Na początek słowo wyjaśnienia:
(Galimatias to książka, którą napisałam w 2018 roku. Przez długi czas leżała sobie w cyfrowej/folderowej szufladzie i dzisiaj wychodzi na światło dzienne.)
TEGO WPROWADZENIA NIE TRZEBA CZYTAĆ - W POWIEŚCI TO WSZYSTKO TEŻ ZOSTAJE STOPNIOWO ODKRYWANE! - PIERWSZY ROZDZIAŁ ZNAJDUJE SIĘ PONIŻEJ !
Kategoria: Urban Science-fiction, fantastyka polityczna/socjologiczna z elementami romansu i kryminału.
Galimatias to przede wszystkim refleksja ( Z AKCJĄ, ROMANSEM, INTRYGĄ) nad sensem i potrzebami kulturowymi. Do jakiego stopnia człowiek jest w stanie się poświęcić, aby chronić nie życie a zwyczajne wartości? Czy ochrona kultury nie jest zbyt wygloryfikowana i czy na pewno jest warta każdego poświęcenia? (MOŻNA ZNALEŹĆ SATYRY SCENY POLITYCZNEJ POLSKI)
W świecie Galimatiasu istnieją dwie kultury – kultura Ery i kultura Landu. Kultura Ery jest starsza, bogatsza historycznie, ma znacznie większe oddziaływanie na jej dzieci; eryjczyków. Podczas gdy kultura Landu jest pod pewnym względem po prostu brakiem kultury Ery, skoro nic poza tymi dwoma rozróżnieniami zdaje się nie istnieć.
Eryjczycy muszą poddawać się ścisłym przykazaniom płynącym z ich kultury i robią to wręcz bezmyślnie. Najważniejszymi zasadami są te dotyczące imion. Otóż; imię jest jedno, raz nadane, na zawsze przeznaczone. Osoby, które nie urodziły się eryjczykami nie mogą nimi zostać, w związku z tym w naturalny sposób wyodrębniła się kultura landyńczyków, którzy zaczęli tworzyć własny świat – świat, który dziś znamy, oparty na prawach i obowiązkach, systemach gospodarczych, ekonomicznych, szkolnictwie i opiece lekarskiej. Zdominowali ludzkość tym systemem i jednocześnie przy technologicznemu zakodowaniu wykluczyli eryjczyków, którzy jako osoby nie posiadające nazwisk nie mogli zapisać się do szkół, otworzyć kont bankowych i tak dalej.
Przez dumę eryjczycy, którzy zatracili swoje terytoria i święte miasta są gośćmi landyńczyków, a może nawet i niewolnikami?
Główny bohater, Luca, jest eryjczykiem, który przez całe życie mieszka na ulicy, slumsach czy przytułkach dla dzieci czy bezdomnych. Wie, że mógłby zdobyć nazwisko, dokumenty i stać się częścią zdrowego społeczeństwa – mógłby pójść do pracy i zarobić coś na siebie będąc chronionym przez prawo, ale wie też że jeśli by tak postąpił to zostałby zdrajcą Ery. Głęboko zakorzeniony w nim zmysł solidarności z eryjczykami nie pozwala mu nawet fantazjować o podobnym życiu i zamiast tego godzi się na dyskryminację, a nawet wykorzystywanie przez landyńskich przedsiębiorców, od czasu do czasu pełniąc usługi
u Rogera Dresiera, właściciela klubów i... burdeli.Bezczynność przedstawiona w Galimatiasie nie jest jednak długotrwała. Ludzie po obu stronach problemu starają się znaleźć jakieś rozwiązanie w związku z nieludzkim traktowaniem ery/
Oprócz tego Galimatias porusza wątek budowania rodziny na własną rękę, jeśli nie jest ona dana w żaden inny sposób. Związki braterskie i siostrzane; miłość romantyczna czy platoniczna, pary jednopłciowe.
Eryjczycy i także landyńczycy w końcu dochodzą do pokonywania traumy kulturowej, o której wcześniej nie mieli nawet pojęcia, a uprzywilejowanie zostaje wytknięte
i usprawiedliwione, pomimo swojego nadużycia.- W powieści mogą pojawiać się treści triggerujące, dlatego jeśli jesteś osobą wrażliwą to proszę czytać z roztropnością.
I bez dalszych wstępów - bardzo dziękuję każdemu, kto zdecydował się spróbować to czytać - i miłej lektury!
----------------------------------------------------------------------------
CZYTASZ
Galimatias - Imię za życie
RomanceNie ma niczego ważniejszego niż imię... Luca robi, co może żeby przetrwać. Porzucony, samotny i zagubiony może polegać tylko na sobie, a kiedy zawodzi sam siebie oddaje swoje ciało za ciepły posiłek i łóżko. Jednak wszystko się zmienia, gdy Ronin...