8. Bezwładność

4.1K 172 21
                                    

Poprzednia noc była dla mnie udręką. Spanie z trzema kobietami na jednym łóżku, zdecydowanie nie było idealnym pomysłem ale czego się spodziewać po pijanej wyobraźni Megan. Oczywiście też byłam na procentach, co nie pozwoliło zachować mi trzeźwości umysłu.

Plecy bolały mnie w każdym możliwym miejscu, a nóg to nawet nie czułam. Wygramoliłam się z uścisku, śliniącej się Lucy i powędrowałam do kuchni, przecierając dłońmi zaspane oczy. Nicole, która w dłoni trzymała już kubek kawy, posłała mi uprzejmy uśmiech. Po chwili pod mój nos podsunęła parującą kofeinę.

— Kocham cię kobieto — wyrzuciłam, upijając spory łyk napoju bogów.

Związałam włosy w niechlujnego koka i sięgnęłam po telefon, który leżał na blacie.

— Od godziny czwartej pewien ktoś się do ciebie dobija. Nie wiem co do końca między wami zaszło ale mój idiotyczny brat nigdy tak nie walczył o uwagę kobiety. Nie będę cię do niczego przekonywać, ani zmuszać ale doceń to. Wiesz, że niezależnie co zrobisz będę z tobą, bo i tak jestem w szoku, że wyszłaś za tego durnia.

Właśnie przez takie wywody Nicole sprawiała, że ciągle miałam uśmiech na twarzy. Tym razem już nie był on wymuszony. Był stuprocentowo szczery i prawdziwy. Brunetka gdy usłyszała płacz chłopca, odłożyła kubek z kawą i zostawiła mnie samą w kuchni. Weszłam w konwersację z Nathanem i nawet nie czytałam miliona wiadomości, które mi wysłał. Potrzebowałam napisać tylko jedną.

Britney: porozmawiamy wieczorem.

Stuknęłam przycisk wyślij i natychmiastowo wyłączyłam urządzenie. Nie chciałam czytać tego co odpiszę, albo ciągle rozłączać jego przychodzące połączenia. Przerastało mnie to. Odłożyłam telefon na blat i upiłam kolejny łyk kawy. Tym razem jednak w moim żołądku coś się przewróciło i zmuszona byłam pobiec do łazienki.

Zatrzasnęłam za sobą drzwi i nachyliłam się nad toaletą. Wyrzuciłam z siebie część mojego żołądka i nachyliłam się nad zlewem, by opłukać twarz. Jednak w moich ustach znowu się coś zebrało i na nowo pochyliłam się nad klozetem. Pojedyncza łza spłynęła po moim policzku, jak za każdym razem gdy wymiotowałam.

Tym razem powód moich wymiotów zrzuciłam na wypity poprzedniego wieczoru alkohol. Odgarnęłam obłąkane kosmyki włosów za ucho i oparłam się o ściankę wanny. Przemyłam twarz wodą i opuściłam łazienkę. Powiedziałam Nicole, że koszmarnie się czuję i pojechałam do domu. Byłam wdzięczna, że o nic nie wypytywała.

Do domu przyjechałam kilka minut później. Była sobota, a korki na mieście o dwunastej w południe były niemiłosiernie długie. Zdziwiłam się gdy przed domem nie było samochodu Nathana, podobnie jak i w garażu. W tamtym momencie nie wiem czy poczułam ulgę, czy może zawód.

Weszłam do domu, gdzie panował okropny porządek. Na kuchennym blacie nie było nawet grama kurzu. W powietrzu unosił się zapach świeżo odpalonej waniliowej świeczki, jednak nigdzie nie było widać żadnej postaci. Rozejrzałam się po całym parterze i zgasiłam świeczki, które ktoś wcześniej zapalił. Poszłam na górę i wzięłam okropnie długą kąpiel.

Zastanawiałam się jak będzie wyglądać nasza wieczorna rozmowa i rozmyślałam jak wyjaśni mi to zajście z Tiffany. Po długiej kąpieli wyszłam z łazienki odziana w świeżą koszulkę i luźne szare dresy. Położyłam się na łóżku, a w tym samym momencie mój telefon zawibrował. Zmrużyłam oczy gdy na ekranie wyświetlił mi się numer Kristy.

— Nie uwierzysz, laska — powiedziała dziewczyna głosem, który brzmiał jakby przebiegła właśnie maraton.

— Co się stało? — Spytałam zdezorientowana, unosząc się do siadu.

The Legal #2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz