Prolog

320 13 0
                                    

*Dobra jeszcze tylko chwilka...*myśli Reagan, obserwując swoją ofiarę. Jedna z tych bogatych pańci, co nie szczędzi sobie na przyjemnościach, na pewno ma w portfelu z 200$, a oprócz tego telefon, może jakaś fiolka perfum i sama torebka pewnie dużo warta.
Musiała jakoś na siebie zarobić, zwłaszcza teraz. Od miesiąca była bezdomną nastolatką. Zrobiła coś złego, bardzo złego. Pytacie co? Nie będę narazie zdradzać szczegółów, jak, co i dlaczego, mogę tylko powiedzieć, że od tamtego dnia nie należała do rodziny i nie miała prawa pokazywać się w domu. Dziewczyna żyła na ulicy, bo nie miała do kogo pójść, a nie miała zamiaru trafić poprawczaka (tak zrobiła coś, co pozbawiło by ją resztek wolności).
*Ok teraz albo nigdy!*krzyczy w myślach i wybiega z uliczki. W ręku ma mały scyzoryk, którym może się bronić w razie ewentualnego zagrożenia.
-Dawaj torebkę suko!-kobieta w szoku odwraca się i nawet nie zauważa, że dziewczyna wyrywa jej rzeczy, dopiero po chwili się otrząsa i krzyczy:
-Hej, ratunku złodziejka, złodziejka!
*Ha! Za późno idiotko!*ucieszona Reagan wierzy, że to kolejna łatwa akcja, za którą kupi sobie jedzenie i jakąś bluzę dopóki nie słyszy syren radiowozu i policjantów krzyczących:
-Stać! Masz się natychmiast zatrzymać!
*Kurwa mać, serio?! Nie, nie dam się zamknąć, nie ma takiej opcji!*
Nastolatka wybiega na ulicę i nawet nie zauważa jak potrąca ją rozpędzona ciężarówka. Głuchy dźwięk, ostry ból i cieknącą krew z twarzy. Tyle zapamiętała zanim zgasło jej światło.

||~Każdy ma w sobie demona~|| Hazbin Hotel FanFictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz