy.
Wychodząc z jego pokoju poszłam po telefon, by upewnić się, że nie przeoczyłam wiadomości od niego, ale nic tam nie było, prócz powiadomień z Instagrama.

-Alex?! Schodząc na dół do salonu zaczęłam go wołacz i szukać, może postanowił się nie kłaść spać?... Alex jesteś w domu? Cisza. Głucha cisza. Może coś mu się stało? Wyciągnęłam telefon z kieszeni i zaczęłam wybierać jego numer. Ręce zaczęły mi się trząść. Bałam się. Nie mogłam go starać. Miałam tylko jego... pierwszy sygnał.. drugi sygnał... trzeci sygnał... Cisza. Nie myśląc wiele chwyciłam kluczyki leżące na szafce przy wyjściu i ruszyłam w stronę garażu. Coś musiało się stać, gdyby miał zostać dłużej dałby mi znać. Wie jaka jestem przewrażliwiona, mam tylko jego. Obiecał, że nie będzie się więcej mieszał w nielegalne interesy. Nie mogę go stracić. Nie mogę.

Dwadzieścia minut później dojeżdżam pod  Onyx Room gdzie pracuje Alex, wiem że główne wejście jest już zamknięte, a z opowieści brata, I z  tego co zapamiętałam to menager przyjeżdża po zamknięciu i uzupełnia braki.

Biorę dwa głębokie wdechy, żeby wziąć się w garść.

Podchodzę do drzwi gdy mam już zapukać drzwi nagle się otwierają, a ja zamieram. Staje przede mną wysoki postawny brunet, ubrany w czarną koszule i dopasowane czarne spodnie.

Język uwiązł mi w gardle, nie potrafię wydusić z siebie ani słowa.

- Witam w czym mogę pomóc? Tembr jego głosu był niski i zachrypnięty uniosłam wyżej głowę aby spojrzeć mu w oczy. Piękne niebieskie oczy, w których szło się zatracić.

- Dzień Dobry, Vivien James.. wyciągnęłam rękę ku niemu żeby się przedstawić – szukam mojego brata, pracuje tutaj, ale nie wrócił do domu i zaczynam się martwić.. myślałam, że musiał zostać dłużej w pracy.

Dłonie zaczynają mi się pocić, pod jego spojrzeniem. Mam wrażenie, że już go gdzieś widziałam.

-  Aron Rowland miło panią poznać, a jeżeli chodzi o Alexa, to dzwonił do mnie wczoraj o zastępstwo, bo podobno jego siostra ma urodziny.

Zmroziło mnie. Jakie urodziny? Co on odwala, mamy Czerwiec, ja mam urodziny we Wrześniu... nie...nie.. nie. On się znowu w coś wpakował! Cholera.

- Wszystko w porządku? Pobladła pani.

STAY MINE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz