Pstttt zostaw coś po sobie *
***
Parę dni potem...
-Tak, dzwoniłam już do pana Moon'a i zgodził na spotkanie. Tak, w następnym tygodniu wyśle Chrisa by z nim porozmawiał o zakupie jej
Rozmawiając z ojcem zobaczyłam jak do biura wchodzi jedna z moich pracownic
-Pani Willow? - spytała wchodząc
-Odzwonię tato, cześć - rozłączyłam się i spojrzałam na nią - Tak?
-Przyniosłam papiery, które pani chciała i przyszła jakaś kobieta do pani oraz właśnie rozmawia z pani Margaret - powiedziała odkładając papiery
-Dobrze, dzięki za nie i zaraz do nich pójdę. A gdzie są teraz?
-Są w biurze pana Chrisa
-Dobrze możesz iść - machnęłam ręką na co wyszła
Kończąc sprawdzając papiery które przyniosła poszłam do biura Chrisa by przekonać się co za kobieta do mnie przyszła. Będąc przy drzwiach usłyszałam krzyki które dało się usłyszeć przez lekko je otwarte
-Mówiłam ci byś tutaj nie przychodziła! Wiesz co się stanie jeśli Selena się dowie, że tu jesteś?!
-Siostrzyczko uspokój się, nic się nie stanie jak sobie tutaj posiedzę jesteś przecież jej asystentką
-Zamknij się i wyjdź z firmy! - krzyknęła
-Przyszłam tu do niej, a nie do ciebie. Z chęcią porozmawiam z nią o tym ja jej ukochany Aaron zdradził ją z mną i pokaże jej niby powody na to, a znając życie uwierzy w to i wreszcie moja zemsta będzie w całości skończona. Pomagałaś mi więc jesteśmy w tym razem - powiedziała i roześmiała się, słysząc jej śmiech dopiero teraz przypomniałam sobie kto to był, a złość wzieła górę
Nie uda ci się szmato
-Nie uda ci się nas rozłączyć - powiedziałam wściekła wchodząc
-Pani Willow ja - zaczęła tłumaczyć się
-Zamknij się Margaret, potem porozmawiamy, a ty wypierdalaj z mojej firmy i nigdy nie wracaj
-Słuchaj mnie lepiej uważnie teraz - powiedziała i podeszła do mnie - Lepiej odpuść sobie Aarona, a będzie dobrze
-Przychodzisz tutaj, żądasz czegoś od mnie i do tego mi jeszcze grozisz?!
-Tak i lepiej abyś wybrała tą drugą opcje - powiedziała po czym trącając mnie ramieniem wyszła trzaskając drzwiami
-Wybacz mi proszę Selena! Zmusiła mnie do pomagania jej lub gdybym nie chciała jej pomóc to by wyjawiła mój sekret
-Nawet jeśli to mogłaś mi powiedzieć o tym to bym ci pomogła jakoś, ale to nie oznaczało, że w zamian za pomoc jej zniszczycie moje życie. Powiedz mi lepiej czym cię szantażuje - powiedziałam siadając na przeciwko niej
-Ja.. - przerwała nie mogąc z siebie wyrzucić - Przez nią nieumyślnie spowodowałam ciężki wypadek jej byłego szefa, przez wypadek stracił wszystko czyli rodzinę, bliskich przez co zabił się z tego powodu. Pokłóciłyśmy się i gdy wracałyśmy do domu zobaczyła go na pasach jak przechodził i potrąciła go, chciałam zgłosić ją na policje bo nie chciała się przyznać zagroziła mi, że to mnie zgłosi bo wtedy ona jechała moim autem oraz uratowałam nas skręcając kierownicą bo o mało nie wylądowałyśmy w rowie. Proszę mi uwierzyć naprawdę nie chciałam!
Przytuliłam ją widząc w jakiej jest rozsypce, wiedziałam, że robiła źle ale to nie była jej wina. Musiałam przemyśleć tą całą sprawę i jakoś jej pomóc
-Posłuchaj mnie, pomogę ci jakoś się z tego wyplątać i na razie nie wiem czy ciebie za to zwolnię. Masz jakieś dowody na nią nie wiem wiadomości czy coś?
-M-Mam wiadomości od niej, listy jeszcze - powiedziała przecierając oczy
-Dobrze, wyślij mi wszystko co masz i pokaże dowody mojemu znajomemu prawnikowi oraz sama opowiem wszystko jemu co słyszałam i pomoże tobie
-Dziękuje, dziękuje ci Seleno!
Porozmawiałam z nią po czym po paru godzinach wróciłam do domu czując ładny zapach i śmiech roznoszący się po domu, weszłam dalej i zobaczyłam Rose w ramionach Aarona którą kręcił powietrzu wyglądających uroczo. Zdjęłam z siebie płaszcz weszłam do środka zobaczyła mnie mała po czym skoczyła w moje ramiona
-Mamusiu super, że już jesteś! - powiedziała szczęśliwa przytulając się do mnie
-Cześć skarbie - podszedł do nas Aaron po czym pocałowaliśmy się
-A ja? - spytała patrząc na nas na co zaśmialiśmy się i pocałowaliśmy ją w policzki w tym samym czasie
-Pokażcie mi lepiej coś cię dobrego zrobiliście
***
Po zjedzonej kolacji i zaśnięciu Rosę zostaliśmy sami oglądaliśmy telewizje opowiadając sobie dzisiejszy nasz dzień oraz planowaliśmy co zrobimy z małą gdy my będziemy na gali
-Czy pani Willow zgodziła by się pójść z mną na randkę za niedługo? - spytał z szarmanckim uśmiechem Aaron
-Z chęcią panie White tylko jeśli twoja była nam jej nie zepsuje - odwzajemniłam uśmiech
-Skarbie, daj spokój z nią. Nawet jeśli by spróbowała nas rozłączyć to by się nie udało jej bo za bardzo cię kocham
-A tak się składa, że dziś próbowała
-Chwila co? -spytał patrząc na mnie nie zrozumiale zdenerwowany
Opowiedziałam mu wszystko co dzisiaj miało miejsce, jeszcze bardziej zdziwiony tym jak można być dosłowne potworem dla własnej siostry, nie chciałam już o tym myśleć po czym usiadłam na nim okrakiem odkręcając się w jego stronę
-Oby jeszcze raz się u mnie nie pojawiła bo źle się to skończy - powiedziała rozchylając usta
-Nie uda się jej, w tym moja głowa - powiedział na co uśmiechnął się i pocałował mnie, następnie uniósł mnie niosąc w stronę sypialni i wiadomo jak się dalej wieczór potoczył...
CZYTASZ
Forgive you or not
RomansaOna-właścicielka wielkiej prosperującej firmy w Kanadzie, samotna matka od 3 lat wychowująca swą córkę Rose razem z swoim bratem i bliskimi On-wróg jej firmy oraz jej największa miłość, zostawił ją nie wiedząc że jest ojcem małej Co się stanie jeśl...