2. Zmiany

4.9K 149 5
                                    

Odebrałam małego blond chłopczyka od Lucy i wpakowałam go w fotelik w swoim Porsche. Po drodze wjechałam do sklepu, by kupić coś sobie na obiad, bo byłam koszmarnie głodna i kilka słodyczy na poprawę humoru.

Wgramoliłam się na piąte piętro mojego bloku z ciężkim fotelikiem w ręce i nacisnęłam klamkę, która ustąpiła. Zestresowałam się, bo byłam pewna, że rano zamykałam za sobą drzwi. Weszłam ostrożnie w głąb mieszkania i kamień spadł mi z serca gdy zobaczyłam przy kuchni Nathana, który na ramieniu swojej czarnej koszuli, przewieszony miał ręcznik.

— Cześć kochanie — powiedział, kierując się w moją stronę.

Wyciągnęłam ręce by się do niego przytulić, jednak ten ukucnął i wziął na ręce chłopca. Rozchyliłam zdziwiona usta i opuściłam ręce, tak że fotelik leżał już na ziemi.

— No co? Coś nie tak? — Drwił ze mnie w najlepsze, kryjąc delikatny uśmiech, błąkający się po ustach. Pokiwałam bezsilnie głową i ruszyłam do swojej małej sypialni odłożyć rzeczy. 

Wciągnęłam na siebie luźny domowy dres i związałam włosy w niedbałego koka. Miałam ochotę pójść spać. Wróciłam do niewielkiej kuchni połączonej z salonem, gdzie siedział Nathan z malutkim Liam'em na rękach.

— Zrobiłem makaron z sosem serowym. Twój ulubiony — powiedział Nathan, zerkając to na mnie, to na małego. — Słyszałem, że Lucy ma dzisiaj ogłoszenie nowej kolekcji. Chcesz iść?

— Dziękuję za makaron i muszę zająć się tym małym potworem — odpowiedziałam, wyciągając z szafki talerz.

— Zajmę się nim. Lucy przyda się twoje wsparcie.

Zastygłam w bezruchu. Faktycznie Nathan bardzo często pomagał zajmować mi się dzieckiem przyjaciółki ale nigdy nie doszło do tego, że został sam. Ufałam mu i to bezgranicznie ale nie spodziewałam się, że zaproponuje coś takiego. Obróciłam się do mężczyzny, który uśmiechał się do malca na jego kolanach.

— Na pewno?

Brunet pokiwał głową i popatrzył na mnie ze spokojnym uśmiechem na ustach. Skinęłam głową. Nałożyłam sobie porcję makaronu na talerz i skierowałam się do małego salonu. Zajęłam miejsce obok swojego męża i włączyłam telewizor.

— Słuchaj Britney, może w końcu wprowadzimy się do domu za miastem? W końcu ktoś go odkupi od Lucy i zostaniemy z niczym, a jesteśmy po ślubie więc...

— Tak. — Palnęłam bez jakiegokolwiek zastanowienia.

Chciałam się wydostać z tej małej kawalerki i zamieszkać wreszcie z Nathanem. Byliśmy małżeństwem już ponad miesiąc, a wciąż tłukliśmy się w osobnych mieszkaniach.

— To pogadamy o tym jak wrócisz. — Powiedział, obejmując mnie swoim ramieniem i przelotnie całując w policzek.

Kilka minut później ubierałam się już w jasne jeansy i białą bluzę bez kaptura, by jechać na wystawę nowej kolekcji mojej przyjaciółki. Domyślałam się, że będzie zdziwiona moim przyjazdem, ale z pewnością się ucieszy.

Pożegnałam się z malcem i Nathanem i wyszłam z mieszkania. Zbiegłam szybko po schodach widząc już późną godzinę i otworzyłam pilotem samochód. Zajęłam miejsce kierowcy i wsiadłam do pojazdu, po chwili włączając się w ruch.

Całą drogę klęłam na wszystkich kierowców którzy zdobyli prawo jazdy w Kinder niespodziance i musiałam biec jeszcze dwieście metrów do lokalu Lucy. Wpadłam do środka gdzie były po prostu tłumy. Wszyscy byli eleganccy i wyglądali jak projektanci. Po prostu było to po nich widać. Odszukałam wzrokiem swoją przyjaciółkę i chciałam do niej podejść ale w ostatniej chwili ktoś położył dłoń na moim ramieniu.

The Legal #2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz