Prolog

195 7 1
                                    

Zostaw coś po sobie * :>

***

4 lata wcześniej...

Siedziałam właśnę na ławce popijając z termosu herbatę przyglądając się innym uczestnikom wyścigu pielęgnujących swoje maszyny aby dobrze zaprezentować się oraz by efektownie w nich wygrać a ja? Byłam przygotowana znając zasady oraz techniki by po raz kolejny wygrać, ale czemu to robiłam? Fascynowałam się motoryzacją od dawna oraz adrenaliną i wolnością jeżdżąc moją bestią, z myśli wyrwał mnie czyiś głos

-Cześć Selena, nad czym tak myślisz- powiedział mój trener podchodząc do mnie 

-Hej Steve, rozmyślam nad tym czy dziś się znów uda bo sam chyba widzisz że jest dziś marna pogoda oraz więcej motorów - powiedziałam patrząc na zbierającą się burze - Czy aby na pewno wyścig powinien się wydarzyć?

-Sprawdzana była dziś pogoda i chmura ma się udać na zachód, nie zamartwiaj się uda ci się dzisiaj, poza tym uda ci się dzięki mnie bo cię uczyłem - powiedział dumnie szczerząc się a ja spojrzałam na niego z podniesioną brwią - No dobra dzięki nam, ale bardziej mnie bo ktoś ci musiał pomóc gdy robiłaś karierę firmową

Przekomarzaliśmy się jeszcze chwile gdy moje myśli zostały zajęte przez mojego narzeczonego Aarona który nie odzywał się od paru dni, martwiłam się  niego bo miesiąc temu oświadczył mi się a dziś był dla mnie ważny dzień. Gdy Steve spostrzegł się że go nie słucham wpatrując się w pierścionek na palcu usiadł obok mnie biorąc za rękę mnie 

-Hej co się dzieje? - powiedział do mnie 

-Myślę o Aaronie, nie odzywa się  do mnie i miał się tu pojawić ale chyba go tu nie ma

-Wie zapewnię że to ważny dla ciebie dzień, zapewnię niedługo przyjedzie gdy uwolni się z pracy a teraz choć niedługo zacznie się wyścig - powiedział klepiąc mnie po ramieniu 

***

Parę minut potem... 

-Boimy się o ciebie! - powiedziała Mia , moja przyjaciółka przytulając mnie 

-Grace ma racje, tu chodzi o twoje życie a zwłaszcza że poprzeczka jest wysoka - powiedział mój przyjaciel Olivier stojąc obok mojego brata Chrisa

-Och dajcie jej spokój, stresujecie ją - powiedział Chris następnie podszedł do mnie biorąc ręce na moje ramiona - Dasz radę kruszynko

Porozmawiałam z nimi oraz popytałam czy Aaron nic im nie mówił ale niestety nie tylko coś mi się nie podobało w ich zachowaniu przez ich dziwne zachowanie, niestety nie mogłam już spytać ich czemu dziwne się zachowywali bo już musiałam iść, szybko w toalecie przebrałam się w kombinezon a na głowę założyłam kask z znakiem moim symbolicznym róży. Będąc na torze wsiadłam na moją yamahe, po chwili gdy wszyscy już byli wydobył się głos organizatora 

-Witam wszystkich na dzisiejszym wyścigu, dzisiaj 20 zawodników  będzie walczyć o 300 milionów dolarów, wykażcie się szybkością i sprytem a teraz uczestnikami naszymi są... - zaczął wymawiać imienia uczestników oraz ich numery wraz z tym dało się usłyszeć krzyki, applausy dla nich - numerem 11 jest Selena Willow, kobieta która wygrywa wyścigi za wyścigami!

Znów był ten sam dźwięk więc uniosłam znad kierownicy lewą rękę, na środek toru wyszła skąpo ubrana kobieta z dwiema flagami w rękach czarno-białymi, zaczęło się odliczanie a wraz z tym warkot maszyn czekających asz będą mogły pojechać. Kobieta machnęła flagami a wszyscy ruszyli jak z bicza strzelił

***

Pół godziny potem... 

Jechałam z prędkością 210 km na godzinę będąc 2 a deszcz padał jak oszalały ale coś było nie tak... Gdy chciałam hamować , nie mogłam przez cholerne hamulce bo nie chciały działać oraz kierownica! Poczułam jak by ktoś wylał na mnie kubeł zimnej wody, ręce zaczeły się trząść a strasz spotęgował się, nic nie mogłam zrobić aby odzyskać kontrole. Nagle poczułam jak motor zaczął się przechylać tracąc przyczepność asz... 

-Mamy wygranego! - krzyknął organizator a ludzie zaczeli krzyczeć radując się 

Motor uderzył w ścianę a ja jedyne co zapamiętałam to krzyk, pogotowie i policje, gdy odzyskałam przytomność wyczołgałam się ostatkami sił widząc płomienie oraz potworny ból a potem zapadła znów ciemność...

***

8 tygodni potem...

Pip...Pip...Pip...

Otworzyłam oczy i letko obejrzałam się orientując się że jestem w szpitalu podłączona do kroplówki, spojrzałam na jedną z pielęgniarek która właśnie pisała coś na kartce, gdy zobaczyła że się obudziłam wybiegła z sali zapewnię po lekarza. Po paru minutach przyszła lekarka około po 30 uśmiechając się pomogła mi usiąść podając mi kubeczek z wodą upiłam łyk

-Jak się czujesz?

-Dobrze ale trochę jeszcze mnie boli w okolicach brzucha 

-Nie jest źle, byłam w śpiączce przez utratę dużej ilości krwi ale to cud że nic nie jest twojemu dziecku oraz że przeżyło - powiedziała a ja spojrzałam na nią szokowana 

Dz-Dziecko?!

-C-Czy może pani powtórzyć? - spytałam zdezorwiętowana 

-Jesteś w 14 tygodniu ciąży - powiedziała uśmiechnięta 

W mojej głowię trwał natłok myśli, nie mogłam uwierzyć że nic nie zauważyłam, wiedziałam że trochę powiększył mi się brzuch oraz okres mi się spóźniał ale myśłałam że to przez stres oraz że przytyłam, nie byłam na to gotowa. Do sali weszli Chris, Mia i Olivier po których było widać że wszystko wiedzą, pielęgniarka wyszła z sali mówiąc cicho aby nie wkurzali mnie i nie stresowali

Ja mam się nie stresować? Phi kobieto nic mi nie jest, to nie tak że miałam wypadek i dowiedziałam się że jestem w ciąży,  czym mam się stresować?

-Czemu nic nie powiedziałaś? - spytał Chris siadając obok mnie 

-Sama nic nie wiedziałam, dopiero się dowiedziałam, gdybym wiedziała to bym wam powiedziała- powiedziałam czując łzy napływające mi do oczu, widząc to przytulił mnie Chris to klatki piersiowej - Gdzie jest Aaron?

Gdy zadałam im to pytanie spojrzeli na siebie spuszczając wzrok, zaczęłam się bać myśląc że może coś mu się stało 

-On wyjechał...

Powiedział Olivier a Chris spojrzał na niego złowrogo, poczułam ból w okolicach brzucha, myślałam że to żart ale po ich poważnych minach było widać że to prawda, łzy leciały strumieniami a mi zaczeło brakować powietrza, urządzenie żaczęło pikać, zaczełam tracić przytomność

-Lekarza! Lekarza!...

***

Hej kochani jak oceniacie pierwszy rozdział mojej histori? Dajcie znać w komentarzach co myślicie, miłego wieczora/dnia/nocy;>

Forgive you or notOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz