Po tym, jak Todoroki zarzekł się, że pomoże udowodnić mu, że jest prawdziwym wampirem, Midoriya był mu strasznie wdzięczny. Przez kilka dni wieczorami siadali przy stole w kuchni i obmyślali strategię. Koniec końców padło na formę testową: biegi na czas, testowanie jego słuchu, siły, umiejętności wstrzymywania oddechu pod wodą... bo wampiry przecież nie muszą oddychać.
— Woda wciąż mi się może wlać do ucha.
— Faktycznie! — Midoriya zerknął szybko w notatki. — W takim razie supersłuch i nieoddychanie zamienimy kolejnością — stwierdził, dorysowując brakującą strzałkę.
— Chodziło mi o to, że ciężko będzie ją wytrząsnąć... — westchnął cicho Todoroki, ale nie narzekał dłużej, tak więc Midoriya go zignorował i gdy nadszedł weekend, obaj udali się do mało uczęszczanego, zarośniętego parku, gdzie był też brudny staw. Midoriya zamierzał nagrywać wszystko bez cięć, bo te z pewnością nie pomogłyby jego autentyczności...
Zaczęli od biegów. Podmuch wiatru przestraszył ptaki na gałęzi... Midoriya nie wiedział, jakie, nigdy nie był dobry w ich rozpoznawaniu. Później miał podnieść Midoriyę i przewrócony pień drzewa, na którym ten usiadł.
— CZEKAJ, KAMERA! — krzyknął przerażony, bo sprzęt prawie mu spadł. Todoroki zaśmiał się cicho.
— Patrz, doda ci to autentyczności.
— OPUŚĆ MNIE!
Todoroki postawił go na ziemi ze śmiechem, a potem zabrali się za słuch... Midoriya odszedł kawałek, a potem cicho powiedział:
— Teraz podejdę do jakieś osoby i poproszę ją, żeby powiedziała mi, jak ma na nazwisko.
Po kilku minutach zorientował się, że to nie będzie takie łatwe. Jakaś starsza pani uderzyła go torebką, piękna studentka zwyzywała go od zboczeńców, a napakowany kulturysta spojrzał na niego w taki sposób, że Midoriya uciekł, zanim zdołał wydusić choć słowo.
— Drodzy widzowie, nie wycinam tego tylko dlatego, że chcę wam udowodnić, że mówię prawdę — jęknął wymęczony, a potem podszedł do jakiegoś dziwnego, skrajnie wychudzonego mężczyzny, który w końcu wyznał, że nazywa się Toshinori. — Dziękuję! — krzyknął Midoriya, ściskając mężczyznę, który spojrzał na niego w szoku.
Chwilę później już biegł do Todorokiego, który słaniał się ze śmiechu przez jego przygody, ale koniec końców wydusił właściwe nazwisko. Później nagrali duszenie go w sadzawce... A gdy po dziesięciu minutach wynurzył twarz, narzekając, że nienawidzi zimnej wody, Midoriya zadowolony zakończył czterdziestominutowy filmik, uśmiechając się szeroko. Zamaże ich twarze i po kłopocie!
— Dobra robota — oznajmił, a potem przybił z Todorokim piątkę. — Myślę, że tym zatkamy hejterom usta!
Todoroki chyba nie był specjalnie przekonany, ale i tak w pewnym stopniu wydawał się być przychylny tej wersji wydarzeń.
— Och! — przypomniał sobie Midoriya. — A mógłbyś mi dokładnie opowiedzieć, jak powstają wampiry?
— Zdecydowanie nie na wizji.
— W takim razie w ramach prywatnego researchu? Proszę. — Uśmiechnął się delikatnie, co chyba ostatecznie sprawiło, że Todoroki się poddał.
— Nie tu — uciął krótko i złapał go za nadgarstek, a Midoriya zarumienił się. To prawie jak trzymanie się za ręce, więc może... Zawiesił sobie kamerę na szyi i wziął głęboki wdech, a potem poprawił chwyt, splatając ich palce razem.
CZYTASZ
Golden Gai 76 ||Tododeku
Fanfic,,Drodzy widzowie, dowiedziałem się czegoś strasznego, bo... och, to trudne... Wszystko wskazuje na to, że mieszkam z wampirami. Wiedziałem, że istnieją! Nikt mi nie wierzył, a ja od początku miałem rację, ha...! W tym momencie planuję ucieczkę i je...