Chapter 9: Ollivanders

143 14 2
                                    

Harry patrzył, jak oczy ojca Draco stają się coraz szersze, zanim w końcu zrobił krok do tyłu.
- James, to prawdziwy zaszczyt cię poznać. Wygląda na to, że wywarłeś duże wrażenie na moim synu. Nazywam się Lucjusz Malfoy – powiedział pan Malfoy, wyciągając rękę.
— To przyjemność, panie Malfoy. Ma pan wspaniałego syna. Mam nadzieję, że będziemy w tym samym domu — powiedział Harry, ściskając mu dłoń.
- Cóż, jeśli to, co mi właśnie powiedział, jest prawdą, to nie mam wątpliwości, że będziesz doskonałym Ślizgonem, James. Kto jest twoim przyjacielem? – zapytał pan Malfoy.
- To jest Tonks, zaczyna drugi rok. Jest Gryfonką, ale nie miej jej tego za złe. Nienawidzi swojego domu, prawda, Tonks? - Harry powiedział.
- To prawda, panie Malfoy. Nienawidzę być Gryfonem, chciałbym być w jakimkolwiek innym domu... no, może nie w Hufflepuffie, bo wtedy naprawdę byłabym zgubiona - powiedziała Tonks, wywołując śmiech pana Malfoya i Draco. .
- Cóż, moja droga, przynajmniej zdajesz sobie z tego sprawę. Nie mam wątpliwości, że dokonasz wielkich rzeczy na tym świecie – powiedział pan Malfoy, uśmiechając się do niej.
- Dziękuję, proszę pana, James powiedział coś podobnego zeszłej nocy – powiedziała Tonks, biorąc Harry'ego za rękę i ściskając ją.
Misstrzu, ona cię lubi. Ma wiele talentów, mogę to wyczuć – wysyczał Salazar, powodując uśmiech Harry'ego.
Harry zauważył, że Draco i jego ojciec posyłają mu dziwne spojrzenia. Najwyraźniej chcieli wiedzieć, co właśnie powiedział Salazar.
- Misstrzu, starszy królik jest bardzo ciekaw ciebie. Ma wokół siebie sssilną aurę. Nic w porównaniu z tym, kim mógłbyś się stać, ale on wciąż jest potężny — syknął Salazar.
Harry uśmiechnął się do pana Malfoya i posłał mu lekki uśmiech.
- Panie Malfoy, mam dobre źródło informacji, że jest pan silnym czarodziejem. Czy zechciałby pan towarzyszyć Tonks, Draco, Salazarowi i mnie w zdobyciu różdżki?
- Salazar? – zapytał zaciekawiony pan Malfoy.
- Och, to wąż Jamesa – powiedziała wesoło Tonks.
- Ah, byłbym zaszczycony, James. Czy wszyscy jesteście już gotowi do wyjścia? — zapytał pan Malfoy, kłaniając się lekko.
Wszyscy spojrzeli na siebie, skinęli głowami i udali się do podupadłego sklepu o nazwie Ollivander's. Weszli do sklepu i zadzwonili dzwonkiem. Harry już miał wezwać pomoc, kiedy głos powiedział:
- Ah, Lucjuszu. Dwanaście cali, włókno z klonu i smoczego serca, niesamowita różdżka do pojedynków.
Harry spojrzał na starego czarodzieja srebrno-szarymi oczami. Mężczyzna przyprawił go o dreszcze.
— Tak, panie Ollivander — powiedział szorstko pan Malfoy.
- Ach, pani Tonks, prawie nie minął rok. Ufam, że twoja różdżka trzyma się wystarczająco dobrze? Dwanaście i pół cala, włos jednorożca, zgadza się? Niesamowita różdżka do zaklęć - powiedział Ollivander.
- Tak proszę pana, to były moje najlepsze zajęcia w zeszłym roku. – odpowiedziała Tonks.
- Ach, a kogo my tu mamy? Oczywiście, młody Draco będzie potrzebował różdżki i... ah, panie Potter, miło widzieć, że w końcu zdecydowałeś się wrócić. Interesujący prezent, metamorfomagu. A teraz proszę, nie krępuj się wrócić do normalności – powiedział Ollivander.
Harry wrócił do swojej normalnej postaci i uśmiechnął się do mężczyzny.
— Skąd pan wiedział? - zapytał Harry.
- Ach, wszyscy mamy swoje sekrety, prawda. Młody panie Malfoy, ty pierwszy. Jestem pewien, że przypominasz swojego ojca i każdego innego Malfoya, więc przejdźmy od razu do potężnych różdżek ze włóknem smoczego serca, dobrze? — powiedział Ollivander.
Pan Ollivander podawał Draco różdżkę po różdżce, szybko wyrywając każdą różdżkę, zanim Draco mógł z nią cokolwiek zrobić. W końcu twarz Draco zdawała się rozjaśniać i machnął różdżką, wystrzeliwując z niej kilka zielonych iskier.
- Ach, brawo Draco! Lucjuszu, twój syn dostał najmocniejszą różdżkę ze włóknem smoka, jaką zrobiłem od twojej własnej. Śmiem twierdzić, że tradycja Malfoyów jest kontynuowana – powiedział Ollivander.
— Dobra robota, Draco — powiedział z dumą pan Malfoy.
— Dziękuję, ojcze — powiedział Draco, uśmiechając się, patrząc z dumą na swoją różdżkę.
- A teraz, panie Potter, zobaczmy, co możemy dla pana zrobić, dobrze? Potterowie zawsze byli trudną rodziną do zdobycia różdżki. Nigdy nie wybierali konkretnego rdzenia. Twój pradziadek nadal posiada historię dwóch godzin przed znalezieniem różdżki, która by mu odpowiadała – powiedział Ollivander, uśmiechając się na to wspomnienie.
Pan Ollivander zdjął z półki kilka pudełek i podał je Harry'emu. Harry podnosił rękę, żeby zadziałało, ale raz po raz pan Ollivander ją wyrywał. Robili to przez prawie pół godziny.
- Mówiłem ci, że Potterowie zawsze byli podstępni! - powiedział radośnie Ollivander.
- Na to wygląda, panie Ollivander – powiedział Lucjusz, coraz bardziej zainteresowany, gdy stos pudeł zaczął się piętrzyć.
- Cóż, czemu nie... rzadka kombinacja. Ostrokrzew i pióro feniksa, jedenaście cali - powiedział pan Ollivander, wręczając Harry'emu czerwoną różdżkę.
Gdy tylko Harry wziął różdżkę, poczuł, jak przeszywa go wielka fala mocy.
- Misstrzu, to twoja różdżka. Właśnie urosłem o ćwierć cala - powiedział Salazar.
Harry roześmiał się i machnął różdżką, zasypując pokój zielonymi i czerwonymi iskrami.
- Wygląda na to, że pan Potter znalazł różdżkę - powiedział Lucjusz.
- Ciekawe, bardzo ciekawe. - powiedział Ollivander, kręcąc głową.
— Przepraszam pana, ale co jest takiego ciekawego? zapytał Harry.
- Pamiętam każdą różdżkę, którą kiedykolwiek sprzedałem, panie Potter, i Feniks, którego pióro z ogona jest w twojej różdżce, dał kolejne pióro, tylko jedno. To ciekawe, że właśnie ta różdżka była ci przeznaczona, kiedy jej siostra zostawiła ci tę bliznę – powiedział Ollivander, wywołując westchnienia u wszystkich.
- Masz na myśli, że ta różdżka jest siostrą różdżki Czarnego Pana? – powiedział z podziwem Lucjusz.
- Tak jest - odparł Ollivander.
Harry nie wiedział, co na to odpowiedzieć, więc szybko zapłacił dziesięć galeonów za swoją różdżkę i po założeniu przebrania wyszedł ze sklepu.
- Miło było cię poznać, James – powiedział Lucjusz. - Jestem pewien, że ty i Draco dokonacie wielkich rzeczy. Najwyższy czas, by domy Potter i Malfoy zaczęły się zgadzać. Tonks, jeśli kiedykolwiek będę mógł coś dla ciebie zrobić, proszę, pytaj.
- Dziękuję, panie Malfoy. Myślę, że spotkamy się pierwszego września. Jednak pozwolę Ha-Jamesowi pożyczyć moją sowę, żebyśmy mogli do siebie pisać. Tonks uśmiechnęła się do Malfoyów.
- Brzmi wspaniale! — powiedział podekscytowany Draco. – Do zobaczenia pierwszego!
Lucjusz ostatni raz skinął głową Harry'emu i Tonks, po czym położył dłoń na ramieniu Draco i zniknął z trzaskiem.
- Wydawał się naprawdę miły. Moja mama nigdy nie lubiła Malfoyów, ale to, czego nie wie, nie zaszkodzi jej, prawda? - powiedziała Tonks.
— Dlaczego nie lubi Malfoyów? – spytał zaciekawiony Harry.
- Och, ponieważ podobno pan Malfoy pracował dla Sam-Wiesz-Kogo, ale wydawał się naprawdę miły. A teraz chodźmy, znajdźmy moją mamę, zanim zabije nas oboje – odpowiedziała Tonks.

The Dark Lord || Czarny Pan || tłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz