Chapter 6: Gringotts

167 11 0
                                    

Harry, Tonks i pani Tonks wstali wcześnie, aby udać się na Ulicę Pokątną. Harry zmienił kolor włosów i ukrył bliznę, zanim wyszli. Tonks spędziła sporą część poprzedniej nocy wyjaśniając podróż Fiuu, ale nic nie mogło przygotować Harry'ego na dziwne uczucie zawrotów głowy, które temu towarzyszyło.

Kiedy wszyscy dotarli do Dziurawego Kotła, we trójkę weszli na Ulicę Pokątną. Harry był trochę zdenerwowany, że ktoś go zauważy, ale Tonks zapewniła go, że z blond włosami i bez blizny jest tylko kolejnym czarodziejem, który kupuje przybory szkolne.

We trójkę dotarli do masywnego białego budynku z trzema bardzo dziwnie wyglądającymi stworzeniami stojącymi na straży. Kiedy się zbliżyli, stworzenia skłoniły się i otworzyły przed nimi drzwi.

- Gobliny – Tonks szepnęła cicho do Harry'ego.

- Wow. - Harry powiedział. Ci dwaj wielcy przy drzwiach wyglądają, jakby naprawdę mogli narobić bałaganu Dudleyowi i Vernonowi, pomyślał Harry, gdy zbliżali się do najbliższego kontuaru.

- Musimy wyjąć trochę pieniędzy z naszego skarbca na przybory szkolne - powiedziała pani Tonks.

– Klucz? – zapytał goblin, brzmiąc na niesamowicie znudzonego.

- Tak, jest tutaj - powiedziała pani Tonks, wręczając klucz.

- Wygląda na to, że jest w porządku. Rignork, zabierz ich do krypty nr 322.

- Tak jest, proszę pana. Dokładnie tędy, proszę pani - powiedział Goblin.

– Czekaj, a co z moimi pieniędzmi? – zapytał Harry, zanim zaczęli odchodzić.

- Harry, kochanie, nie martw się – powiedziała pani Tonks ze swoim wszechobecnym uśmiechem.

- Bez urazy, proszę pani, ale nigdy w życiu nie miałem pieniędzy. Chciałbym zobaczyć swój skarbiec, jeśli mogę - powiedział Harry. Nie ma mowy, żebym tego nie zobaczył. A jeśli jest coś, co zostawili mi moi rodzice, co mogłoby wyjaśnić, dlaczego chcieli walczyć z Voldemortem? Harry pomyślał.

- Kim jesteś? – zapytał w końcu goblin przy biurku.

- Harry Potter - odpowiedział Harry.

Goblin zdawał się przyglądać mu bardzo uważnie, zanim założył niebieskie okulary.

- Ah, rozumiem. Masz swój klucz? - zapytał goblin.

- Eee, nie proszę pana, dopiero kilka dni temu zdałem sobie sprawę, że jestem czarodziejem – przyznał Harry.

- A co z wszystkimi zawiadomieniami z banku dotyczącymi płatności odsetek, nigdy się nad tym nie zastanawiałeś? - zapytał goblin.

- Nigdy nie dostałem żadnych powiadomień – odpowiedział po prostu Harry.

- Słucham? – zapytał chłodno Goblin.

- Nigdy nie dostałem żadnych powiadomień i jestem pewien, że gdyby moja ciocia i wujek dowiedzieli się, że mam pieniądze, próbowaliby mi je odebrać – powiedział Harry.

- Rozumiem. To bardzo niezwykłe. Rignork, zabierz Tonków do ich skarbca. Panie Potter, proszę za mną - powiedział kasjer Goblin.

- Czy oni nie mogą iść ze mną? - zapytał Harry.

- Przykro mi, panie Potter, ale ze względów bezpieczeństwa banku tylko osoba, która oskarża naród goblinów, może stanąć przed szefem Banku Gringotta - powiedział goblin.

- Co?! Ma się spotkać z szefem Gringotta? – zapytała w szoku pani Tonks.

- Pan Potter twierdzi, że na jego koncie dokonano oszustwa poziomu dziewiątego. Jeśli to prawda, dojdziemy do sedna sprawy. Panie Potter, proszę za mną - powiedział goblin.

The Dark Lord || Czarny Pan || tłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz