Pytania Midoriyi skończyły się dopiero półtorej godziny później. Był z siebie bardzo dumny - raz, że udało mu się przeprowadzić wywiad w bardzo profesjonalny sposób, a rozmowa płynęła gładko (zwalał to na swoje umiejętności, nie dość... zażyłą relację z Todorokim), a dwa, że faktycznie dowiedział się ogromu nowych rzeczy... choć niekiedy nie uzyskał jasnej odpowiedzi albo nie dostał jej wcale.
— Jak zostałeś wampirem? Czy, dajmy na to, ja mógłbym się nim stać? To jakaś forma przemiany?
— Nie mógłbyś — warknął Todoroki, a Midoriya cofnął się o krok nieco przestraszony.
— A-aha.
Wampir patrzył na niego uważnie, a choć rysy twarzy wciąż miał ściągnięte, zaraz odezwał się nieco łagodniej:
— Przepraszam. Wytłumaczę ci, tylko... wyłączysz? — Wskazał na mikrofon, a Midoriya natychmiast się zreflektował i uciął nagrywanie.
— Prywatna sprawa?
— Właściwie to teraz przechodzimy do Kirishimy i Bakugo — mruknął, poprawiając się na krześle. Widać było, że już wcale nie czuje się komfortowo. — Wiesz, nie chcę wchodzić w ich prywatne sprawy, ale...
— Oczywiście. Nic, czego by mi nie powiedział Kirishima. — Bo Bakugo nie powiedziałby nic, a Midoriya jednak chciał coś wiedzieć.
— Oni... — Todoroki zawahał się, może przeczesując wspomnienia, może filtrując najważniejsze informacje. Gdy się odezwał, był nieco niepewny. — Poznali się chyba w kasynie... Kirishima mi opowiadał, że, eh. — Skrzywił się. — To była miłość od pierwszego wejrzenia czy coś w ten deseń. Bakugo prał jakichś gości w ciemnym zaułku, bo nie chcieli mu oddać pieniędzy.
— Bardzo w jego stylu.
— Prawda? W każdym razie wtedy Kirishimie nie udało mu się zagadać. Kilka dni później pił czyjąś krew w tym samym zaułku. — Zignorował sposób, w jaki Midoriya się wzdrygnął. — Bakugo go zauważył... całkowity zbieg okoliczności... a potem, zamiast uciec, przywalił mu. Kirishima natychmiast mu się oświadczył i teraz są razem.
— Są zaręczeni? — Zdziwił się Midoriya, patrząc na Todorokiego z niedowierzaniem.
— Nie, odmówił mu. Ale pewnie zaczęli się wtedy lizać. W każdym razie Bakugo od początku wiedział, że Kirishima nie jest człowiekiem... I od początku stwierdził, że sam chce taki być. — Wywrócił oczami. — Nie da mu się wmówić, że nieśmiertelność nie jest czymś... dobrym.
— Pewnie chodzi mu o siłę.
— Prawdopodobnie. W każdym razie Kirishima za nic nie chce go przemienić, bo to cholernie niebezpieczne, poza tym ani on, ani ja nie pamiętamy rytuału i nigdy nikogo nie przemieniliśmy, więc raczej na pewno skończy się to jego śmiercią. Ale Bakugo nie chce nawet o tym słyszeć.
Midoriya zmarszczył brwi. Więc to by oznaczało...
— Dlatego mi powiedział? Myślał, że chcesz mnie przemienić, i był zazdrosny? Jest zazdrosny?
— Tak sądzę. — Todoroki spochmurniał, a jego oczy pociemniały. — Próbuję od pięciu lat, ale wciąż nie rozumiem, co do cholery widzi w nim Kirishima. Nic tylko robi mu na złość, wydaje jego pieniądze na gry i specjalnie przegrywa...
— I to wszystko po to, żeby się ugiął i spróbował go przemienić?
— Tak.
— Ale on nigdy tego nie zrobi? I ty mi też?
CZYTASZ
Golden Gai 76 ||Tododeku
Fanfiction,,Drodzy widzowie, dowiedziałem się czegoś strasznego, bo... och, to trudne... Wszystko wskazuje na to, że mieszkam z wampirami. Wiedziałem, że istnieją! Nikt mi nie wierzył, a ja od początku miałem rację, ha...! W tym momencie planuję ucieczkę i je...