Rozdział 4

102 6 0
                                    

Reagan obudziła się lekko połamana. Spanie w grupie (bez skojarzeń) było przyjemne, ale uczucie połamanych kości już nie. Całe szczęście znalazła w swoim plecaku pare podobnych do tych co nosiła teraz ciuchów. Przebranie się i umycie zajęło jej max 20 minut.

Kiedy stała przy lustrze w łazience, zobaczyła że na umywalce leży czarny klucz, lekko się do niego zbliżyła, a ten...otworzył oko. Tak oko.

*Co jest...pierdolony klucz otworzył pierdolone oko*

Wtedy klucz całkiem zmienił swój kształt i zmienił się...w kota. Dobra raczej kotkę, czarno-białą kocicę z długim ogonem, czerwoną obrożą i dużym żółto-czerwonym okiem. Nastolatka zrobiła oczy jak pięć złoty i delikatnie wyciągnęła rękę w kierunku cyklopki. Futrzak otarł się o nią mrucząc i podbiegł na czerwoną poduszkę. Reagan była zasłodzona nietypowym zwierzęciem, ale szybko się zebrała na dół.
***

Dziewczyna podbiegła do baru, gdzie siedziała Niffty i Husk.

-Cześć Reagan!-przywitała się Niffty-Co u ciebie? Dobrze spałaś?

-Tak, trochę połamana się czuje, ale tak-powiedziała opierając się-Słuchaj jak byłam w łazience widziałam klucz, a ten klucz potem zamienił się w kota i poszedł spać na czerwonej poduszce. Rozkoszny był :3

-Była-odpowiedziała sprzątaczka-To KeeKee, klucz hotelowy

*KeeKee...fajne imię*

-Zaraz-rzucił Husk-Przecież twoje poduszki są czarno-różowe...Jak dokładnie wyglądała ta poduszka

-Reagan: No czerwona

-Husk: Tylko czerwona?

-Reagan: No...może jeszcze trochę brązowa...

-Husk: A ruszała się?

-Reagan: No może trochę, ale nie zwróciłam uwagi

Niffty zaczęła chichotać
-Reagan: Co?

-Niffty: To nie poduszka, tylko Alastor

*Co kurwa!*pomyślała*Znaczy wiem, że spał u mnie, ale co u licha robił na podłodze?!*

-Zaraz...ŻE CO?! Co on robił na podłodze, aż do teraz?!

-A chuj Asmodeusza go wie-warknął kotowaty

-Achaaa...ok-przeciągnęła nastolatka-Dasz mi coś do picia? Masz Mohito?

-Ocipiałaś?-fuknął-Nie ma mowy.

-Dlaczego?-spytała-Co ci szkodzi? W końcu to piekło.

-Nie chcę mieć przez ciebie kłopotów, a piekło to mi Vagatha zrobi jak się dowie

-Reagan:No pro-

-Husk:NIE!

-DOBRA-krzyknęła-Daj mi wody!

Mężczyzna nic nie powiedział, tylko poszedł po szklankę

*No to super...*

-Hej młoda!-Reagan odwróciła się i zobaczyła Angela, a wraz z nim była odrobine niższa cyklopka z różowym okiem i włosami-To jest Cherri moja przyjaciółka

-A więc to ty jesteś Reagan-powiedziała Cherri-Mega się cieszę, że mogę cię poznać!

-Mi w sumie też...-odpowiedziała podając rękę

-A właśnie widziałaś naszego kiciastego barmana?-spytał chłopak

-Reagan: Po coś tam poszedł...

-Cherri Bomb: Hej Angie, a może weźmiemy młodą na akcję?

*Jaką kurwa akcję?!*

-Hmm...Wagina się wkurzy...a chuj z tym czemu nie!-krzyknął pająk-Młoda chcesz nam w czymś pomóc?

-Zależy w czym-powiedziała nastolatka

-Angel: Ogólnie sprawa wygląda tak, że Cherri rywalizuje z takim chujkiem o terytorium

-Cherri Bomb: I nadmienię, że ten chujek zawsze przegrywa ;D

-Angel: Tak, ale kuźwa, nie odpuszcza i ogólnie teraz mamy taki plan
***
Po omówieniu planu Reagan zaczęła rozmyślać

*Może to nie taki zły pomysł...*

*I jak chcesz?-spytała cyklopka

-No (razy sto), tak jasne!

-Zajebiście!-krzyknęła Cherri-Chodźcie!

Wybiegli na otwarty teren, a Reagan schowała się za melinę. Miała komplet ze sobą linkę i hak, morgenster'a, który najbardziej jej się spodobał, a oprócz tego ze 3 granaty w razie ,,w''. Wtedy na niebie pojawił się duży sterowiec, a z niego wyleciało kilka ludzio-jajek.

*O ja jebie...o kurwa mać...*

Wtedy okno się otworzyło, a za niego pojawił się wężo-demon
-No, no, no, kogo my tu mamy!-wyszczerzył się macko-waty-Wybuchowa panienka i gwiazda pornosów! Czyżbyście chcieli oddać mi terytorium?! Hahahaha!

-Możesz tylko marzyć staruszku!-krzyknęła Cherri, dając znak Reagan do działania-Do ataku!

Wtedy ludzio-jajka rzuciły się na nich. Nastolatka wykorzystała moment i zarzuciła hak z liną na balonowy statek. Wdrapała się i potajemnie weszła na pojazd. Widziała jak facet steruje statkiem i krzyczy na jajka.

-Dalej moje głupie, kurze płody! Do akcji!

Wtedy zeskoczyła i krzyknęła:
-Przykro mi panie (przypomina sobie oko na kapeluszu) panie oczko-waty kapeluszu, ale to twój koniec!

Wtedy jajka wycelowały w nią, a ich szef się do niej odwrócił
-Po pierwsze smarkulo, dla ciebie pan Sir Pentious, a po drugie kim jesteś?

Ta wyciągnęła morgenster'a-Twoim koszmarem!-i zaczęła rozwalać cały sprzęt

-Nie! Co tak stoicie łapać ją!-Ale ta rzuciła granatem i prawie wszystkie wynalazki mu rozwaliła. Następnie zeskoczyła przez okno uciekając z szybowca.

*O kuźwa to był zły pomysł*Angel!

Wtedy Angel zszokowany złapał ją w locie i postawił

-Żyjesz?-spytał

-Tak tak...

-Dobra robota!-krzyknęła Cherri klepiąc ją w ramie

Wtedy Sir Pentious uspokoił sterowiec i na odchodne krzyknął
-Jeszcze pożałujecie że ze mną zaparliście! Wy i ta wasza małolata też!
Po czym ,,kulejąc'' statek zniknął gdzieś na niebie.

Reagan rozejrzała się i zobaczyła, że z jajek pozostały skorupki. Adrenalina jej teraz szalała i była podekscytowana.

-Ja lecę!-krzyknęła cyklopka i zaczęła biec w inną stronę-Pa Angie! Pa Reg!-po czym gdzieś zniknęła

Chłopak z nastolatką zaczęli się śmiać.

-Ha, brawo Reagan! Dobra robota!-powiedział szturchając ją

-Dzięki, to nie była moja pierwsza, ale za to najle-

-ANGEL, REGAN!

*O cholera...*

Obejrzeli się i zobaczyli wkurzoną Vaggie

||~Każdy ma w sobie demona~|| Hazbin Hotel FanFictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz