Opowiadanie v4

941 15 3
                                    

Ten dzień był świetny. Byliśmy z chłopakami w kinie,w restauracji,na zakupach,gdzie kupiłam naprawdę bardzo,ale to bardzo dużo ubrań. Trochę na teraz,trochę też na sezon letni,no i oczywiście do Miami.Na koniec poszliśmy na plac zabaw. Zabawa była przednia. Gdy około 19 bylismy w domu,przywitałam się z najstarszymi z braci i pobiegłam na górę rozpakowywać ubrania,kosmetyki i inne gadżety,które dziś kupiłam. Byłam bardzo podekstytowana bo pojutrze lecę do ojca. Zaczęłam się pakować. Włączyłam muzykę i latałam po pokoju,zeby moc wszystko na spokojnie spakować. Pakowałam się już ok.2 godziny,gdy nagle rozległo się pukanie do drzwi.
- Hej,młoda,chciałem się spytać,czy jesteś już spakowana?-spytał Shane,uśmiechając się.
-No..,prawie,a ty?- odpowiedziałam,odwzajemniając uśmiech.
-To dobrze,a ja się jutro spakuje-odpowiedział.
-Oki- rzuciłam szybko.
Była chwilowa,niezręczna cisza,ale na szczęście Shane ją przerwał.
-Młoda,może chciałabyś u mnie dzisiaj spać i pooglądamy sobie bajki-zaproponował Shane.
Ucieszyłam się jak małe dziecko. Bardzo lubiłam takie wieczory,a w szczególności z chłopakami. Bez zastanowienia szybko powiedziałam.
-Oczywiście!-powiedziałam podekstytowana.
-No i zajebiście,przyjdź,o ktorej Ci pasuje-odparł i się do mnie wyszczerzył.
- Oki,już koncze się pakować i lecę do ciebie- odpowiedziałam Shane'owi.
Po 20 minutach byłam u mojego brata.
Byłam spakowana na cacy,została tylko kosmetyczka. Gadaliśmy chwilkę z Shane'em,a potem wybraliśmy bajkę. Padło na „Toy Story 2". Bardzo fajna bajka. Przynajmniej się wydawała, bo po pół godzinie spałam jak zabita,w objęciach Shane'a. Miło się spało w jego objęciach,ale strasznie chrapał.O 6:00 się już opudziłam,ale przeglądałam różne fit-instagramerki i bookstagrama. Gdy wybiła 7:00,wreszcie się zciągnełam z łóżka i poszłam do swojego pokoju,w celu przebrania się na siłownie. Zajęło mi to aż 10 minut. Gdy wychodziłam z pokoju z telefonem,słuchawkami i pustym bidonem,by go napełnić,zobaczyłam,że Shane nie śpi. Miał bardzo rozczochrane włosy,koszulkę podwiniętą do żeber,spodnie prawie mu spadały,a on sam ziewnął na cały dom. Śmiesznie i zarazem słodko wyglądał. Zaśmiałam się.
-No co?- spytał zgubiony Shane.
Ja na to parsknęłam śmiechem,ale chwile potem,spytałam.
-Jak się spało?-zapytałam ironicznie.
-Cudnie-zaśmiał się Shane.
Po tych słowach skierowałam się w stronę schodów. Nalałam wody do bidonu i poszłam na siłownię.
Lecz to co tam ujrzałam..

Hejkaa,przepraszam,ze wczoraj CHYBA nic nie wstawiłam,zapraszam do podzieleniem się opinią na temat tej opowieści
⬇️⬇️⬇️⬇️⬇️⬇️

🤍Rodzina Monet💙Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz