01

15 0 0
                                    

- Pani Zuzanno, za moment skończymy i będziemy mogli odjeżdżać! 

- Okej! - odpowiedziała mężczyźnie, który wraz ze swoją ekipą pomagał jej w przeprowadzce. Jeszcze chwila i będzie po wszystkim. Jeszcze chwila i pożegna swój dom. Dom, w którym mieszkała przez tyle lat. "Coś się kończy, coś się zaczyna" - pomyślała. Nagle ujrzała nadjeżdżający samochód, więc weszła na chodnik. Ku jej zaskoczeniu ujrzała go. Ujrzała Wojtka. Tyle czasu minęło.. Tak długo go nie widziała. Jak się zachować? Tak po prostu się przywitać? Nie musiała się długo zastanawiać, ponieważ Wojtek odezwał się pierwszy:

- Hej. 

- Cześć.. - odpowiedziała cicho. Oboje patrzyli na siebie nic nie mówiąc. Widzieli w swoich oczach smutek, żal. Tylko dlaczego? Przecież Zuza od rana była w świetnym humorze, wręcz tryskała energią. Więc co się stało? 

- Proszę Pani, odjeżdżamy! - krzyknął pracownik. 

- Jasne.. - odparła, kierując wzrok na ciężarówkę. Kiedy się odwróciła, jego już nie było. Odszedł. Nie zdążyła zapytać, co u niego, czy ułożył sobie życie, czy jest szczęśliwy? Te pytania męczyły ją od pewnego czasu. Niestety nie uzyskała na nie odpowiedzi. Po chwili stania na ulicy i patrzeniu w jeden punkt, ocknęła się i skierowała w stronę domu. Domu, który od dziś nie był już jej. Weszła do środka, aby ostatni raz popatrzeć przez okno, przez które zawsze patrzyła rano z filiżanką gorącej kawy. Aby jeszcze raz przejść się po schodach, po których tak często zbiegała, kiedy spieszyła się do pracy. Aby ostatni raz dotknąć ściany, która tak wiele słyszała. Tyle kłótni, łez, trudnych rozmów.. a także żartów przyjaciółek, śmiechu i spiewów starych przebojów z dziewczynami, które świętowały przy winie. Tyle się tutaj wydarzyło. Ale dlaczego jest jej tak smutno? Przecież jeszcze niedawno była zadowolona z przeprowadzki. Ale wszystko się zmieniło, tak nagle. Od momentu, kiedy ujrzała Wojtka wszystko wróciło. Powróciły wspomnienia związane z tym miejscem. Tak wiele tutaj przeżyli. Usiadła na schodach i widziała ich w kuchni.. Wojtka, który przygotowuje śniadanie, a ona robi kawę. Widziała, jak siedzą na kanapie i słuchają, jak ich córeczka kopie i daje znać, że jest, że już niedługo z nimi będzie.. Jak oboje oglądają album ze zdjęciami i poznają się jeszcze bardziej.. Ale pamięta również przykre momenty, kiedy oddalają się od siebie, kiedy nie są już jednością, kiedy Zuza w ciszy rozpacza nad utratą dziecka, a Wojtek odchodzi. "Dosyć tego" - myśli i wstaje ze schodów. Zatrzymuje się przy drzwiach, jeszcze raz ogląda się za siebie i wychodzi. Zostawia wszystkie wspomnienia za sobą. 

Tego samego dnia nowy dom jest gotowy. Ekipa zajęła się wszystkim. Ciężko pracowała do wieczora, ale wszystko jest już na swoim miejscu. Trzeba jeszcze dokończyć pewne rzeczy, takie jak zawieszenie firanek, wstawienie do pokoi dywaników, powieszenie obrazów.. ale tym chciała zająć się Zuza osobiście. Z małą pomocą Jerzego. 

Nadeszła noc. Kobieta jeszcze nie spała, dopiero co wyszła spod prysznica. W sypialni czekał na nią już Jerzy. Leżał w łóżku i czytał książkę. Kiedy Zuza weszła, od razu zamknął lekturę i uśmiechnął się, jakby chciał pokazać, że cieszy się, że są już razem. Zuza jednak nie podzielała jego entuzjazmu. Była wykończona. Na dodatek ciągle była przygnębiona, coś ją męczyło.

- Nareszcie jesteś - powiedział zadowolony Jerzy. Zuza położyła się obok niego, a on objął ją ramieniem.

- Od teraz tworzymy rodzinę - odparł. - Mamy już swoje gniazdko. Cieszysz się? 

- Mhmm.. - mruknęła śpiąca Zuza, która prawie zasypiała na jego klatce piersiowej.

- Mam nadzieję, że teraz.. będzie już tylko dobrze. Będę o Ciebie dbał. Niczego Ci nie zabraknie. Naprawdę Cię kocham... - przerwał, czekając na reakcję Zuzy - Halo? Kochanie?

Jednak nie dała rady.

Zasnęła.

StayOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz