Rozdział 7

472 35 1
                                    

Telefon Harrego leżał obok jego koszuli która była jakby we krwi. Strasznie się wystraszyłam. Znieruchomiałam. Ale gdzie jest Harry?? Po jakim czasie stwierdziłam, że najwyżwszy czas go szukać.
- Harry? Hazza? Gdzie jesteś?- mówiłam odrobinę głośniej, wzięłam leżącą gałąź i kierowałam się na przód. Nie wiem ile tak szłam co chwilę wracałam się i chodziłam na boki. Nic. W końcu zdecydowałam się dzwonić na policję. Weszłam do samochodu i zadzwoniłam
- Halo Komenda Miejska Policji Bradford słucham?- powiedział facet po 30 tak po głosie
- Dobry wieczór chciałam zgłosic zaginięcie chłopaka. Przyjechałam za tropem do lasu, ale tam leży jego koszula i telefon...- powiedziałam
- Mhm, dobrze gdzie konktretnie jeat ten las?
- Na obrzeżach miasta w stronę wyjazdu
- Dobrze proszę zostać w samochodzie za 15 minut przyjedzie pomic
- Dobrze- odparłam po czym rozłączając sie zagłębiłam sie w myśli na temat loczka. Czy żyje? Czy wszystko z nim w porządku? Tak bardzo sie o niego boję... Po 15 minutach przyjechała policja i karetka
- Pani dzwoniła?- spytał policjant
- Tak. Nazywam się Letty Malik
- Dobrze proszę iść to tej pani koło samochodu to psycholog.- odparł i poszedł za resztą
Pani psycholog była bardzo miła, ciepła ogólnie fajna, ale moją głowę zaprzątał tylko i wyłącznie Styles. Gdzie on jest? Co robi? Dlaczego w lesie jest jego koszula zakrwawiona i telefon? Minęły dwie godziny i nic. W kończu przyszedł komendant.
- Panno Malik powinna Pani jechać do domu, opowiedzieć bliskim sytuację i odpocząć. Mamy Pani numer gdyby coś się pojawiło od razu do zadzwonimy- odparl
- Dobrze, ale obiecacie, że coś znajdziecie?- spytałam rozstrzęsiona
- Niczego nie możemy obiecać, ale postaramy się zrobić wszystko co w naszej mocy- powiedział dając znak jakiemuś policjantowi
- Clouds zawieziesz Panią do jej domu-powiedział władczym tonem- A Panu Malik tak zapytam czy jest Pani z tej rodziny Malików co myślę? Słynnych Malików?- spytał zainteresowany
- Jeżeli myślimy o tych samych to tak, mój tata nazywał się Zayn Malik- odparłam
- No to Panno Malik proszę się zbytnio nie martwić pani sprawa będzie na pierwszym miejscu najważniejszych- powiedział zasalutował i poszedł. A ja podążałam za tym Cloudsem czy jak mu tam.
Kiedy dojechałam do domu policjant powiedział, że jutro rano odwiozą mi samochód. Weszłam do domu było już sporo po 3 w nocy. Nagle cała rodzina naskoczyła na mnie z pytaniami
-Gdzie do cholery się podziewałaś?!- warknęli wszyacy
- Harry zaginął... - powiedziałam łamiącym się głosem następnie opowiadając całą historie od początku. Kiedy skończyłam Pani Styles cała sie trzęsła i płakała. Stwierdziłam, że nic tu po mnie i poszłam do pokoju. Cała byłam brudna, dosłownie. Wykąpałam się, a ubrania wrzuciłam od razu do pralki. Wysuszyłam delikatnie włosy i weszłam pod kołdrę. Teraz wiem,że czuje coś do zielonookiego i jeśli sie nie odnajdzie co jest niemożliwe to ja nie dam rady przeżyć ani dnia dłużej.
Zanim zasnęłam powiedziałam na głos:
- Gdzie jesteś Harry? - mówiąc to głośno wypuściłam powietrze i udałam się w obięcia Morfeusza.


Jak się rozdzial podoba? Dajcie komentarze to bardzo motywuje. Jak myślicie Hazza żyje? Gdzie jest?

" I jeden dzień dłużej" Part 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz