10. Oddać wszystko

4.2K 150 8
                                    

Odłożyłam patelnie z jajecznicą na płytę indukcyjną i zalałam wodą dwie herbaty. Usłyszałam kroki Nathana, co oznaczało, że mężczyzna schodzi właśnie po schodach. Chwyciłam za dwa kubki i zaniosłam je na niewielki stół za kanapą w salonie. Po chwili wróciłam do kuchni i zabrałam również talerze z jajecznicą. Nathan siedział już przy stole.

— Smacz...

— Mój ojciec dzwonił.

Zapadła grobowa cisza.

Nathan patrzył tępo w talerz ze śniadaniem, a ja z szeroko otwartymi oczami wpatrywałam się w bruneta. Jego ojciec nie odzywał się często. Prawda była taka, że ostatni raz rozmawiał z nami na naszym ślubie dziewięć miesięcy temu. Dlatego gdy dzwonił pan Andrew, świat przestawał istnieć.

— Mówi, żebyśmy wpadli do niego. Przeprowadził się na przedmieścia. — Powiedział Nathan, nakładając na łyżeczkę trochę jajecznicy.

Mi kompletnie odebrało apetyt.

— Wiesz, że dziś jeszcze wigilia prawda? — Zapytałam, upijając łyk herbaty.

Brunet skinął głową i zabrał się za jedzenie. Ja już nie byłam w stanie nic przełknąć. Wypiłam całą herbatę i odłożyłam naczynie do zlewu, a jajecznicę dałam Nathanowi. Popatrzył na mnie zawiedziony, ale ja tylko wzruszyłam ramionami i poszłam na górę.

Wiedziałam, że zapewne tata Nathana nie wypuści nas za szybko z domu, a wigilia w pracy była na siedemnastą, więc postanowiłam ubrać się tak, by nie brać nic na przebranie.

Kilka kosmyków włosów, zagarnęłam do tyłu i ulizałam w ciasnego koka, a pozostałe wyprostowałam. Zrobiłam mocniejszy makijaż niż zwykle, bo dodałam ciemne kreski eyelinerem i wciągnęłam na siebie czarną sukienkę z dekoltem w kwadrat i bufiastymi długimi rękawami. Całość zajęła mi prawie godzinę, więc gdy zeszłam wciągnęłam na nogi tylko koturny i zarzuciłam na ramię torebkę, przy okazji psikając się różanymi perfum.

Wsiadłam do samochodu tuż za Nathanem, który ubrał ciemną koszulę, a jej rękawy podwinął do łokci i jak zwykle zostawił kilka guzików odpiętych oraz ciemne garniturowe spodnie w siwą kratę. Nie musiałam powtarzać, że wyglądał obłędnie, bo to było codziennością.

Zapięłam pas bezpieczeństwa i odjechaliśmy spod domu. Wszystko w tym dniu wydawało się takie bez sensu i cholernie mnie przytłaczało. Chciałam już położyć się do łóżka i zasnąć otulona ramionami swojego męża.

Nie miałam pojęcia jak wyglądałoby moje życie gdybym nie poznała właśnie Nathana. Z pewnością nie było by tak idealne, jak u jego boku.

Westchnęłam ciężko gdy podjechaliśmy pod niewielki dom na przedmieściach. Był z ciemnej cegły, a ogród rozpieszczał tylko i wyłącznie skoszoną zieloną trawą. Żadnych kwiatów, drzew czy innych ozdób. Zupełnie jakby mieszkał tu samotny starzec, a nie mężczyzna ze swoją partnerką.

Na podjeździe do garażu stał srebrny mercedes. Wysiadłam z samochodu i chwyciłam dłoń Nathana. Mężczyzna pociągnął mnie w głąb posesji i zadzwonił dzwonkiem do drzwi. Po chwili zza nich wyłonił się wysoki, cholernie chudy mężczyzna, który swoim wyglądem postarzał się o dziesięć lat. Od razu wyczułam, że coś jest nie tak.

— Cześć synu. Witaj Britney. — Powiedział, otwierając drzwi szerzej, byśmy weszli do środka.

— Dzień dobry. — Odparłam, zrzucając z nóg koturny.

Nathan usiadł już na kanapie, a jedną rękę położył na jej oparciu. Wcisnęłam się w jego objęcia. Pan Andrew powolnym krokiem ruszył w naszą stronę. Dom był pogrążony w niezręcznej ciszy, co było dla mnie dziwne, bo przecież powinna tutaj być Severine.

The Legal #2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz