Spotkanie z Danny'm, Klarą, Alexis i Eganem, jak frustrujące i wstydliwe z jednej strony by nie było, podniosło Lucę na duchu w znaczący sposób. Kiedy nie ma się nic oprócz strachu, oprócz czujności i walki o kontrolę nad własnymi myślami, tego typu wydarzenia, które przecież jeszcze nic nie zmieniły były tak utęsknione jak mało co.
Teraz Luca już wiedział, że nie był sam. Wiedział, że Ruch miał go na oku, że trzymał rękę na pulsie. A co najważniejsze – wiedział, że Armen jest i będzie bezpieczny. Jedyne co mu teraz pozostawało to czekać.
Lecz pomimo jego nowo odnalezionej nadziei i świadomości, że wszystko ułoży się prędzej czy później, jeśli wytrzyma dostatecznie długo; tak Roger wydawał się emanować dokładnie przeciwnymi emocjami. Powód ich zbieżnych humorów mógł być jednak ten sam
i ta możliwość niepokoiła Lucę. Co jeśli landyńczyk pozna się na ich planach? Co jeśli jakoś ich przechytrzy?Od czasu ich wizyty w Tulipanie Roger miał bardzo marny humor. Nie tylko ciągle odpływał gdzieś myślami i marszczył brwi, ale także łatwo irytował się najmniejszymi gestami Luci. Wybuchał podczas rozmów przez telefon, czasem wychodził nagle
z apartamentu i już praktycznie nigdy nie wracał na noc. Ciągle chodził wściekły, zmęczony
i Luca umierał z ciekawości, co było tego powodem, ale był zbyt przestraszony, żeby zapytać.W najgorszych chwilach Roger stawał się nawet okrutny. Groził mu Instytutem, zostawiał siniaki na jego ramionach, wokół nadgarstków i raz nawet na szyi.
– Nie jesteś nawet wart tych wszystkich kłopotów – powiedział mu w końcu kilka dni po tym jak podpisał papiery Ruchy czyniące go ich sponsorem. – Najdroższa dziwka z jaką się spotkałem.
Luca właśnie zajmował się tym co zwykle, kiedy Roger był w apartamencie, a zatem niczym. Jego nic–nie–robienie opierało się głównie na unikaniu bliskości mężczyzny, która nie była już tylko taką z intymnego rodzaju. Ta brutalność ciągle go zaskakiwała, bo mimo wszystko nigdy wcześniej nie musiał obawiać się tego rodzaju niebezpieczeństwa z dłoni landyńczyka. W Miri parę razy odnosił wrażenie, że ten go uderzy tak samo w tamtym momencie, kiedy mu odmówił, gdy Luca uciekł z getta, ale dopiero teraz Roger zaczął używać przemocy.
Luca podejrzewał, że żona pana Dresiera mogła jakoś dowiedzieć się o jego romansach. Nie miał pojęcia czy był to zwykły przypadek czy może ktoś jednak maczał
w tym palce, ale nie współczuł Rogerowi ani odrobinę. Nie zmieniało to jednak faktu, że wolałby nie być sponiewieranym i mieszanym z błotem.– Jeśli byłbym dziwką to mógłbym decydować...
– Jesteś dziwką, jeśli tak mówię.
Roger był ostatnio przez to wszystko roztargniony. Grunt uciekał mu spod stóp. Jego decyzja co do sponsorowania Ruchu sporo go kosztowała, bo pozwolił zaślepić się pewnością siebie, a jego żona pewnie też nie miała zamiaru zostawić go nie mając ostatniego słowa.
Po tym Roger zaczął zbierać się do wyjścia, ale Luca wyraźnie widział, że ten jeszcze nie skończył. Ta krótka wymiana słów wydawała się go nie satysfakcjonować. A może niewzruszenie Luci działało mu na nerwy?
– Ty pewnie wiesz jak to jest – zaczął odwrócony od niego. – Kiedy traci się wszystko. W końcu nigdy nic nie miałeś. Nie wiesz jak to jest kogoś stracić. Cóż może
i straciłeś i brata, i rodziców...Luca tylko zmarszczył brwi. Roger prędzej czy później i tak dowiedziałby się o tym, że Luca był bratem Ronina. Właściwie to było dość zadziwiające, że dowiedział się o tym tak późno albo może że dopiero teraz postanowił wyjawić, że taką wiedzę posiada.
CZYTASZ
Galimatias - Imię za życie
RomanceNie ma niczego ważniejszego niż imię... Luca robi, co może żeby przetrwać. Porzucony, samotny i zagubiony może polegać tylko na sobie, a kiedy zawodzi sam siebie oddaje swoje ciało za ciepły posiłek i łóżko. Jednak wszystko się zmienia, gdy Ronin...