fuck it

229 7 25
                                    

+18 moje zboczuszki





Mike potarł stwardniałe sutki El przez jej stanik. Dziewczyna podskoczyła, czując dreszcz podniecenia, który przebiegł po jej ciele.

Cholera.

Westchnęła ciężko, gdy dłonie Mike'a powędrowały pod jej sweter. Jej serce o mało nie wyskoczyło z piersi. Nie mogła pozwolić się tak traktować, musiała zachować trzeźwość umysłu.

- Tylko powiedz czego pragniesz, El - szepnął jej do ucha. - Wtedy zrobię wszystko.

- Dosłownie wszystko? - zapytała z udawaną nadzieją.

- Tak - odpowiedział, na co uśmiechnęła się szeroko. 

- W takim razie... - zaczęła, a jej ręka powędrowała w stronę krocza Wheeler'a. Mike wciągnął z sykiem powietrze, czując jak jego podniecenie powędrowało do dolnej części ciała. El otarła się swoimi wargami o jego usta, które w tamtej chwili były rozchylone. - W takim razie odpierdol się ode mnie.

Mike uśmiechnął się wrednie, jakby spodziewając się tego po niej.

- Wiem, że tego chcesz. Twoje ciało mówi co innego.

- Mój rozum mówi również coś innego. Masz się odpierdolić ode mnie Wheeler, inaczej już nigdy nie zaruchasz - zagroziła mu, a on się nawet tym nie przejął. 

- Możesz zrobić z nim co tylko chcesz, skarbie. Należy tylko do ciebie - wypowiedział te słowa, a szatynka prychnęła, nie wierząc ani w jedno jego słowo. - Nie wierzysz mi? Nie przeleciałem żadnej laski od dwóch tygodni.

- I mam ci brawo bić? - El uniosła brwi, przewracając oczami z niedowierzaniem. - Możesz się ruchać z kim chcesz i kiedy chcesz.

- Wiem, jednak cały czas czekam na Ciebie.

- Szkoda, nie poczekałeś na mnie, gdy wyjechałam - warknęła, zabierając rękę z jego krocza. 

- Myślałem, że nie wrócisz. Moja mama mówiła, żebym odpuścił, bo i tak nie wrócisz do Hawkins - mruknął, gładząc ją po policzku. El rozkoszowała się delikatnością, którą jej dawał w tamtej chwili.

O Boże, miała taki mętlik w głowie.

Z jednej strony pragnęła go jak cholera, chciała się zabawić. Ale z drugiej strony czuła żal do jego osoby. Nie pisał, nie dzwonił. Ale czy ignorował ją pod presją matki?

Przeżyłam tyle w życiu, ale akurat tego nie.

Jebać to.

El ułożyła dłonie do jego policzków i przyciągnęła do pocałunku, którego tak bardzo pragnęli od dawna.

Mur opadł.

Nie mieli granic.

Pocałunek był intensywny, przepełniony tęsknotą. Nie ważne jakby długo to ukrywali, ciągnęło ich do siebie. 

Może Mike był cholernym dupkiem, ale chwila zabawy i przyjemności by nie zaszkodziła. W końcu niewiele zostało do ukończenia liceum i pójścia na studia. Wtedy każdy rozejdzie się w swoją stronę. 

Wtedy całkowicie zapomną o sobie, nawet te chwile, w których zatracili się w sobie.

Byli tylko głupimi nastolatkami, którym buzowały hormony, a nastawienie do świata zmieniało się dosłownie w sekundę.

- Mogę? - zapytał się Mike, gdy oderwał się na chwilę od jej ust. Zahaczał o guzik jej dżinsów.

To miało się stać.

- Tak - wyszeptała mu prosto w usta, a ten po raz ostatni ją pocałował w usta.

Obym tego nie żałowała.

Mike klęknął przed El, szukając ponownie na oślep zapięcia jej dżinsów. Jane wstrzymała na chwilę oddech, czując jak jej podbrzusze zaraz eksploduje z podniecenia. 

Wheeler znalazł zamek, po czym go powoli odpiął. Materiał zaczął lecieć w dół, a ekscytacja wyszła poza skalę. Mike opuścił spodnie do kostek dziewczyny. Przejechał dłońmi po wewnętrznej stronie jej ud, na co wciągnęła z sykiem powietrze. Mike uśmiechnął się pod nosem.

- Właśnie tak czułaś się z Max, El? - zapytał, czując jak podniecenie miesza się z lekką wściekłością.

Pierdolona Mayfield zamoczyła swoje rude paluchy w jego El.

- Tak - westchnęła, czując jak palce Wheeler'a zbliżały się do jej czułego miejsca. 

- Czy jej palec zrobił tak? - zapytał, pocierając nagle jej kobiecość przez majtki. Eleven jęknęła cicho. - Czy była w tobie? Pragnęłaś jej?

Nie odpowiedziała, gdy poczuła jak palce chłopaka zahaczają o gumkę od jej majtek, zaczął je powoli ściągać. Było to cholernie przyjemne, ale i denerwujące. Robił to tak powoli, a miała ochotę, aby ściągnął je raz a dobrze i zrobił co powinien.

Jej majtki spadł aż do kostek, a wtedy Wheeler potarł jej mokre miejsce, sprawiając, że szatynka odchyliła głowę do tyłu i jęknęła. 

- Nogi szerzej - mruknął do niej, a ona wykonała polecenie. Zarzucił jej lewą nogę na swoje ramię, po czym delikatnie wsunął dwa palce do jej środka. Eleven przycisnęła dłoń do swoich ust, tłumiąc jęk.

Cholera, przecież ktoś mógł ich usłyszeć.

Przecież ich przyjaciele znajdują się na sali gimnastycznej i mogli tu wejść w każdej chwili.

To tylko napędziło podniecenie nastolatki. Nic nie mogło im teraz przerwać.

Wheeler zaczął poruszać powoli palcami, a Eleven myślała, że eksploduje.

Nareszcie jej fantazja się spełniła.

- Czy jej palce są lepsze od moich? Hm? - zapytał przyśpieszając.

- Nie - odpowiedziała drżącym głosem. - Chciałam abyś ty wtedy mnie dotykał, aby to były twoje usta i twoje palce. 

Gdy wypowiedziała te słowa, Wheeler wybuchnął w środku. Wiedział to, że o nim fantazjuje. Uśmiechnął się zwycięsko, zginając palce w jej środku i dotykając jej czułego miejsca. Szatynka jęknęła głośno.

- Cii - uciszył ją, po czym wyjął swoje mokre palce. Przybliżył swoją twarz do jej krocza, Eleven wyczuła to i miała ogromną ochotę zobaczyć go właśnie teraz. Jak klęczy przed nią i patrzy na nią z dołu. 

Jebany składzik.

Przejechał językiem po jej całości, po czym zatracił się w jej środku.

To lepsze niż jebana karuzela.

Lizał, ssał jej kobiecość, doprowadzając swoją partnerkę na skraj. Eleven dociskała głowę Wheeler'a do swojego krocza, nie chcąc aby odsuwał się ani na krok.

- Mike - wyjęczała.

Tak, jęcz moje imię, El. 

- Boże, jestem blisko - wyjęczała, a zza drzwiami usłyszała lekki trzask.

Tylko nie teraz - pomyśleli oboje.

- El? Mike? - usłyszeli głos pierdolonego Lucas'a.

Cholera.

peach| mileven smut [ZAWIESZONE NA ZAWSZE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz