Rozdział 7

76 5 3
                                    

Reagan próbowała, ale nie dała rady usnąć. Kiedy ostatni raz spojrzała na zegarek była 9:50. Poszła do łazienki, żeby przemyć sobie twarz i podczas tej czynności analizowała dzisiejsze wydarzenie. Od razu dostała odruchu wymiotnego gdy przypomniała sobie scenę z rekinem i to, że jeśli zawiedzie, czekać ją może to samo, albo i gorzej...

*Ten Vox naprawdę jest psychopatą...*

Szybko się ogarnęła i przestała się tym zadręczać. W końcu ma jeszcze 2 tygodnie... Wzięła plecak i spakowała do niego telefon.
Kiedy chciała go zamknąć usłyszała pukanie.
Otworzyła drzwi a jej oczą ukazał się Alastor.

-Ach witaj kochaniutka-powiedział z uśmiechem (zresztą jak zawsze)-Miałaś spokojną noc?

-Ech...nie powiedziałabym, ale dzięki-powiedziała też lekko się uśmiechając

W odpowiedzi Radiowy Demon wszedł jej do pokoju, siadając na łóżku

-Nic tak nie rozluźnia, jak spacer po ulicach pentagramu! Pokaże ci wszystkie moje ulubione miejsca i jestem pewny, że ci się spodobają!

*W sumie...to nie byłby taki zły pomysł...W końcu pod opieką Overlorda będę bezpieczna...No przynajmniej tego konkretnego*

-Alasotr: Co ty na to kochana? Zechcesz mi towarzyszyć?

-Reagan: A co tam, tak, chętnie się przejdę!

-Alastor: Wybornie! Weź rzeczy i w drogę
                                                                                                                        ***

Kiedy byli przy wejściu zatrzymała ich Vaggie.

-Alastor! Gdzie ty ją ciągniesz?

-Idziemy na spacer, skarbie-odpowiedział, przy czym Vaggie zaczęła się denerwować-Przecież nasza młoda koleżanka nie może wiecznie siedzieć w hotelu...

*Hehe, czyli jeszcze nie wie...*

Reagan spojrzała na jeszcze bardziej zdenerwowaną twarz Vagathy i od razu poszła do baru, by nie słuchać jej krzyków.
Zobaczyła tam skacowanego Angel'a, pijącego Huska i bujającą się na krześle Niffty.

-Cześć, mogę się dosiąść?-spytała pewnie nastolatka

-Jasne Reagan-powiedziała pełna entuzjazmu Niffty-Ja zaraz idę pracować, ale i tak chętnie porozmawiam.

-Husk: Ta? To niech nam powie po co się w no-

-Stul się, Vaggie o niczym nie wie! Zapomniałeś?-warknęła cicho Reagan, na co Husk przewrócił oczami.
Zaraz po tym spojrzała na zamyślonego Angela-Dobrze się czujesz? Wyglądasz gorzej niż nietrzeźwy Husk

-Stul pysk-burknął barman

-Taa...-mruknął Dust-Mam małą...migrenę...

-Reagan: Migrenę? Jesteś na maksa skacowany i ty to nazywasz migreną?

-Angel: Gówno wiesz, młoda...gówno wiesz...

Wtedy dziewczyna poczuła, że coś ją trąca. Spojrzała w dół i zobaczyła świnkę. Małą, demoniczną i przesłodką świnkę. Od razu wzięła ją na ręce.

-A ty kim jesteś maleńki?-powiedziała do świnki, pełnym słodyczy głosem

-O Nuggsi, tu jesteś-powiedział nagle Angel, biorąc od nastolatki świnkę-To mój zwierzak, Fat Nugget, którego HUSKUŚ MIAŁ PILNOWAĆ!

-Husk: Ić się pierdol, nie moja wina, że se łazi!

Kiedy mieli zacząć się kłócić, Reagan zobaczyła, że Alastor do niej macha. Wstała z krzesła, podeszła do niego i razem wyszli z hotelu.

***

Chodzili tak przez 30 minut i Alastor pokazał jej swoje ulubione miejsca. W większości przypadku naprawdę jej się podobały, choć niektóre były przerażajace. Przechodzili obok reklam, które leciały z telewizorów, a na jednej pojawił się Vox. Alastor westchnął a ten momentalnie pojawił im się na całych ekranach.

-No, no, no...Alastorze, nie sądziłem, że cię tutaj spotkam...-powiedział telewizor szczerząc się i patrząc na Alastora

-A ja widzę, że ty Vox jesteś tak samo nieudolny jak zwykle-rzucił Radiowy Demon, z irytowanym głosem i uśmiechniętą twarzą-Jeśli dziś chcesz mnie pokonać to źle wybrałeś sobie dzień, choć nie oszukujmy się! To się nigdy nie stanie...

-Mylisz się, Alastorze, dzień twojej przegranej się zbliża...Baardzo dużymi krokami...

*Cholera oni się nie lubią? To tylko gorzej dla mnie...*

-Moja droga zapamiętaj to sobie, nie warto zniżać się do czyiś, żałosnych poziomów...

Vox dopiero teraz spojrzał na dziewczynę i patrzył na nią groźnym wzrokiem.

*Nic nie mów, nic nie mów, nic nie mów...*

-Tak! Racja, nie warto się zniżać, żałosne...

Lord patrzył teraz na nią nienawistnym wzrokiem i przejechał palcem po szyi, po czym zniknął z ekranów.

*Głupia idiotko, on ci tego nie daruje!...*

Alastor szeptał coś pod nosem, ale dziewczyna nie zrozumiała. Szli jeszcze trochę w ciszy i szybko zapytała.

-Nie lubicie się za bardzo? Prawda?

-Tak, moja droga, wręcz nienawidzimy-powiedział spokojnym, lecz zdenerwowanym głosem-Oczywiście wiem, wiem że jest potężny, ale nie zamierzam dać mu się prowokować...

*Tiaa...haha...jestem w dupie...*

-O! To tutaj!-rzucił zadowolony, wskazując jakiś budynek-To sklep mojej przyjaciółki i przy okazji innego Overlorda!

-Z przyjemnością zobaczę-powiedziała Reagan

Weszli, a dziewczyna zobaczyła, że sklep jest ozdobiony w starym stylu, tak około z lat 30-40. Przy ladzie siedziała wysoka, elegancka kobieta. Wyglada jakby żywcem wzięli ją z tych samych lat co sklep. Gdy zobaczyła, że weszli z uśmiechem wstała i podeszła do Alastora.

-Alastor, przyjacielu miło cię widzieć-powiedziała demonica

-Mi ciebie też, moja droga-powiedział Radiowy demon-Chciałbym przedstawić ci moją, nową znajomą-po czym przysunął Reagan do przodu-To jest Reagan, trafiła niedawno do piekła. Reagan to Rosie, ta o której ci mówiłem.

Kobieta ze spokojem, ale chłodnie spojrzała na dziewczynę

-R-Reagan jestem-powiedziała unosząc rękę

Kobieta dalej nic nie mówiła ścinając nastolatkę wzrokiem

-Widzę Alastorze, że masz słabość do grzeszników-powiedziała w końcu humorystycznie, i z uśmiechem podała rękę dziewczynce-Rosie, właścicielka tego miejsca-Nastolatka odwzajemniła gest, a Rosie kontynuowała-Proponuje ci obejrzeć co mam do zaoferowania, może to nie jest coś co preferują dziewczyny w twoim wieku, ale popatrz sobie

-Jasne, chętnie-powiedziała i podeszła do pierwszej lepszej gabloty. Oglądała rzeczy, które tam leżą i przysłuchiwała się rozmowie Overlordow.

-Rosie: Alastorze, ja cię czasem nie rozumiem, jesteś pewien, że tej dziewczynie można ufać?

-Alastor: Ależ oczywiście moja droga. Już trochę ją poznałem i czuję, że jest warta zaufania

-Rosie: Wobec tego...nie będę sprawiała problemów, wydaje się nawet porządna...

*O kurczę, wychodzi na to, że mam 2 lordów po swojej stronie...*

Dziewczyna poczuła wibracje w telefonie i zbladła. Wyświetliła jej się wiadomość od Voxa:

,,Zmiana planów, za tydzień w porn-studio, ktoś jeszcze chce z tobą porozmawiać"

( I jak wrażenia po tym rozdziale? 😀 )

||~Każdy ma w sobie demona~|| Hazbin Hotel FanFictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz