- Mike obmyślił już każdy możliwy sposób jak zaprosić El na imprezę - odezwał się Dustin do Lucas'a, który w między czasie popijał Coca Cole.
- Żaden nie był skuteczny - mruknął zawiedziony opierając się o ścianę.
- Najwidoczniej nie zaliczysz - Lucas wzruszył ramionami. - Podobno Maxine zaliczyła El.
- Że co?! - wykrzyczał brunet, a parę osób zwróciło na niego uwagę i spojrzało się krzywo.
- Tak to - powiedział beznamiętnym głosem. - Moja ex wyruchała twoją ex.
- Ja pierdolę, co się tu dzieje? - zapytał sam siebie Dustin, spoglądając na przechodzących uczniów.
- Ale są też plusy tego - wtrącił Lucas. - Raz spróbowała, teraz będzie chciała cały czas. Chociaż nie jestem tego pewien. Nie umiem oszacować jaki procent szans masz na zamoczenie ogóra.
- Patrząc na to kto idzie w naszą stronę, to myślę, że z dwa procent - Dustin kiwnął głową na El i Maxine, które szły w ich stronę.
- Potrzebujemy pomocy - zaczęła Maxine, nie witając się z kolegami. El stała z skrzyżowanymi ramionami, spoglądając na chłopaków.
- W czym? - zaczął Lucas uradowany obecnością rudowłosej. W tamtej chwili mógłby zrobić dla niej wszystko.
- Pizda od biologii wjebała nas w przystrojenie sali na bal jesienny - odezwała się brunetka, a każdy stał z szeroko otworzonymi oczami. Nigdy nikt nie słyszał tylu brudnych słów z ust młodej Hopper. - Musimy znaleźć pięciu chłopaków do pomocy, a nikt nie chce nam pomóc.
- Nie wiem czy... - zaczął Mike, ale Lucas natychmiastowo mu przerwał.
- Zgoda. Kiedy zaczynamy? - powiedział jak zahipnotyzowany, patrząc na Max.
- Dzisiaj po szkole. Później się dogadamy co do spotkań - odpowiedziała Maxine. - Idziemy was zgłosić jako naszych pomocników.
Dziewczyny uśmiechnęły się fałszywie, po czym odeszły.
- Zajebię Cię, Lucas - warknął Mike, spoglądając złowrogo na przyjaciela.
- Korona ci z głowy nie spadnie, jeśli pomożemy dziewczynom - wzruszył ramionami. - Przecież ci pomogłem.
- Niby w czym?
- W zaliczeniu El, ty tępy idioto. Podczas tego gówna zbliżysz się do niej, a ja spędzę czas z Max.
- Ogarnąłbym to bez dekorowania zapleśniałej sali gimnastycznej - przewrócił oczami, a jego wzrok padł na El, która stała w brązowym sweterku i przetartych dżinsach. Rozmawiała z Will'em, śmiejąc się przy tym. Wheeler westchnął ciężko. - Oby to było tego warte.
- Oj, nie będziesz tego żałował stary - uśmiechnął się złośliwie Lucas, a Dustin dosłownie odpłynął na ławce.
***
- Lucas! Kurwa, trzymaj te chujostwo prosto,a nie po skosie! - krzyknęła Max, stojąc na drewnianej drabinie, próbując zawiesić dekoracje. Lucas stał również na drabinie po drugiej stronie i nieudolnie starał przypiąć łańcuch sztucznych liści. - Zeza masz?
Dustin zaczął przygotowywać różne dekoracje. Will i jakiś chłopak, którego ogarnął Byers, myli zakurzone krzesła i stoły, a El i Mike sprzątali sale. Eleven nie zwracała jakiejś szczególnej uwagi na chłopaka, a Mike za to wręcz przeciwnie. Patrzył na nią cały czas, prawie wypalając w niej dziurę, ale Hopper ignorowała to.
Kolega Will'a cały czas zmieniał muzykę w radiu, co irytowało innych.
- El! Mike! - usłyszeli zduszony głos Dustin'a. Odłożyli szczotki na bok i podeszli do chłopaka, który był owinięty sztucznym bluszczem. - Pójdziecie do składzika i poszukacie ozdób na ten bal? Już trochę mam tego dosyć. Ręce mnie bolą.
- Jasne - odpowiedział Mike, po czym spojrzał na niezadowoloną dziewczynę. - Chodźmy El.
Brunetka westchnęła ciężko, podążając za chłopakiem.
Czemu?
- Chyba w tym składziku trzymają ozdoby z tamtych lat - wskazał na drewniane drzwi. Otworzył je i przepuścił ją. El spojrzała na niego podejrzliwie.
- Od kiedy z ciebie taki gentelman? - weszła do środka, a Mike za nią i zostawił uchylone drzwi. Było dosyć ciasno, a ich ciała stykały się ze sobą. El wstrzymała oddech, a Wheeler próbował zapalić światło, jednak w pomieszczeniu nadal trwała ciemność.
Nagle drzwi zatrzasnęły się z trzaskiem aż brunetka podskoczyła. Mike zaśmiał się z niej, próbując otworzyć drzwi, jednak się zatrzasnęły.
El mogła pomyśleć, że Mike to wszystko ukartował, ale chłopak sam nie rozumiał co się stało.
- Cholera, zatrzasnęły się - odezwał się, po raz ostatni szarpnął za klamkę, po czym podszedł do dziewczyny.
- Po co to ukartowałeś? - zapytała El.
- Chodzi ci o te drzwi? - zaśmiał się delikatnie. - Myślisz, że wymyśliłem tą całą sytuację z zamkniętymi drzwiami, aby przez chwile z tobą posiedzieć? Mylisz się, skarbie. Mógłbym mieć każdą, nie starając się o nią, więc nie myśl, że traciłem mój cenny czas na ukartowanie tego.
- Po prostu stąd wyjdźmy - westchnęła ciężko.
- Głupku - zaśmiał się. - Na razie stąd się nie wydostaniemy. Nikt nas nie usłyszy, ponieważ są zajęci i gra muzyka. Musimy poczekać aż drzwi same się odetną, czasami tak mają.
- I mamy tutaj tak siedzieć?
- Nie, poszukamy tych ozdób. Na szafce nad twoją głową powinny znajdować się latarki - podszedł do dziewczyny aż stykał się z nią ciałem. El wstrzymała oddech, czując jego ciepło. W jej brzuchu zaczęły latać motylki, a w dolnych partiach ciała zaczęło rozlewać się przyjemne mrowienie i ciepło.
Jest źle.
Zaczął po omacku szukać latarek, jednak ich nie znalazł. Mimo, że ich nie odnalazł, nie odsunął się od dziewczyny. Słyszał jak szybko bije jej serce.
- Twoje serce bije jak szalone - szepnął, a po ciele dziewczyny przeszły ciarki. - Boisz się mnie czy ekscytuje cię moja obecność?
Odpowiedziała mu cisza.
- Odpowiedz El. Boisz się mnie? - naciskał, a Eleven wypuściła wstrzymywane powietrze.
- Nie boję się ciebie - odpowiedziała drżącym głosem, a Mike uśmiechnął się pod nosem. - Po prostu czuję się niekomfortowo, gdy jesteś blisko.
Wyszeptała ostatnie zdanie.
- Czemu się tak czujesz, El? Brzydzisz się mnie?
- Nie - jej ciało się spięło, gdy Mike dwoma palcami podniósł jej podbródek. Po mimo ciemności, która panowała wiedziała, że patrzy na nią.
- Mogę wyobrazić sobie twoje urocze rumieńce, skarbie - wyszeptał jej na ucho. - Wiem, że teraz twoje ciało domaga się dotyku. Czuję to, twoja mowa ciała mi to wybłagała.
Miał rację. W tej chwili jej ciało płonęło.
- Nikt nie musi wiedzieć, El. To będzie nasza słodka tajemnica. Tylko ja i ty, nikt więcej. Masz prawo czuć się tak jak w tej chwili, tak jak czułaś się z Maxine - cały czas szeptał, a El myślała, że jej ciało zaraz eksploduje. - Masz prawo zaznać tej przyjemności. Pozwól mi się dotknąć, El. Sprawię, że poczujesz się jak w niebie. Tylko powiedz, że tego pragniesz.
W tej chwili Mike przejechał dłońmi po jej talii, podwijając powoli sweter do góry.
O, ja pierdole.
Dobrze, że Hopper żyje, gdyby to widział zza grobu, przekręciłby się po raz drugi.
***
witam i o zdrowie pytam
żyje
CZYTASZ
peach| mileven smut [ZAWIESZONE NA ZAWSZE]
Fanfiction.・✫・゜・。. mileven smut. © cuutemillie 2020 sceny +18