18. To co dobre, szybko się kończy

3.5K 146 41
                                    

— To cudownie córeczko — powiedziała spokojnym tonem moja mama.

Spojrzałam na kobietę spod załzawionych oczu. Oni wszyscy niczego nie rozumieli. Ja nie mogłam być w cholernej ciąży. Nie teraz gdy wszystko między mną, a Nathanem było tak cholernie idealne.

— Byłaś u lekarza? Wiesz, który to tydzień? — Spytała moja rodzicielka, kojąco głaszcząc mnie po głowie.

Pokiwałam przecząco głową. Kobieta zerwała się gwałtownie z kanapy i wyrzuciła ręce w powietrze. Spojrzałam na nią zaszklonymi oczami.

— Kochanie, Nathan nie wie, prawda? — spytała delikatnie, patrząc na mnie z góry. Zaprzeczyłam ruchem głowy. — Dlatego chce ci się płakać? Boisz się jak zareaguje?

Spuściłam wzrok i splotłam razem ręce. Kobieta nagle opadła z głośnym westchnieniem na kanapę.

— Tak, mamo. Boję się jak zareaguje.

— Wiesz, Britney, ja cię rozumiem — powiedziała, ja spojrzałam na nią zdezorientowana. Moja rodzicielka uśmiechnęła się delikatnie pod nosem. — Gdy zaszłam z tobą w ciążę, też się bałam. Koszmarnie — odchrząknęła, łapiąc za kieliszek wina. — Byłam z twoim tatą strasznie krótko i nie do końca wiedzieliśmy, czy będziemy wiązać wspólną przyszłość. Nie byłam gotowa zostać mamą, a twój świętej pamięci tata nie był gotowy na dziecko. Byliśmy jeszcze młodzi, nieświadomi przeciwności świata i tego ile zła nas czeka.

Rozchyliłam nieco oczy i spojrzałam na swoją matkę. Nie sądziłam, że ta kobieta nie miała zaplanowanego całego życia. Nie potrafiłam tego pojąć.

— Przez tydzień zostałam u mojej przyjaciółki z roku. Ryczałam codziennie, a uniwersytet zapomniał jak wyglądam. W końcu twój tata do mnie przyszedł i spytał co mi jest — pokiwała głową. — A ja się wtedy rozpłakałam. Ale wiesz co? To przez ciebie zrozumiałam jak bardzo kocham twojego ojca. Nie wyobrażałam sobie życia bez niego. A teraz? Muszę jakoś trwać i być silna, bo mój wnuk albo wnuczka muszą mieć super babcie!

Uśmiechnęłam się pod nosem i obserwowałam jak moja mama wypija zawartość kieliszka. Po chwili kobieta zerwała się z kanapy i klasnęła w dłonie.

— Jedziemy! — Wrzasnęła, przechodząc szybko do kuchni.

Obserwowałam poczynania mojej matki i zmarszczyłam brwi, nie rozumiejąc co wyprawia. Zbierała do torebki telefon, portfel, jakieś dokumenty i batonika czekoladowego z orzechami. Po chwili zarzuciła na białą koszulkę, beżowy sweterek i popsikała się swoimi mocnymi perfum.

Każda mama chyba miała taki perfum, że jak się wypsika, to zapach się trzyma przez najbliższy tydzień.

— Na co czekasz, dziecko? Ruchy! Zbieraj się! — Ponagliła mnie, wymachując przy tym zabawnie dłońmi.

Pokiwałam bezsilnie głową i podniosłam się z kanapy. Zabrałam z wieszaka swoją torebkę i kluczyki do samochodu, a następnie opuściłam mieszkanie tuż za kobietą.

Zeszłyśmy prędko po schodach, a po chwili byłyśmy już w samochodzie. Zajęłam miejsce kierowcy i czekałam na dalsze instrukcje mojej rodzicielki, bo ja nie miałam pojęcia, jaki plan zrodził się w jej głowie.

— Jedziemy do ginekologa — skwitowała, wyszukując w samochodowej nawigacji adres. — Wiesz, o której będzie Nathan?

Pokiwałam przecząco głową i zerkając na nawigację, włączyłam się do ruchu drogowego.

— Powinien być już w samolocie. Ma wylądować w Las Vegas i stamtąd ma dojechać tutaj samochodem jego managera. Mówił, że będzie jakoś wieczorem. — Powiedziałam.

The Legal #2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz