14. Bajka nadal trwa

3.7K 139 12
                                    

Weszłam w głąb łazienki i za każdym kolejnym krokiem, coraz bardziej brakowało mi powietrza w płucach. Byłam niemalże pewna, że Nathan nie zaskoczy mnie już niczym, a jednak.

Wanna wypełniona była pianą, a na jej brzegach paliły się czerwone świeczki. Droga wysypana była czerwonymi płatkami róż, a na umywalce stało wino i dwa kieliszki. Odwróciłam się w stronę mojego męża.

— Dokładnie dzisiaj mija rocznica naszego małżeństwa — powiedział, patrząc mi prosto w oczy. — Zaczekaj tutaj.

Skinęłam głową i byłam w wielkim szoku, że pamiętał o tej dacie. Nathan nigdy nie miał głowy do dat i wszelkich planów. Większość rzeczy robił raczej spontanicznie, albo to ja je załatwiałam.

Mężczyzna wrócił po chwili do łazienki, a w jednej dłoni trzymał bukiet białych gipsówek, natomiast jego druga dłoń zawinięta była wokół białej prezentowej torebeczki.

— A to prezent dla ciebie.

Odebrałam od mężczyzny bukiet i zaciągnęłam się zapachem. Odłożyłam kwiaty do wazonu, stojącego przy umywalce i otworzyłam torebkę. Pierwsze rzuciło mi się w oczy białe pudełeczko. Otworzyłam je, a w środku była para kolczyków w kształcie znaku nieskończoności.

Uśmiechnęłam się pod nosem i sięgnęłam po kolejną rzecz. Drugim prezentem okazało się moje kolejne małe marzenie, na które chciałam sama zapracować.

Bilet na koncert Imagine Dragons.

Wpadłam w objęcia bruneta, a po chwili przylgnęłam do jego ust. Nie mogłam sobie wymarzyć lepszego faceta niż Nathan Wilson. Bo Nathan Wilson był więcej niż spełnieniem marzeń.

Dłonie mężczyzny powędrowały na moją talię i jeszcze bardziej zmniejszyły dzielący nas dystans.

— Dziękuję.

Brunet pocałował mnie w czubek głowy i uśmiechnął się pod nosem. To wszystko było takie idealne. Zbyt idealne, by trwało wiecznie.

Odsunęłam się od mojego męża i odniosłam rzeczy do sypialni. Wróciłam do łazienki, w której miałam się odprężyć. Zdjęłam z siebie ubrania i jedną nogą stanęłam we wannie. Widok, który rozciągał się za oknem tylko upiększał ten wieczór.

W tafli oceanu odbijały się ostatnie promienie słońca, a w odbiciu wody widoczne były klimatyczne żarówki, które wisiały na całej długości daszku domku.

Nathan zdjął swoje szorty i koszulkę, a po chwili wszedł do wanny tuż naprzeciwko mnie, sięgając po drodze kieliszki i wino. Upięłam włosy w wysokiego koka, by ich nie zamoczyć i ułożyłam się wygodnie w gorącej wodzie.

Wpatrywałam się w widoki za oknem i po prostu cieszyłam chwilą. Bo takie momenty jak te nie powtarzają się często.

— Chciałbyś mieć dzieci? — Spytałam, upijając łyk wina.

Spojrzałam na bruneta, który delikatnie się spiął. Nie chciałam psuć tego momentu.

— Może kiedyś. Na razie chciałbym się skupić na pracy.

Przełknęłam ciężko ślinę i skinęłam głową.

Tak naprawdę z Nathanem nie mieliśmy nigdy czasu porozmawiać o tak istotnych kwestiach. To co zrodziło się między nami, po prostu się stało, a my nie rozmyślaliśmy nad czymkolwiek. Skupiliśmy się na sobie, nie zwracając uwagi na przyszłość.

— Wtedy — odchrząknęłam. — W mieszkaniu mojej mamy, gdy powiedziała, że jestem w ciąży. Wydawałeś się taki niemrawy.

Uniosłam wzrok by spojrzeć na mężczyznę. Przeczesał dłonią swoje ciemne włosy, delikatnie je zwilżając. Po chwili odchrząknął i wbił spojrzenie w widok za oknem.

The Legal #2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz