Reagan spojrzała na godzinę w telefonie. Była 04:00, idealnie. *O tej godzinie napewno wszyscy śpią. No może oprócz Niffty, ale najwyżej zamknę ją w szafie*
Wymknęła się przez okno i szła przed siebie. Miała ze sobą tylko telefon, 5$ i oczywiście scyzoryk. Po jakiś pięciu minutach chodzenia, usłyszała, że ktoś na nią trąbi.
*Co jest?! Przecież na chodniku jestem*
Odwróciła się i zobaczyła czarne, sportowe auto z cyjanowymi elementami. Kierowca otworzył wysunął głowę-Ty się z Voxem umawiałaś na 5:30?
-Eee, tak?...-powiedziała niepewnie
-Kierowca: Spotkanie przełożone
-Reagan: J-jak to? Na kiedy?
-Kierowca: Za 10 minut, wsiadaj
Dziewczyna zawahała się przez chwilę
-Nie chcę cię zgwałcić!-warknął-Mam zadzwonić do szefa i powiedzieć, że protestujesz?!
Na to nastolatka szybko otworzyła drzwi z przodu i weszła. Chciała przyjrzeć się jego twarzy, ale wtedy zobaczyła...że jej nie ma. Jego głowa była płaska, tak jak lorda przypominała telewizor, ale bez anten, a jak rozmawiał wyglada jakby miał zakłócenia. Prawdopodobnie nawet nie był demonem, a jedynie jakimś robotem lub wynalazkiem. Zapięła pasy, a on odpalił i zaczął jechać. Nie przepraszam nie jechać, ZAPIERDALAĆ. Dziewczyna to czuła. Jak traci oddech, oczy usychają i dziwny szum w uszach. Było tak przez 5 minut.
***-To tu-powiedział zatrzymując się przed dużym, szklanym, czarno-niebiesko-czerwonym budynkiem. Właściwie wieżowcem.
Reagan czuła, że już wszystko wraca do normy.
-Dobra, dzięki-powiedziała i pośpiesznie wyszła z auta.
-Zaczekaj!-krzyknął, a ta lekko się odwróciła-Masz kartę! I chyba nie muszę mówić jak się tego używa-powiedziawszy to rzucił małą jej mały kawałek plastiku, mieniący się w kolorach takich samych jak budynek. Złapała go i pośpiesznie weszła do środka. W środku estetyka była podobna, tylko bardziej mroczna. Wtedy spojrzała na kartę. Widniał na niej kod na 10 piętro. Weszła do windy i wcisnęła ,,10''.
*To musi być jakieś piętro vip...*
Drzwi od windy się otworzyły, a jej oczą ukazały się...kolejne.
*Japierdole co oni mają do tych drzwi!*
Wtedy zobaczyła gdzie wpisać kod. Wpisała go i drzwi otworzyły się na oścież. Szła długim korytarzem, aż natrafiła na duże drzwi z napisem VOX. Zapukała i usłyszała zdenerwowane WEJŚĆ. Otworzyła drzwi, weszła i zamknęła. Siadła na krześle obrotowym i czekała na pierwszy ruch telewizora. Ten siedział przed nią i odwrócił się do niej. Nie wyglądał na zadowolonego.
-2 minuty...-zaczął groźnie, a Reagan nie wiedziała o co mu chodzi, dopóki nie dołączył-2 minuty spóźnienia...
*O chuj...*
-O faktycznie...przepraszam...-zaczęła delikatnie
-Vox: Nikt ci nigdy nie powiedział, że czas to pieniądz? Mój jest liczony podwójnie...
-Reagan: No dobrze przepraszam, zdarza się...to tylko 2 minuty...
Oj szybko tego pożałuje.
-Tylko 2 minuty?...-powiedział groźnie i złapał ją za rękę, bardzo mocno i zaczął ciągnąć w kierunku drzwi ,,tylko dla personelu''.
Reagan była zmieszana i jednocześnie przestraszona. Kiedy weszli zobaczyła pokój z dużym szkłem, coś jak w tych filmach kryminalnych. Powiedział do takiego małego mikrofonu co tam był ,,wprowadzić''. Jej oczą ukazał się ukazało się 2 pracowników wprowadzających związanego demona.
-On też nie liczył się z czasem...i przegrał moje pieniądze...VARK!-krzyknął Overlord, a do pomieszczenia za szkłem wszedł, duży jasno-niebieski rekin młot z wielkimi oczami. Reagan na początku była zauroczona, do czasu...-Miłej zabawy...-powiedział pstrykając palcami.
Oczy momentalnie ze słodkich, szczenięcych, zmieniły się w głodne, rządne krwi ślepia. Zwierz momentalnie rzucił się na demona.
Nastolatka skuliła się w pół i chciała odwrócić wzrok, ale telewizor trzymał jej twarz i głowę zmuszając do patrzenia. Chciała wymiotować i płakać na widok pożeranego żywcem demona i okropnych krzyków. Na szczęście duża plama krwi przesłoniła widok i zostały tylko dźwięk ujadającego rekina. Wtedy Vox złapał dziewczynę za podbródek i powiedział.
-Chciałem to załatwić normalnie, ale nie dałaś mi wyboru...-powiedział ściskając ją mocniej-Za 2 tygodnie odbędzie się turniej, zasady takie, najpierw pytania, potem praca fizyczna, jeśli przegrasz podzielisz jego los...a uwierz mi, nie chciałabyś...
Powiedział puszczając przerażoną nastolatkę i wzywając pracowników. 2 demono-koty weszły i złapały dziewczynę.
-Odwieźcie ją, przecież nie chcemy by stała się jej jakakolwiek krzywda...-po czym wyszedł uśmiechając się szeroko
***Reagan była już pod hotelem. Weszła do środka i poczuła jak Charlie się na nią rzuca.
-Och Reagan wszystko dobrze?! Gdzie ty byłaś?!-Miałam pewną sprawę...-wydukała
-Młoda, gdzie cię nosiło?-spytał zdziwiony Husk-Zwłaszcza o takiej porze?
-Przepraszam, to naprawdę było ważne.
Blondynka westchnęła i puściła ją
-Vaggie śpi i o niczym nie wie...niech tak zostanie idź się przespać.
Na to nastolatka pospiesznie weszła do pokoju i padła na łóżko. Chciała zapomnieć o tym przeważającym dniu, ale wiedziała, że teraz nie może się wycofać.
(Przyznać się, co pomyśleliście przy scence z Voxem 😈)
CZYTASZ
||~Każdy ma w sobie demona~|| Hazbin Hotel FanFiction
FanficReagan Davis ma dopiero piętnaście lat, a już zmarnowała sobie życie. Niestety podczas jednego ze swoich wybryków ginie i trafia do piekła. Jest przerażona nie tylko faktem, że umarła, ale także dlatego, że będzie się otaczać wśród ludzi(tzn. demonó...